Sławomir Neumann – wiceminister, czy szara eminencja?

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj


W polskich aptekach, o czym pisałem wielokrotnie, brakuje leków. W tym tych ratujących życie. Nic się nie zmienia, póki u władzy jest partia kombinatorów.
To właśnie za skandal z lekami, a nie za podsłuchy poleciał kompletny nieudacznik, Bartosz Arłukowicz. Był to jednak ruch pozorny, bo nic się nie zmieniło. Jego następca, zasłużony kardiochirurg, nie ma zielonego pojęcia, co się w ministerstwie dzieje, jakie przekręty się tam organizuje i najpewniej nie będzie miał czasu i ochoty, by się tego dowiedzieć i nauczyć.
 
Dlaczego?
 
Bo, jak donoszą z ministerstwa zdrowia, całym tym państwowym, medycznym syfem rządzi szara eminencja – wiceminister Sławomir Neumann. Dla mnie postać lepka i podejrzana.

 

 

 

 


  Pierwszy raz poznałem tego nieciekawego gostka widząc go w sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw afery hazardowej. Sprawiał, jak najgorsze wrażenie, stanowiąc tandem z debilowatym przewodniczącym komisji, który się wsławił żądaniem, by puste krzesła głosowały nad raportem.
Nie miałem wówczas pojęcia, kto zacz, a już najmniej się spodziewałem, że jego poziom inteligencji pozwoli mu na bezczelne kręcenie lodów na państwowym wikcie.
Okazuje, że myliłem się. Zresztą podobnie, jak w stosunku do jego imiennika, Sławomira Nowaka, czy "pistoleta" Grabarczyka. Na pierwszy rzut oka, to niesprawne tumany mające kłopoty z twórczym myśleniem, a w rzeczywistości to cwaniacy i spryciarze, świetnie potrafiący dbać o swój dobrobyt.
 
Przypomnę, dlaczego w kraju brakuje szeregu najważniejszych leków i to takich, do których państwo, czyli my wszyscy obywatele, dopłacamy ogromne pieniądze.
Hurtownie farmaceutyczne, które mają monopol na sprzedaż leków aptekom, a których jest ponad sześćset, mają ustawowo określoną marżę, w wysokości 5 procent. Ale! Według interpretacji ministerialnych cwaniaków pana Neumanna, gdy te leki eksportują za granicę, to marżę mają nieograniczoną!
Więc po co sprzedawać leki w kraju, za głupie pięć procent zysku, jak te najbardziej pożądane można wyeksportować z kilkuset procentowym przebiciem. A na dodatek, szczęśliwie dla szalbierczego procederu, leki w Polsce są kilkakrotnie tańsze niż na zachodzie.
Złota żyła! Czy nadzoruje ją pan Neumann?
Szacuje się z grubsza, że wywieziono z kraju leki za 3 miliardy złotych. Leki, które miały służyć polskim pacjentom, a którzy z szaleństwem w oczach, biegają od apteki, do apteki, by je zdobyć, bo są to leki bardzo poważne, ratujące życie, niezbędne po operacjach, czy stosowane w kuracjach onkologicznych.
W ubiegłym tygodniu wprowadzono usprawnienie (a na prawdę utrudnienie) – aptekarze codziennie zamawiający leki mają raportować braki w hurtowniach. Bij, zabij, jeżeli rozumiem, jak to ma poprawić dostępność leków na rynku?
Dopóki hurtownie mają otwartą przez ministerstwo bezkarną ścieżkę do eksportu leków, to będą eksportować. Któż chciałby zarobić 5 zł zamiast 200?
 
Rozwiązanie jest tak proste, że aż płakać się chce. Wystarczy tylko rozporządzeniem, czy jakim tam trzeba pismem ministerstwa zdrowia, określić również 5% marżę na eksport leków. I koniec kłopotów polskich aptek i polskich pacjentów. Przynajmniej w tym jednym, wąskim temacie, bo istnieje jeszcze mnóstwo innych problemów, tak,jakby ten cały system był specjalnie stworzony do przekrętów i machlojek.
Rozwiązanie proste i łatwe, lecz widocznie nie dla ludzi pana Neumanna, którzy, jak wiemy, obiecali lobbystom nie ruszanie tych kryminogennych przepisów, choćby się waliło i paliło.
 
A co na to pan minister, profesor Marian Zembala? Cóż... Całkiem nowiutki minister, praktycznie tymczasowy figurant, nie będzie się kopał z koniem. Zadzierać z ministerstwem?! A jak w październiku odejdzie, to mu pokażą, gdzie raki zimują?
Zresztą już sam się haniebnie wsławił odrzucając jakże potrzebny w naszym ubogim kraju projekt, by emeryci dostawali leki za darmo. To żadna wyjątkowa łaska, bo choćby w takich Niemczech, zarówno dzieci, jak i właśnie emeryci mają leki praktycznie za darmo od dawien dawna. Lecz u nas bardzo się dba o to, by przypadkiem ktoś z biedy nie wyszedł. Wiadomo – darmozjady (emeryci) na śmietnik!
 
Mam autentyczną nadzieję, że w najbliższym czasie dowiemy się dużo więcej o faktycznej roli, jak donoszą, szarej eminencji ministerstwa zdrowia, Sławomirze Neumannie i o jego lobbystycznych powiązaniach.
A jak się dopuścił przestępstwa – to za kraty!
 
A już od października nowy rząd i sejm muszą intensywnie popracować, by pozmieniać ustawy zdrowotne i farmaceutyczne, które tragiczny triumwirat – Kopacz, Arłukowicz i Neumann wysmażyli narodowi. A ku chwale kombinatorów, złodziei i oszustów.
 
 
Ps. Pan wiceminister jest ze sławetnej stajni Platformy Obywatelskie z Pomorza. Jak Tusk, Nowak, Adamowicz, Karnowski. Cokolwiek by to nie znaczyło...
 
 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (3 głosy)

Komentarze

"Zadzierać z ministerstwem?!"

Tu trafiłeś w sedno ! Ta sitwa ma wszystko ustawione. Utrącenie jednego klocka nie powoduje efektu domina. Tylko metoda "wszyscy won" ma szanse naprawić system.

Przede mną wyprawa (kolejna) do Niemiec po lek przeciwko krzepliwości. Koleżanka ma sztuczne naczynia krwionośne. Córka koleżanki załatwia niemieckiemu aptekarzowi atrakcyjne wakacje , a on sprzedaje nam lek sprowadzany z Polski po ludzkiej cenie.

Vote up!
1
Vote down!
0

#1488620

Żona Clexane, o którym piszesz, a którego codziennie sprzedaje się kilka opakowań, nie może dostać od tygodnia. Producent twierdzi, że dostarcza 120% zapotrzebowania krajowego. Przed ostatnią nowelizacją można było zdobyć parę sztuk od producenta. Teraz nie można. Takie właśnie reformy.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1488625

Kobieta o której piszę ja, była wojewódzkim epidemiologiem i zastępcą krajowego. Znajomości ? Miała. Obecnie z hienami nie chce mieć nic wspólnego. Ze względu na niewielkie odległości, Pomorze Przednie wysysa leki z okolicznych hurtowni. Niemcom nie przeszkadzają polskie napisy na opakowaniu.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

#1488637