Czy czeka nas apokalipsa zombie ?

Od samego poranka w stolicy naszego teoretycznego państwa panował dziś wzmożony ruch samochodowy, zwłaszcza zaś w okolicach ulicy Wiejskiej. Jak zauważyli przypadkowi przychodnie, obok licznych limuzyn (w tym rządowych) pod sejm III RP podjeżdżały co rusz także i ciężarówki, z których robotnicy wyładowywali szczelnie zamknięte beczki…

- To wazelina… - zdążył cicho powiedzieć pewien starszy pan, zanim tajniacy siłą wpakowali go do suki, odjeżdżając następnie z piskiem opon w nieznanym kierunku. Czyli na Rakowiecką…

Ludzie więc stali grupkami, rozmawiając ze sobą szeptem i bacząc na tajniaków, przebranych za zwolenników Kukiza lub Kaczyńskiego. Bezskutecznie, gdyż co chwila wyłapywano jakiegoś prowokatora, czyli przeciwnika Zgody i Bezpieczeństwa. W ten właśnie sposób oczyszczony został teren spod sejmu III RP z przedstawicieli Polski radykalnej. Dopiero wtedy pod sejm podjechały pancerne oddziały BOR-u, a wśród nich pancerna limuzyna, z której pośpiesznie wysiadł przegrany obiekt kampanii nienawiści. To był Bronisław. Ten sam Bronisław, któremu wiodąca partia zorganizowała dzisiaj fetę pożegnalną w salach sejmowych…

Z informacji dopływających ze szczelnie obstawionego sejmu III RP mogliśmy się dowiedzieć w reżimowych mediach, że w sejmie zebrali się „ ludzie maszerujący drogą polskiej wolności”, którzy "mają się prawo niepokoić się tym, co może nastąpić"... Bo co może nastąpić, każdy już z grubsza wie z telewizji. Będą to aresztowania o 6-tej rano i to ludzi, którzy są dzisiaj na wolności ! A przecież symbolem wolności był fetowany dzisiaj Bronisław ! Był on w dodatku także symbolem bezpieczeństwa: że nic się nie stanie tym, którzy są dzisiaj na wolności…..

Ludzie będący na wolności nie szczędzili więc Bronisławowi przywiezionej wazeliny, choć z wygłaszanych peanów na cześć Bronisława bezspornie wynikało, że większość mówców przybyła do sejmu III RP bez zażycia zalecanej przecież przez Bronisława lewatywy. Jak wiadomo – lewatywa dobrze robi na głowę. Niezastosowana - odbija się na skołatanej klęską wyborczą głowie …

Jak zapowiedział na wstępie Rafał Grupiński, przedstawiciele Platformy Obywatelskiej spotkali się, by podziękować za trud kampanii, za serce włożone w kampanię. Grupiński nic jednak nie wspomniał o gigantycznej kasie włożonej w kampanię, w tym o ponad 100 mln złotych, wyciągniętych przez PO z budżetu państwa na referendum, które miało uratować Bronka. Grupiński (ewidentnie na czczo, czyli bez lewatywy) podkreślił, że jego partia chce dalej współpracować z panem prezydentem. Czyżby Grupiński zapomniał, że prezydentem wkrótce już będzie Andrzej Duda, zaś Bronisław Komorowski zostanie prezydentem tylko do 6 sierpnia br. ? Ze słów przewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy (nazywanej „Obywatelską”) wynika zatem, że współpraca z Bronisławem trwać będzie do 5 sierpnia br., a potem każdy ratować się będzie na własną rękę. Przecież niejeden członek partii ma prawo niepokoić się tym, co może po szóstym sierpnia nastąpić…

Rafał Grupiński na zakończenie obrządku wylewania wazeliny na głowę Bronisława dodał, że „Nic się nie kończy, wszystko się zaczyna, wszystko przed nami”. Ale jaka jest perspektywa przed członkami PO, chodzącymi jeszcze na wolności – to już ogólnie wiadomo…

Mimo setek kilogramów wazeliny, przyklejonych uśmiechów i bukietów kwiecia – uroczystość pożegnania Bronisława przez partię, zwaną niekiedy „obywatelską”, miała charakter żałobny, a więc ostateczny. To był bal na „Titanicu”, gdyż wszyscy wiedzieli, że The Last Waltz, to w istocie walc już ostatni. Nim jednak wybrzmiały ostatnie nuty pożegnalnego walca, Bronisław błagalnym tonem oświadczył, że marzy mu się jeszcze jakieś życie. Czyli życie poza Pałacem, do którego przecież już nigdy nie wróci…

W tej sytuacji - na znak dany przez mistrza ceremonii pożegnalnej - orkiestra zamilkła, a Bronisław zdumionym żałobnikom oświadczył: „Pragnę być częścią frontu, który idzie sprawdzoną drogą polskiej wolności, który ma ten sam cel. Nie jest celem obrona godności mojej prezydentury, celem jest obrona dorobku Polski wolnej, demokratycznej w imię proeuropejskości, modernizacji na następne 5 lat…”

Postawienie Bronisława na czele Frontu Jedności Polski Racjonalnej, która zderzy się w wyborach z Polską Radykalną zapowiada, że Platforma – zwana niekiedy „obywatelską” - polegać już tylko może na trupach politycznych. Takich jak Balcerowicz (Instytut Marksizmu i Leninizmu przy KC PZPR), Kwaśniewski (KC PZPR i minister sportu PRL), Kopacz Ewa(działaczka ZSL), czy M. Święcicki (członek KC PZPR – obecnie PO). Platforma krytycznie wypowiadając się o kampanii swoich sztabowców, postanowiła więc wykorzystać scenariusz hollywoodzki, znany choćby z filmu The Zombie Diaries...

Bitwa Zombie kontra żywi Ludzie zapowiada więc wielkie wrażenia. Ale i apokalipsę. Bo, jak napisał jeden z krytyków filmowych: Mutacja wścieklizny może spowodować apokalipsę zombie…

Ta groźna zapowiedź padła w trakcie ostatniego walca na tonącej Platformie…