Ja, Panie Wojciechu Sumliński

Obrazek użytkownika Honic
Kraj

jestem zwykłym człowiekiem. Choć też są sprawy na których się znam, i też mam przeciwko sobie wielu. Wygodnie dla mnie, że nie mają zwyczaju angażować w swoje porachunki seryjnego samobójcy lub tak bezwzględnie gnoić tych którzy im zagrażają. Co najwyżej dotychczas podważali publicznie moją wiarygodność posiłkując się swoim "autorytetem". Przeczytałem zarzut wobec Pana niejakiego Jakuba Korusa w "Newsweeku". Czytałem też wypowiedzi naszych Niepoprawnych. Wiem co Panu zarzucają. Wiem też, że jeśli to jest prawda, stanowi to zarzut pewnego rodzaju grzechu dotyczącego etyki publikujących.
Pomimo to: wiem że są ludzie dla których Pan, piszący prawdę do której większość, z zaniechania, nie ma dostępu, a większość pozostałych boi się ten dostęp uzyskać, jest osobą niebezpieczną. Wiem, że zrobiliby wiele żeby Pan zamilkł. Afera którą rozkręcił Jakub Korus w "Newsweeku", wyjątkowo wrednym, zwłaszcza ostatnio, czasopiśmie, miała spowodować żeby Pan przestał na zawsze być osobą wiarygodną. Wtedy wszystko co Pan napisze, stanie się również niewiarygodne. Także o sprawach dotyczących Księdza Jerzego Popiełuszki czy niedawnego p. rezydenta. Mówił Pan o tym publicznie.
Wiem też, że byli tacy którzy za swoje działanie zapłacili życiem, a ich zabójców nigdy nie odnaleziono. I wiem, że nic wartościowego nie przychodzi bez kosztów i ofiar. Szczególnie w Polsce.
Dlatego nie będę dociekał ewentualnych drobnych uchybień (jeśli nastąpiły) w Pana twórczości. Poświęcił Pan wiele dla Prawdy, w tym swoje sprawy osobiste, w czasach gdy większość z obywateli siedziała na d... przed telewizorem i gapiła się w oblicza łobuzów niszczących naszą Ojczyznę. Pan jako jeden z nielicznych działał bezkompromisowo. I za to Pana szanuję. Jeśli kiedyś byłaby taka potrzeba, poczytywałbym sobie za zaszczyt zginąć razem z Panem w jednym szeregu.
A pan Jakub Korus, piszący dla "Newsweeka"?
No cóż, jak mnie w szkole uczono, jest towar i jest producent, czy też właściciel. Udostępnienie towaru kosztuje, jak kupujący będzie bardziej zadowolony, towar uzyska wyższą cenę... Większość zawartości ścieżek dźwiękowych filmów pornograficznych dotyczy tego zagadnienia właśnie. Dlatego brak w nich milczenia. Co więcej, nie trzeba znać obcych języków żeby wszystko rozumieć. Ja klientem pana Korusa nie byłem, nie jestem i nie będę. Jest dla mnie serdecznie obojętne czy klient pana Korusa może być jeszcze bardziej zadowolony  niż ewentualnie jest. Ja szanuję miłość tylko szczerą i prawdziwą.
A ludzi tylko odważnych, szczerych i uczciwych.
 
Niech żyje Polska.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (16 głosów)

Komentarze

Dziękuję za trafną ocenę sytuacji.

M. Brixen ujął to symbolicznie, Pan natomiast - bezpośrednio!

Sumliński "zalazł za skórę", "zadał bobu" czy wreszcie "zalał sadła" nie tylko Komo-ruskiemu, ale też wielu innym "towarzyszom".

Jakże mogą być "szczęśliwi" jeśli uda im się jakoś "kopnąć" Sumlińskiego.

Nie mniej - nie należy podejmować dyskusji o detalach, czy - "wchodzić w zwarcie", a jedynie - "trzymać się" spraw zasadniczych. W "tych rzeczach" Sumliński błędu nie popełnił!

Pozdrawiam serdecznie!

