Re: Zrobić konstytucyjny porządek z mediami

Obrazek użytkownika miarka
Idee

Samą ideę, by zrobic konstytucyjny porzadek z mediami popieram. Ja też twierdzę, że media to klucz do odzyskania Państwa, do odzyskania suwerenności Narodu. Media nadające na rynek publiczny nie mają wolności tak jakby działały w ramach wolnego rynku. Działają w strefie publicznej, czyli strefie będącej niezbywalną własnością narodu. Owszem, mogą otrzymywać licencje na określone ściśle rodzaje działalności, ale nie tylko że mają za to słono płacić Obywatelom, ale i być pod ich stałą kontrolą w kwestii teści, zasięgu i treści przekazu.

W szczególności nie może to być nigdy przekaz niezgodny z interesem obywatelskim, a także musi być przez media sprawowana kontrola nad wszelkimi poczynaniami władzy, a to znaczy, że w żadnym razie te media nie mogą mieć ani powiązań z jakimikolwiek instytucjami zagranicznymi, czy to państwowymi, czy ponadpaństwowymi, czy prywatnymi, czy korporacyjnymi – nawet od strony kredytowania. Oczywiście media nie mogą mieć i żadnych powiązań z władzą państwową.

Obawiam się jednak, że to, co proponujesz to tylko kosmetyka.

Przejdźmy do szczegółów.

Mówisz o „abstrakcyjnych, oderwanych od szerszego kontekstu ideach”? Czy to przypadkiem nie ideologie, czy nie tu powinniśmy nastawić ostrze swojej czujności?

 

Mówisz o „konstytucji będącej wyrazem naszych oczekiwań oczekiwań”, a czemu nie nie świętych zasad?

Czemu nie naszych ludzkich wartości, ad naszego morale wspólnotowego, naszyćh prawdziwych idei?

Czy doprawdy „każdy problem i jego rozwiązanie musi być wpisany do konstytucji”?

A po co robić z niej śmietnik? Czy nie wystarczy klucz do rozwiązywania problemów?

 

„struktura społeczna  nie jest oparta jedynie na postulacie wolności wypowiedzi”

– A coż to by opiero była za społeczność roszczeniowa, gdyby miała być budowana na postulatach – moę i „obiecankach cacankach”? – gdzie by nas zaprowadziła? Nie dość utopii, nie dość tuskolandu?

 

Mówisz o „postulacie wolności wypowiedzi” jako elemencie struktury społecznej.

 

Pamiętać musisz, że to postulat mediów. Społeczeństwo nie daje mediom prawa do wolności wypowiedzi tam, gdzie mogłoby mu szkodzić – w końcu rzecz się dzieje na jego „rynku” – sferze jego odpowiedzialności. Media u społeczeństwa obywatelskiego tylko „wynajmują miejsce pod kramik na tym rynku”.

Np. żadnego towaru oszukanego, podrabianego, kłamstw i manipulacji, trefnych idei, czyli ideologii, żadnej demoralizacji, żadnego zgorszenia, żadnej wrogiej propagandy sprzedawać naiwnym „kupującym” nie mogą.

 

Czyż struktura społeczna nie musi być budowana na trwałych podstawach, na tym co niezbywalne, przyrodzone, co ma Boski rodowód, na własności przede wszystkim?

Czyż struktura społeczna nie ma dotyczyć ludzi, a więc najpierw być budowana na ludzkich wartościach i to uporządkowanych hierarchicznie, żebyśmy mieli powszechne zrozumienie co jest ważniejsze od czego i w sytuacji konfliktowej zawsze wybierali zgodnie to, co ważniejsze, pamiętając, że kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, to i wszystko zajmuje sobie właściwe miejsce?

