Jesienne podsumowanie

Obrazek użytkownika jasieńko
KawiarNIA

Koniec listopada blisko, tym samym okazja do skromnego podsumowania mijającego niebawem roku. I ja to zrobię, Jasieńko stary.

Usiadłem na przyzbie, patrząc w odległe i obniżające się nad horyzont słońce, wyprostowałem zmęczone schodzone nogi, podniosłem kołnierz i zapaliłem fajkę.

„Jak można by podsumować ten rok?” – pomyślałem. Po co pisać? Dla kogo? Czy jest choć jedna osoba, która po przeczytaniu paru moich tekstów zmieniła poglądy (ho ho, zaraz poglądy), zmieniła nastawienie, wyostrzyła spojrzenie? Nie wiem.

Zaciągnąłem się. Zapach wypuszczonego dymu rozlał się łagodną falą wokół ściany, a nawet pies podniósł głowę, łapiąc nosem jego ulotną obecność.

Myśli przesuwały się prawie tak wolno jak dym...

Przypomniałem sobie czas poświęcony na pisanie, korygowanie napisanego,  dopisywanie i skreślanie, zarwane godziny nocne, przeczytane czy przewertowane książki, odwiedzone portale, tłumaczenia i próby przetłumaczenia obcojęzycznych wiadomości; uśmiech z udanego (moim zdaniem) tekstu czy zdziwienie gdy niektórzy nie widzą rzeczy oczywistych, i wszystko to razem do kupy, mieszające się wzajem.

I po co to?

Zleciały się zewsząd myśli czarne jak wrony i powoli zaczęło się dziobanie pamięci. Ponowna lektura wszystkich własnych tegorocznych tekstów skłania mnie do takiego wniosku – pisałem głównie o jednym: znowu rozwalają Polskę,

a najwięcej zatrważających sygnałów znalazłem w obecnej Konstytucji, czemu dałem wyraz w pięciu odcinkach „Zabaw z Konstytucją”. Polecam je „chcącym” do ponownego przeczytania, i nie raz, a dwa i nawet dziesięć. W nich jest o wszystkim co nam zagraża. 

Przypomnę, moim zdaniem, te najważniejsze sygnały.

Tam jest o obecnym zapisie art. 72 ust. 1:

Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją.

Podkreślam – przed demoralizacją dziecka! A one naszą przyszłością. Tę oczywistą oczywistość – dzieci i przyszłość - mieliśmy kiedyś zapisaną w konstytucji z 1935 r., i to w pierwszych jej słowach:

Art.1 ust. 1 Państwo Polskie jest wspólnem dobrem wszystkich obywateli.

ust. 2 Wskrzeszone walką i ofiarą swoich najlepszych synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia w pokolenie.

ust. 3 Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę państwa.

ust. 4 Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim mieniem.

Tam (cykl pięciu tekstów) przytoczyłem zapis ze starej konstytucji z marca 1921 r., a którego nie znajdziemy w obecnej, zapis art. 99:

Ziemia jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i państwa, nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu.

Widać wyraźnie związek pomiędzy państwem, a ziemią i jego zasobami, na której to państwo funkcjonuje, widać ścisłą zależność: ziemia - byt narodu - państwo.

A to przecież my i nasza państwowość.

Mają to wpisane w obecnej konstytucji Węgrzy:

Zasoby naturalne, w szczególności gleby, lasy, zasoby wodne, /.../ stanowią wspólne dziedzictwo narodu.

Wpisali sobie to samo Litwini w art. 47. 

Żałosna Konstytucja z 1997 roku... nie raczyła tego zapisać, bo celem jest rozdrapanie naszej ziemi. Zabrać, sprzedać, wydziedziczyć i rozgonić po Europie jej  mieszkańców.

Państwo polskie w obecnej postaci to hybryda wpływów (niemiecko-rosyjskich na rusztowaniu wpływów żydowskich) ustawiona na samounicestwienie.

Nie groźne nam strachy ukraińsko-rosyjskie – nie po to Merkel dała na autostrady. Nas rozwalą od wewnątrz. Mało tego - rozwalamy się sami, nie dbamy o to co mamy, pozwalamy się dzielić jak dzieci, nie reagujemy. My jako obywatele.

Wiem, powtarzam się, pisałem już o tym, ale gdy na spokojnie się nad tym zastanowić to widać jak wchodzimy w kolejny okres niebytu dziejowego.

W tym czasie inni próbują okrzepnąć i wzmocnić swoje korzenie i istotę odrębności, tacy Węgrzy zapisali sobie w konstytucji między innymi tak:

Węgry dbają o język węgierski

Węgry chronią język węgierski jako symbol kultury węgierskiej.

Na dodatek coś takiego:

Handel ludźmi jest zakazany. Zabroniona jest eugenika, handel organami ludzkimi i klonowanie ludzi.

A Litwini... w art. 38:

Rodzice mają prawo i obowiązek – do wychowywania dzieci, tak, aby w życiu dorosłym były uczciwymi i lojalnymi obywatelami.

Obowiązkiem dzieci jest – szanować swoich rodziców, opiekować się nimi w wieku podeszłym i zachować wspólne dziedzictwo.

Bo język, dzieci, ziemia, szacunek i normalność to przyszłość każdego narodu.

Właśnie o obronie tych wartości nie słyszałem z ust żadnego kandydata do koryta - dla nich to się nie liczy. W Polsce, w kwestii: dzieci, szacunku i normalności, rodzice nie mają już w tym zakresie nie tylko ustawowego obowiązku, ale i praw.

I wokół tego należy się zjednoczyć! Te wartości należy bronić!

