Co Joanna Mucha ma w głowie i co ma na sobie

W swoim felietonie na łamach "Do Rzeczy" Kataryna ośmiesza Joannę Muchę prezentując dwie jej, kompletnie sprzeczne ze sobą, wypowiedzi na temat islamu, jedną aktualną a drugą sprzed lat. Taki już jest los agitatora. Mnie w tej wcześniejszej wypowiedzi zainteresowało coś innego, co nie ma żadnego związku z kwestią islamu, ale co najpełniej obrazuje umysłowość delikwentki, a co Kataryna pominęła milczeniem. Oto cytat, za Kataryną, wyróżnienie moje:

" Musimy zdecydować, jakie minimum odkrytego ciała możemy zaakceptować. Czy pozwolimy kobietom w Polsce zakrywać się od stóp do głów ?"

W pierwszym momencie miałem problem ze zrozumieniem sensu tego fragmentu, bo, przyznają Państwo, że zwrot "minimum odkrytego ciała" zestawiony ze słowem "akceptować" jest dość niekonwencjonalny i robi nieoczekiwane wrażenie.

A drugie zdanie jest równie bulwersujące, bowiem sugeruje ono, że problemem w Polsce nie jest wszechobecna golizna i hiperseksualizacja wizerunku kobiety lecz golizny niedostatek.

Jednym z wątków współczesnej kultury obyczajowej w Polsce, który mnie szczególnie interesuje, jest właśnie zjawisko seksualizacji w rozmaitych sferach życia i w tej chwili obserwuję  kolejną falę seksualizacji wizerunku kobiety objawiającą się maksymalnym skracaniem kobiecego stroju z jednoczesnym podkreślaniem obrazu klepsydrowatości kobiecej figury. Wypowiedź pani Muchy wiele mówi o stanie jej świadomośći w tym zakresie.

A tu dowód na nowe trendy, idące w kierunku primabaleriny, z całą pewnością wychodzące naprzeciw zainteresowaniim panów z kręgów islamskich:
]]>http://sugarfree.pl/sukienki/party/sukienka_amelia_w_kolorze_zlotym.html]]>
]]>http://sugarfree.pl/sukienki/sukienka_amelia_w_kolorze_czarnym.html]]>

Proponuję Joannie Musze wystąpienia publiczna czy w spocie wyborczym w stroju jak powyżej. Powodzenie murowane.