 

„wolność jest postulatem przynależącym głównie do sfery politycznej, państwowej, bo to przecież poprzez państwo i konstytucję zapewniamy sobie wolność”

 

Błąd. Zrównałeś coś, co nie może być równane. Państwo i Konstytucja to nie sfera polityczna a już sfera wartości, sfera nadrzędna nad polityką, sfera, której polityka musi służyć. Państwo to już sfera sprawiedliwości, bo to dobro wspólne narodu, jego własność. Konstytucja państwa to sfera morale wspólnotowego, sfera zasad. To w ich ramach toczy się życie państwa, to w ramach państwa toczy się życie polityczne. Ono w żadnym przypadku nie może ingerować w składniki państwa, czy jego konstytucji – ma przez służbę im tylko im zapewniać warunki do niezakłóconego trwania i spełniania ich funkcji służebnych wobec narodu wiodącego w państwie, a przy nim i całego społeczeństwa.

 

Sama wolność ma wiele poziomów. Jest wartością, gdy dotyczy sprawiedliwości wspólnotowej, jako relacja ramach między ludźmi w ramach wspólnoty, albo dotyczy morale wspólnotowego jako podstawa niepodległości państwa. Są też wolności indywidualne w kwestiach sprawiedliwości, natury, moralności, człowieczeństwa, religii, kultury i cywilizacji. Te wszystkie też są nadrzędnymi nad polityką, a czasami i nad państwem, a nawet nad konstytucją (żeby ona miała sens, najpierw musimy być ludźmi – i to dobrymi ludźmi). Jest wolność i prawem - prawemdo zachowania swobody działania w kwestiach politycznych dotyczących zasad życia publicznego nie uregulowanych prawem stanowionym.

 

Oj, mocno mi się nie podobają ani te „postulaty”, ani „oczekiwania”.

 

media „roszczą one sobie prawo do bycia czwartą władzą, a faktycznie uzurpują sobie rolę władzy pierwszej”.

 

One sobie tak same nie roszczą – stają sie po prostu elementem opisanej przez orwella faszystowskiej ideologii – partii wewnętrznej. Władze „pierwsze” to dziedzina „partii zewnętrznej”. Razem to wielka patologia, na którą jeżeli chcemy przeżyć, pozwolić sobie nie możemy. Trzeba działać szybko i zdecydowanie.

 

„media muszą podlegać decyzjom podejmowanym przez ciała wybieralne”.

 

Niezupełnie. To, czy są publiczne, bezpośrednio obywatelskie, czy też prywatne może być tylko reulowane jednożnacznym, prostymi, jednakowymi dla wszystkich zasadami. Starczy kontrola ich przestrzegania przez organizacje obywatelskie. Państwu i jego organom, nawet „wybieralnym” nic do tego. Podlegać mogą organom państwa jedynie w kwestiach technicznych przekazu.

 

„wyznaczając moderatora czy rzecznika monitorującego rzetelność dziennikarską w skali kraju”.

 

Nic to nie da. Zawsze to będzie post factum, zawsze wiąże się z długotrwałą drogą prawną. To rozwiązaniem jest tylko „szybkie reagowanie” kontrolerów ze strony społeczeństwa obywatelskiego z groźbą ostrych działań i żądań wyciągnięcia surowych konsekwencji już następnego dnia.

 

„Jeżeli polityk występuje z konretnym projektem i zdobywa urząd, to jego merytorycznej oceny dokonujemy pod koniec kadencji a nie wcześniej”.

 

Zgoda. Tylko że to w ogóle nie sprawa mediów, żeby wkraczać do życia politycznego z ocenami merytorycznymi. Co innego obserwacja i relacjonowanie strony moralnej uczestników życia politycznego, ich lojalności, niebezpieczeństw płynących z tego co mówią i kim się zadają, jakie sformułowania w planowanych dokumentach zamieszczają, co możliwie że celowo, a szkodliwie dla społeczeństwa przeoczają. Kadencja nie jest demokratyczną świętością jak sugerujesz. Przeciwnie – trzeba dążyć do płynnych wymian nie sprawdzających się polityków w czasie całej kadencji.

