Cackać się z tymi Amerykanami czy nie cackać ?
Namawiam do śledzenia publicystyki Piotra Skwiecińskiego. Lubię tego publicystę, bo odznacza się bystrą inteligencją i potrafi spojrzeć na problem z własnej, oryginalnej perspektywy I tak stało się w przypadku jego polemiki z Łukaszem Warzechą, do której podaję link
Zarówno ŁW jak i PS ograniczają się do opisu sytuacji, całkiem celnego, i cech sojuszu z Ameryką, ale nie wyciągają wniosków praktycznych. Ja pozwolę sobie skorzystać z okazji i spojrzeć na to samo zagadnienie z mojej własnej, długofalowej perspektywy.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem sojuszu z Ameryką, ale też widzę pola, na którym powinniśmy przedstawiać Amerykanom nasze wyraźnie odmienne stanowisko, bo Amerykanom, z racji zaangażowania na rozmaitych globalnych frontach, czasmi brak wglądu w istotę jakiegoś lokalnego problemu, co się np. fatalnie objawiło w przypadku Serbii i Kosowa.
Wracając do spraw poruszanych przez wymienionych publicystów, w wielu kwestiach należy Amerykanów jednoznacznie, bezwarunkowo wspierać, zgłaszać inicjatywy, które mogą się im spodobać i starać się być generalnie miłym dla nich. Ale od czasu do czasu, na wybranych polach należy wykazać absolutną asertywność i gdy np.amerykański ambasador, jak ostatnio, weźmie udział w paradzie równości, to należy, bez zmrużenia oka, wykorzystać nadażającą się znakomitą okazję i wywalić go z kraju. Efekt byłby murowany. Na tym właśnie polega poważna i skuteczna polityka, nie tylko w polityce - na mieszaniu różnorodnych bodźców. A efekt podziałałby nie tylko na Amerykanów, co powinno być dodatkowym argumentem za.
I trzeba dobrze wiedzieć jakie pole wybrać, tak jak w tym przypadku, do takiej niezbędnej w relacjach z każdym sojusznikiem higienicznej operacji trzeźwiącej. Akurat w kwestii parad równości pole konfrontacji byłoby najbardziej efektowne. No, ale do tego trzeba prawdziwych polityków, a nie chłopców z piaskownicy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 670 odsłon
Komentarze
@zetjot
20 Czerwca, 2015 - 13:56
Powoli, ale skutecznie należy wypchnąć Niemców, a szczególnie Francuzów z doradzania Stanom w kwestii polityki amerykańskiej i rosyjskiej w krajach byłego demoludu. Tyle idiotyzmów , błędów i cokolwiek innego co amerykanie zrobili pod wpływem "doradców" niemieckich i francuskich to się w pale nie mieści. Przecież Niemcy i Rosja aż skakali do góry z radości, kiedy niemcy z pomocą francuzów przekonali amerykanów, że Kosowo trzeba oddać Albanii. Natychmiastowy skutek? Gruzja i Czeczenia. Dalszy Krym i Donbas. A to tylko Rosja. Niemcy spokojnie czekają na swoją kolej. Jak narazie rozwalają Ukrainę rękami neoupowców. Praktycznie sprawa już jest przyklepana. Jeszcze tylko trochę krzyku i na terenach Wschodniej Małopolski i Wołynia powstanie upowskie państwo ukraińskie, mające tylko jeden cel. Marsz na zachód. W tym czasie marsz na wszchód zainicjują Niemcy. Myślę, że spotkanie jest wyznaczone na linii Wisły. Tego Amerykanie jeszcze nie wiedzą, że będzie to początek trzeciej wojny światowej, kiedy to i ze Stanów nie pozostanie kamień na kamieniu. A wszystko zaczęło się od doradztwa niemiecko-francuskiego odnośnie Kosowa.
Amerykanie tego nie wiedzą, że jedynymi predysponowanymi dodoradztwa amerykanom na tym obszarze jest tylko Polska i są tylko Polacy..
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Tylko spokojnie, najpierw
20 Czerwca, 2015 - 17:34
Tylko spokojnie, najpierw Polacy muszą doradzić sami sobie w sprawach wewnętrznych, co wychodzi nienajlepiej.Kto będzie się liczył z takimi baranami ?
Spokojnie, mówisz?
20 Czerwca, 2015 - 20:46
No, właściwie to masz rację. Należy spokojnie powołać Trybunały Ludowe, następnie równie spokojnie cały wymiar sprawiedliwości, jeszcze spokojniej, według zasady Cejrowskiego, wszyscy won. Lekko przeorganizowć aparat ścigania, również na zasadzie Cejrowskiego i powołać tylko dwie formacje. Policję i Agencję Ochrony Państwa, z tym że AOP byłaby całkowicie niezależena i autonowmiczna od ministra, premiera, prezydenta, marszałków itp, ale ze swoją radą dyrektorów powoływaną wewnętrznie. A kiedy już to zostanie zrobione, bardzo spokojnie i z uśmiechem o piątej rano załomotać do kilkuset lub więcej drzwi, a w dwa tygodnie później wydać rodzinom ciała, nie zapominając przy tym o całkowitym przepadku mienia.
I w ten to sposób, bardzo spokojnie dojdziemy do punktu w którym ędziemy mogli doradzać amerykanom. A reszta barananów? Przestanie ryczeć!
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."