Joe Chal: - „Lech Wałęsa w 1993 roku podpisał z Niemcami umowę o przyjęciu imigrantów”!

Obrazek użytkownika Joe Chal
Kraj

Jak zapewnia rzecznik rządu pani Angeli Merkel ”z Niemiec będą deportowani wszyscy przybysze, którzy nie kwalifikują się do żadnej grupy legalnych uchodźców”, ale jak się okazuje nie jest to takie łatwe zadanie, ponieważ często się zdarza, że kraje afrykańskie nie chcą powrotu swoich obywateli powołując się na umowy międzynarodowe.

Jeśli deportacja będzie niemożliwa to rząd pani kanclerz Angeli Merkel będzie oferował  zachęty finansowe  innym krajom, aby one zorganizowały proces uchodźstwa u siebie.

Jakie to będą środki finansowe i kto miałby je otrzymać pozostaje w tajemnicy. 

Dla wielu przybyłych do Europy, którzy dostali odmowę azylu jest to ponury obraz. Po latach oczekiwania na rozpatrzenie wniosku o azyl i wyczerpania wszystkich procesów odwoławczych, osoba ubiegająca się o azyl jest umieszczana w samolocie i odsyłana do Afryki.

Ale kraj do którego deportuje się tych ludzi nie jest często ich krajem pochodzenia, ponieważ od samego początku procesu imigracyjnego podawali oni nieprawdziwe dane.

Według organizacji praw uchodźców Pro Azyl, Niemcy podpisały "umowę o readmisji" (umowa o ponownym ubieganiu się o azyl) zobowiązując się do pomocy rozwijającym krajom afrykańskim.

Wytworzyła się bardzo ciekawa sytuacja, ponieważ "Umowy te pozwalają obywatelom krajów afrykańskich do readmisji wszystkim Afrykańczykom, którzy nie otrzymali azylu w Niemczech do ponownego ubiegania się o azyl we wszystkich innych krajach tranzytowych, wyjaśnił Max Pichl z organizacji Pro Azyl.

To jest w rzeczywistości obowiązujące i praktykowane w całej Europie a po raz pierwszy zastosowane było przez Hiszpanię, dodał Max.

Ale to nie wszystko!

Niemcy nie mogą deportować nikogo kto nie ma dokumentów i  nie można potwierdzić jego kraju pochodzenia, dlatego tez rząd będzie musiał płacić państwom trzecim w celu "potwierdzenia" obywatelstwa i wydania tym osobom niezbędnych dokumentów, twierdzi Pro Asyl.

Proces potwierdzania tożsamości może się ciągnąć latami a w tym czasie rodzą się dzieci, zmieniają się okoliczności i rosną koszty jakie ponosi Europa.

"Trudno powiedzieć, ile osób będzie dotyczył ten proces" wyjaśnił Pichl. "Większość Afrykańczyków odesłanych do ich krajów pochodzenia ponownie powraca tam, gdzie odmówiono im azylu, uzbrojeni w większe doświadczenie powołują się właśnie na "umowę o readmisji.

Niemcy są jednak zabezpieczone wieloma umowami międzynarodowymi i mogą powołać się na pewne punkty dotyczące imigrantów i zwrócić się do tych krajów aby one wypełniły podpisane zobowiązania i zabrali jakąś część imigrantów.

Trzeba pamiętać, że wiele umów międzynarodowych nie zostaje upubliczniona a z tego co jest mi wiadome w tym wypadku to "państwa są zobowiązane do przyjęcia/po jakimś czasie/ z powrotem  imigrantów i ponownego rozpatrzenia ich wniosków”. Taki proces może trwać w nieskończoność.

Z praktycznego punktu widzenia, mogę powiedzieć /z własnego doświadczenia, ponieważ kiedyś też byłem emigrantem/ podając przykład naszego kraju, że „Polska podpisała wiele niekorzystnych umów międzynarodowych”. Takim przykładem może być umowa emerytalno-rentowa podpisana między Australią i Polską kilka lat temu.

Polska jest sygnatariuszem umów o readmisji z Niemcami podpisanych w 1993 roku

Modelowy charakter tego porozumienia Polsko-Niemieckiego, przewiduje m.in. że do Polski mogą być odesłane tylko te osoby, które wjadą do RFN i poproszą o azyl polityczny, bez względu na to czy ten azyl otrzymają czy tez nie.

Pomocny link C. Mojsiewicz (red.), Leksykon współczesnych międzynarodowych stosunków politycznych, Wrocław 1998.

Federalny Urząd do spraw Migracji i uchodźców (BAMF), podaje, że ​​ma 13 dwustronnych umów o readmisji.

BAMF nie podaje danych, ile osób zostało deportowanych przez kraje tranzytowe, mówiąc jedynie, że "te rozwiązania umożliwiają cudzoziemcom wrócić albo zwrócić się do państwa członkowskiego UE bez konieczności posiadania wizy tranzytowej."