 

„...należy przede wszystkim przestrzegać z żelazną konsekwencją konstytucyjnego rozdziału na sferę publiczną i sferę prywatną i zapobiegać popkulturowym próbom mieszania obu tych różnych porządków”.

 

To nie są próby popkulturowe. Wbrew pozorom to nie tylko biznes. To już kształtowanie polityki pozapolitycznymi, a więc gangsterskimi metodami. Wydaje się, że informacja w mediach prywatnych ma za zadanie jedynie przyciągać jedynie określoną grupę konsumentów reklamy. Problem, że zaczyna to być więcej jak informacja i zaczyna np tworzenie faktów medialnych, czy w ogóle komercja polityków, lansowanie ich jako „nadających się” budowanie im PR. Do tego budowa światka „autorytetów”, „gwiazd”, „elit”, „salonu” – dającego szybkie przełożenie na opinię publiczną, a więc i na kształtowanie całej „wielkiej polityki”.  Na to wszystko płyną „kopertowo”, czy w innych formach korupcji, zwłaszcza tej zwanej „polityczną” ogromne pieniądze = oczywiście nielegalne. W końcu korporacje prywatne swoimi bandyckimi metodami chcą mieć swoich ludzi we władzach, czy interesujących ich instytucjach państwowych, kontrolnych, policji, finansowych.

To są wszystko przestępcze procedery, które najlepiej zrozumieć z pozycji „orwellowskiego spisku. Na pewno trzeba zacząć od tego żeby te „prywatne”media pozamykać, dobrze skontrolować i rozliczyć, uchwalić docelowe prawodawstwo, a dopiero ostrożnie otwierać i obywatelsko kontrolować.

Jeśli nie uporządkujemy pozycji mediów, nie będzie demokracji, będzie jak u Orwella faszyzm z rządami grupy panów skupionej w partii wenętrznej nad zniewolonymi „prolami” (i to po ich depopulacji do ilości niezbędnej do obsługi „panów/nadludzi”)

http://niepoprawni.pl/blog/zetjot/zrobic-konstytucyjny-porzadek-z-mediami

Twoja ocena: Brak Średnia: 2.8 (7 głosów)

Komentarze

Pierwszy obieg wasz, trzeci obieg nasz.

Teraz to też obowiązuje tylko w takiej formie:
TV wasze, internety nasze.

Aha! Przypomnijcie sobie jak to jest, a jak jesteście za starzy to zapytajcie weteranów:
Blokada informacyjna = oni kłamią, więc bezkrytycznie wierzymy wszystko co mówią ich przeciwnicy.

Patrząc na waszą butę muszę to napisać: Duda kroczy przed upadkiem.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1482573

Młodym , starym , a także wszystkim ich bliskim

Szczęśliwi , co pozostają na uboczu

Mogą najwyżej pozbyć się na nie moczu

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1482579

ale jak się zacznie jakieś ich zwalczanie metodami niemerytorycznymi (tzn. wszystko poza demaskowaniem ich idiotyzmów) staną się wyroczniami dla wielu.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1482582

Mój tekst dotyczył wyłącznie sfery polityki i mediów, więc pisany był językiem potocznym i bez wchodzenia w niuanse. Nie miałem zamiaru pisać eseju, lecz wyznaczyć z grubsza pewne kierunki ewentualnych zmian. Gdybym chciał tekst pogłębić wyszedłby taki długas, jak Twój komentarz do niego. Nie na moje oczy,niestety.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1482682

“Mój tekst... pisany był językiem potocznym i bez wchodzenia w niuanse... “

Dobrze że powstał. Co do wagi sprawy, konieczności działania, założeń i celu jesteśmy zgodni. Podnoszę tylko liczne nieścisłości, bo widzę że operując tu uproszczeniami jesteśmy w stanie pobłądzić. “Diabeł siedzi w szczegółach”.