Vote up!
9
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1504529

mająca na celu przykryć właściwy temat dotyczący niebezpiecznych związków prezydenta.Pan Wojciech Sumliński to odważny Polak, wielki patriota i dziennikarz śledczy...a nie literat, autor powieści kryminalnych. Chcąc opisać i podkoloryzować suche i nudne fakty dotyczące agentów "upiększył" fabułę czerpiąc wzory z kiczowatych "klasyków", co mnie akurat raczej przeszkadzało. Ale nazywać plagiatem coś...co nie miało znaczenia dla treści i faktów zawartych w książce to zwyczajne nadużycie. Niepotrzebnie pan Sumliński się tłumaczy a zgraja "niezależnych" dziennikarzy ujada i stara się go dopaść, że nie wspomnę wogóle o tym nieszczęsnym "News....." Już raz próbowano go zaszczuć. Czy teraz ma się udać? Oby Pan Wojciech nic sobie z tego nie robił.Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
0

Verita

#1504530

gangsterskie kryminały

 

to nie drobne kryminałki

lecz gangsterskie kryminały

nie o konwencje tu chodzi

a o WSI zbrodnie i przewały

 

PS A temu "skrybie", który w swym wyjątkowo "odtwórczym oeuvre"  nie zetknął się dotąd z pojęciem konwencji, polecam z całego serca wieczorowe kursy dokształcające dla wtórnych analfabetów. 

Vote up!
5
Vote down!
0

jan patmo

#1504539

Myślę,że Pan Wojciech tyle przeżył dzięki 'pomocy" Komorowskiego i jego szemranych kolesi,że niespecjalnie przejmuje sie bełkotem leackiego pismaka. Zmienia się narracja, ludzie zaczunaja poznawac prawdziwe oblicze III RP i jej elyty....to i seryjny raczej zmieni zainteresowania...może np. zechcieć odwiedzać byłych ambasadorów....

Vote up!
2
Vote down!
0

Yagon 12

#1504568

Na nazwisko Korus zapracował Zygmunt.

Kim jest  Jakub?!

Bardzo byłbym ciekaw. Znaną manipulacją (na którą byłbym się nabrał) jest podawanie samego, szanowanego nazwiska, by nadać wartość twórczości, działaniom czlowieka o takim samym nazwisku (vide - Sienkiewicz).

Vote up!
4
Vote down!
0

#1504572

Znam problem, wstyd, ale już się niedawno nabrałem (w innej sprawie). Tym razem sprawdziłem dokładniej, najwyraźniej są dwaj różni. Korusów jest zresztą więcej, podobnie jak w innych przypadkach. Jakub Korus pisze w "Newsweeku" od 3 lipca 2015, nie znam wcześniejszych artykułów. Cytuję (link tu: http://www.newsweek.pl/jakub-korus,autor,7217,1.html): "Jakub Korus – absolwent dziennikarstwa i kulturoznawstwa Europy Środkowo-Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim. Dziennikarski wychowanek „Newsweeka”, w redakcji zajmujący się głównie tematami społecznymi, biznesem i zagranicą. Prywatnie fan rzeczy pozornie smutnych: islandzkiego krajobrazu, rosyjskiej literatury oraz biegu przez czterdzieści dwa kilometry." Bez zarostu wygląda bardzo młodo. Użytkownik Facebooka. Inaczej rozumie słowo "zerżnąć" (używane przez niego w tekstach) niż ja.

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1504581

Zgooglować to i ja zgooglowałem! Nic z tego nie wynikło. Obawiam się dla "Newsweeka" własnie nazwisko jest jego wartością. Można przeszukiwać zbiory w poszukiwaniu : kto i ile razy zastosował frazę "ogary poszły w las". Wyniki moga być zadziwiające. Jak to kiedyś mówili w kabarecie: - "wymyśliłem kaloryfer, ale tylko cztery żeberka !". Dlaczego? -"Bo powyżej czterech byłby plagiat"

Vote up!
2
Vote down!
0

#1504585

postawiony problem potraktowałem bardzo poważnie. Nie znalazłem NIC. Poza artykułami z "Newsweeka", bodajże od 2013 roku. Kamień w wodę. Widzę dwie możliwości: albo człowiek jest rzeczywisty i szczególnie (bardziej niż inni) chroni swoją tożsamość, albo jest to byt całkowicie wirtualny, co chyba nie jest trudne do stworzenia w dzisiejszych czasach. Wśród nauczycieli, studentów i absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego jest kilka osób o tym nazwisku. Mężczyźni i kobiety, w różnym wieku. Co ciekawe, wspomniany autor pisze dokładnie "po aktualnej linii" czasopisma. Tak jakby reprezentował je nie mając własnej osobowości. Ale to może tylko moja autosugestia...

Pozdrawiam

Honic

Vote up!
2
Vote down!
0
#1504636