Protesty społeczne, czyli o sadzących seler bajka

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Osiedle, na którym mieszkali Hiobowscy obiegła pewnego razu wieść. Otóż jakiś człowiek zaanektował kawałek trawnika koło apteki i zaczął coś tam na nim kopać.
- Seler tam sadzi - to babcia Łukaszka pierwsza się dowiedziała.
Hiobowscy oniemieli.
- Przecież seler można dostać w sklepie - pierwsza odzyskała mowę siostra Łukaszka.
- Ale on sam nasz polski narodowy seler! - ożywił się dziadek Łukaszka.
Tata Łukaszka zapytał czyje to grunty i wybuchła dłuższa dyskusja, przerwana pytaniem Łukaszka, które zafrapowało wszystkich.
- Czemu on to robi?
Propozycji padało wiele, ale oczywiście pewności nikt nie miał. Pojawiła się ona jednak pewnego późnego wieczora, kiedy ktoś zadzwonił do ich mieszkania. Otworzył tata Łukaszka. Za drzwiami stał jakiś ubrudzony ziemią, zmęczony człowiek. Otarł spocone czoło i powiedział:
- Pięćset.
- Co: pięćset? - tata Łukaszka osłupiał.
- Pięćset euro się należy.
- Ile?! Za co?!
Na krzyk taty zbiegła się cała rodzina.
- Za sadzenie tego selera - odparł pan. - To chyba godziwa zapłata.
- Nic nie zapłacę - warknął tata Łukaszka.
Pan się obraził.
- Wszyscy widzieli jak ciężko pracowałem! A muszę przecież z pracy moich rąk utrzymać cała rodzinę i...
- A co mnie to obchodzi! - krzyknął tata. - Kto panu kazał sadzić ten seler?! Jak go w ogóle nie potrzebuję! Wsadź go pan sobie...!
- Aż tu słychać twoją katolicką miłość wobec bliźniego - wtrąciła się mama Łukaszka wycierając ręce w fartuch z logo "Wiodącego Tytułu Prasowego", robiła bowiem makaron według przepisu z tej gazety. - Stoisz tu i robisz przedstawienie na cały blok...
- Chce od nas pieniądze.
- O! - ucieszyła się mama Łukaszka - Ruszyły wreszcie odszkodowania za mienie pożydowskie? Nareszcie będziemy pełnymi Europejczykami! To oczywiste, że należy...
- Żadne mienie pożydowskie. To ten facet co sadzi seler. I chce od nas pieniądze za to, że sadzi. Pięć stów. Przynieś torebkę, zapłacimy z twoich.
Jeśli opuścić przekleństwa i wulgaryzmy, to mama Łukaszka nic nie powiedziała.
- Co za ludzie - rozzłościł się pan. - Nie może być tak, że w dwudziestym pierwszym wieku człowiek jest sprowadzony do poziomu niewolnika i nie otrzymuje zapłaty za swoją płacę!
Wybuchła straszna awantura, która skończyła się tak, że pan sobie poszedł nie otrzymawszy zapłaty. Krążył on później po osiedlu wysuwając swe roszczenia wobec różnych napotkanych osób. Nie poddał się jednak i dalej sadził seler.
Wkrótce po osiedlu gruchnęła sensacyjna wieść: do owego sadzącego ktoś się przyłączył! Najpierw jedna osoba, potem kilka, potem jeszcze więcej... Sadzili ten seler, potem pikietowali, że chcą zapłaty...
- Bzdury, bzdury! - mama Łukaszka powiewała płachtą "Wiodącego Tytułu Prasowego". - To szantaż, nic nie płacić!
Ale sadzących przybywało i przybywało aż któregoś dnia mama Łukaszka siadła z prasą na kanapie i zasępiła się srodze.
- Trzeba będzie zapłacić - oznajmiła wreszcie Hiobowskim.
- At... - machnął ręką dziadek. - Cały czas to powtarzasz...
- Ale tym razem nie chodzi o mienie pożydowskie - westchnęła mama. - Chodzi o tych sadzących seler.
Hiobowscy zawrzeli oburzeniem.
- Dlaczego trzeba im zapłacić? - pytał tata. - Co się zmieniło?
- Liczba. Wy nawet nie wiecie ilu ich jest! Jaki to ważny problem! Wszyscy się tym nagle zajmują!
- W telewizji nic o nich nie mówią, to skąd mamy wiedzieć - powiedziała siostra.
- Nie mówią bo... - zająknęła się mama i kontynuowała:
- Oni są w każdym mieście. Blokują drogi, urzędy. No nie ma wyjścia. Ale za to selery są podobne bardzo zdrowe!

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (17 głosów)

Komentarze

jedni mówią, ze seler ma feler, inni, że jest koszerny.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-1

cui bono

#1462716

Jeszcze inni mówią, że buraki odwracają nim naszą uwagę od konfitur...

Vote up!
2
Vote down!
0
#1462928