Każde schlebianie tu “językowi potocznemu i bez wchodzenia w niuanse” to jest właśnie przyjmowanie narracji przeciwnika, jest podjęciem walki na jego polu, posługiwaniem się jego językiem, który po to fałszował i wciąż fałszuje, by nas zwodzić. Do może być czasami dobre dla wtępnej popularyzacji problemu, ale pilnie od tego trzeba odchodzić, a przechodzić do konkretów, do języka logiki, żelaznej i nie do odparcia logiki. To był właśnie cel tego mojego “Re:”

To właśnie w tych ukrytych w nieścisłościach szczegółach diabeł się bardzo stara, żeby forsować swoje treści  przy jednoczesnym robieniu nam “wody z mózgu”. Takim odniesieniem w tekście było zwłaszcza zrównanie w hierarchii takich wartości jak polityka, państwo i konstytucja.

Takie zmieszanie to pozbawienie nas świadomości kierunku, w którym iść musimy, kierunku na życie. Nie widząc kierunku, nie widzimy zależności przyczynowo-skutkowych - wydaje się nam, że wszystko jest możliwe, a więc łykamy każdy fałsz, które nam media (i politycy przez nie prowadzeni) podsuwają.

Tak więc nie przyjmuję usprawiedliwienia, jakoby tu było uprawnione pisanie językiem potocznym. To jest to, co gdzie indziej pisze @jazgdyni: pisanie żeby było ładnie – i to pisanie takie nawet tam, gdzie mamy intencję trzeźwić czytelników.

A w kwestiach wartości trzeźwość jest szczególnie konieczna. Przeciwnik (media zdominowane przez ideologię lewacką) jest tu szczególnie na nas zawzięty – nawet miesza nam w naszej świadomośi z wartościami potrzeby. Potrzeby to sfera polityki, zaś wartościom to polityka ma z definicji służyć.

Za tą podstępną manipulacją idzie już wkraczanie polityki szeroką ławą w świat wartości, choć to zupełnie bezprawie i samouprawnienie (prawem kaduka, typowym dla każdej tyranii, zwłaszcza faszyzmu).

Za tym idzie wręcz przedefiniowanie demokracji z pozycji naturalnej dla niej wartości jaką jest sprawiedliwość wspólnotowa na prawo.

Prawo do decydowania w ramach działalności politycznej również w kwestiach dobra i zła, natury, moralności i morale, czy nawet sumienia. Prawo, którego nigdy nie było nie ma i nie będzie, bo to prawo ma tym wartościom służyć. Prawo, które ma już tylko jeden kierunek: konsumpcja, hedonizm, dogadzanie swoim najniższym instynktom, zezwierzęcenie i samozatracenie.

W Google łatwo znaleźć wymienianie przez zwykłych ludzi ich ludzkich wartości, które sobie poustalali w swojej hierarchii, tylko że w rzeczywistości  są nimi tylko potrzeby, a z rzadka tylko wartości z nimi wymieszane. I jeszcze na dobitkę mieszana jest w to piramida Masłowa. To wszystko razem jest “robieniem dobrego klienta”, robieniem ogłupionego niewolnika (korporacji prywatnych) ze świadomegi i wolnego obywatela (Suwerena w Państwie). Oni są przekonani, że są wolnymi i świadomymi ludźmi, bo mają swoje wartości (jakiś zakres panowania nad swoim życiem), a tak naprawdę, to już urobieni przez zdradzieckie media niewolnicy. Mało tego – niewolnicy przekonani, że tak jest dobrze. Nawet jakby uznać ich prawo do samozatracenia, to co z resztą, z tymi, co chcą żyć i szukać przyszłości dla swoich rodzin i narodów?

Żeby odzyskać wolność i świadomość jest pierwszą koniecznością odzyskać przede wszystkim rynek publiczny na który media nadają swój przekaz, a to oznacza również przejąć kontrolę (społeczeństwa obywatelskiego, a nie państwa i korporacji prywatnych, jak to jest teraz) nad tym przekazem i żelazne zasady funkcjonowania dla mediów.

Pozdrawiam

miarka

 

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1482699