Pro Asyl  wydał specjalne oświadczenie, które ukazało się w wielu mediach  niemieckich i dokładnie wyjaśnia jak ten proces przebiega.

Ludzie, którzy otrzymali nakaz deportacji, ale których kraj pochodzenia nie został ustalony, ​​są odsyłani na spotkania z delegatami różnych ambasad krajów, które podejmą się odpłatnie zweryfikować ich dane i odesłać do domu.

W 2014 roku odbyło się 50 takich spotkań z przedstawicielami 18 różnych krajów afrykańskich i 720 osobom kazano w nich uczestniczyć. Na każdym spotkaniu rozmawiano przeciętnie z kilkunastoma Afrykańczykami.

Ambasady otrzymują zapłatę po skompletowaniu dokumentacji  i wydaniu  - tak zwanego "certyfikatu awaryjnej podróży" i na tej podstawie Niemcy mogą w ciągu dni nakazać osobie spakować walizki i umieścić ich w samolocie.

Jednak bardzo rzadko takie procesy przebiegają sprawnie. Najczęściej szybko deportuje się ludzi uczciwych, którzy mają swoje dokumenty i w całym procesie emigracyjnym zachowali się faire /godnie/ w stosunku do rządu niemieckiego.

Ustalono stawki wynagradzania Ambasad, ale nie są one równe dla wszystkich i dla przykładu podam, że  niektóre kraje jak Benin za wykonanie dokumentacji dla jednej osoby otrzymuje 300 euro a Nigeria dostaje 250 euro.

Ambasadzie Beninu udaje się zweryfikować identyfikację w około 75 % przypadkach a np Nigeria czyni to w 50 %.

Ambasady często spotykają się z ludźmi, którzy twierdzą, że pochodzą z innego kraju, więc są odsyłani do tej ambasady, która na podstawie testu wydaje lub nie odpowiednie dokumenty.

Odnotowano przypadek mężczyzny, który twierdził, że pochodzi z Sierra Leone, ponieważ nie miał dokumentów aby to udowodnić, został wysłany na test do nigeryjskiej ambasady.

Mimo wątpliwości z jakiego kraju on pochodzi Ambasada Nigerii wydała mu dokumenty stwierdzające, że jest on Nigeryjczykiem.

Kiedy informacja taka dotarła do Berlina płatności na rzecz ambasady Nigerii zostały zatrzymane.

„Weryfikacja dokonywana przez niektóre afrykańskie Ambasady śmierdzi z daleka korupcją”!

"Jedyny możliwy sposób"

W miarę, kiedy niemieckie nastroje społeczne zaczęły przesuwać się przeciwko rządzącym z powody uchodźców, coraz więcej polityków zaczęło wzywać rząd Niemiec do przyspieszenia deportacji.

Kilka dni temu ogłoszono nowy pakiet przepisów azylowych w którym czytamy, że rząd obiecał przyspieszyć deportacje do Afryki Północnej określając: Tunezję, Algierię i Maroko "państwami bezpiecznego pochodzenia", więc nie ma żadnych podstaw dla obywateli tych krajów do ubiegania się o azyl.

Ale to tylko częściowo rozwiązuje problemu. Wielu uchodźców przyjeżdża do Niemiec bez żadnych dokumentów, albo dlatego, że nigdy ich nie miało, albo dlatego, że wyrzucili je zanim przyjechali.

Brak oficjalnej dokumentacji jest największą przeszkodą dla deportacji tych wszystkich, którym nie udzielono azylu.

W artykule tym starałem wykazać, jak trudno jest deportować kogokolwiek z Niemiec, dlatego też kraj ten będzie powoływał się na zobowiązania międzynarodowe jakie zostały podpisane z innymi krajami w sprawie imigrantów.

Polska na podstawie podpisanej przez Lecha Wałęsę w 1993 roku „umowy o readmisji” ma obowiązek przyjąć z Niemiec imigrantów i już rząd Angeli Merkel przypomniał o tych zobowiązaniach zanim rozpocznie proces w Radzie Europy w Strasburgu.

„Nigdy nie chciałem niczego wygrać z durniem, wolę raczej przegrać z mądrym człowiekiem” JC. 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (11 głosów)

Komentarze

Do Tunezji, Algierii, Maroka...

a oni i tak wrócą...

oknem - choćby piwnicznym...

okienkiem ...

:-)

Vote up!
1
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#1506118

Umowy o readmisje, ktore obowiazuja we wszystkich krajach UE pozwalaja im na ubieganie sie o azyl w kazdym z tych krajow.

Tam gdzie sie beda ubiegali o azyl to otrzymaja pieniadze i darmowe mieszkania a po 2-3 latach wydalenia pojada do innego kraju aby znowu zaczac np w Niemczech. 

To im sie oplaca, poniewaz niedosc, ze zarobia na tym to nie musz nic robic a panstwo musi pokryc ich wydatki.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Joe Chal

#1506123