Na koniec, by przełamać ostatni odruch niedowierzania - bo cóż ten Jasieńko wypisuje -  przytoczę obowiązujący (po korekcie!) zapis dobrodziejstwa Traktatu z Lizbony:

Dz.U. UE 2007 C/306/52 z dn. 17.12.2007 r. 

W artykule 17 wprowadza się następujące zmiany:

a/ w ustępie 1 wyrazy „uzupełnia obywatelstwo krajowe” zastępuje się wyrazami „ma charakter dodatkowy w stosunku do obywatelstwa krajowego”,

b/ ustęp 2 otrzymuje brzmienie:

„2. Obywatele Unii korzystają z praw i podlegają obowiązkom przewidzianym w traktatach. Mają między innymi prawo do:

a/ swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państw członkowskich,

b/ głosowania i kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach lokalnych w Państwie Członkowskim, w którym mają miejsce zamieszkania, na takich samych warunkach jak obywatele tego Państwa,

 

Trzeba tylko czasu - i odpowiedniej sytuacji! – jak znikniemy z mapy, albo nas odpowiednio przykroją. Raz już to przećwiczono (okres Powstań Śląskich) i wtedy przodkowie Merkel dowozili pociągami na plebiscyt, płacąc pewną sumkę za fatygę.

Teraz wystarczy kupić mieszkanie i trochę pomieszkać...

Bo nie chroni nas już przed - i tą ewentualnością - zapis „stalinowskiej” (tej strasznej komunistycznej!) konstytucji z 1952 r., który w art. 2 ust. 2 brzmiał:

Przedstawiciele ludu w Sejmie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i w radach narodowych są odpowiedzialni przed swoimi wyborcami i mogą być przez nich odwoływani.

gdyż w obecnej Konstytucji (a mamy ponoć tyle wolności i praw) brzmi to tak:

Art. 104 ust.1. Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje  wyborców.

Zapamiętaj to – odwoływani! Bez tego nic się nie zmieni.

I tego – patrz pan! – żaden z kandydatów do koryta nie podnosi. I to od lat, a na dodatek żadna z partii, która była w opozycji!

Już wiesz po co głosujesz? Dla jaj!

Zaczynasz być Europejczykiem, bo tak ci wmówiono; pamiętaj o tym Polaku, bo wcześniej byłeś mieszkańcem wielkiej i ciemnej Azji!

Zmieniają ci historię, paskudzą język i przestawiają psyche. Po kontynencie ganiają za robotą, bo rzadziej turystycznie. Jesteś w zasadzie tylko kapitałem ludzkim i masz być kompatybilny. Przestajesz być „człowiekiem” - brzmiało by to zbyt dumnie. Twórcy Europejskości (bo nie Europy) robią to celowo i z premedytacją. Dzień po dniu.

Widzisz to?

Nie, bo nie masz czasu, zasuwasz do wieczora, nie czytasz rozporządzeń łunijnych i dyrektyw. W nich jesteś nikim, tam jesteś (proszę nie kląć!) tylko kapitałem.

Popatrz młody... media w rękach obcych, sieci handlowe też, to samo z systemem bankowym, przemysł rodzinny topnieje, lasy tuż tuż na sprzedaż, rolnictwo karane dopłatami, przyrost naturalny coraz mniejszy, a roboty dla wielu z was i tak brakuje czyli jesteście tu zbędni (zresztą jak i emeryci); tak się nie rządzi krajem – tak się tylko nim administruje z nastawieniem na zysk. Jak kiedyś kolonią w Afryce – doić czarną krowę, doić, ciągle doić. Jak krowa padnie biorą następną i znowu... ta krowa to też - ty, i o tym pamiętaj.

I gdybyś przypadkiem przejrzał na oczy i chciał być jeszcze (przy masowej tendencji odwrotnej) Polakiem, staw czoła przeciwnościom, zadecyduj sam o jutrze wraz z tobie podobnymi i wyrzuć ten stary, ciągle fermentujący, gnój z obory - wywal ich.

Zorganizujcie się mądrze i skutecznie, zdobywajcie wiedzę o rządzeniu, gospodarce i polityce. Bądź Polakiem w Polsce, a nie Polakiem u obcych. Tam zawsze będziesz ten gorszy niż miejscowy; nawet po trzydziestu latach ci to wypomną żeś Polak, i to w znaczeniu – ten gorszy. Dopiero twoje dzieci osiągną luksus „bycia lepszym” w znaczeniu – bycia równym. Ile razy przełknąłeś tę gorzką pigułkę, wiesz sam.

A początek zrobić nie tak trudno, wystarczy, że stado baranów pójdzie paść się w inny kąt pastwiska... można zacząć od tych wszystkich szwabskich „lidli” – nie kupować tam i może padną, niech na razie zostanie ten Portugalczyk, to może jakaś polska sieć handlowa będzie miała mniejszą konkurencję... ci prężni i z pieniędzmi - sami stwórzcie polską sieć handlową.

Aha, telewizor won! To złodziej czasu, warczy i manipuluje z uśmiechem (przeważnie blondynki), i jeszcze trzeba go utrzymywać abonamentem.

Trzymałbyś w domu psa, który ci skacze do gardła, bez przerwy gryzie żonę i dziecko? Nie mówię o teściowej, to inna para kaloszy... I leje na łóżko?

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (6 głosów)

Komentarze

ja pokladam nadzieje w fakcie, ze coraz wiecej ludzi zaczyna uczyc sie strzelac i organizuja sie w grupy OT.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Bogdan

#1451814

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika tańczący z widłami nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Dzięki takim ludziom jak Ty, dzięki temu co piszesz,  wielu  ludziom zaczynaja otwierać się horyzonty.

Pryska mit o złej władzy i dobrej opozycji. NIE MA W POLSCE OPOZYCJI. JEST MAGDALENKOWY UKŁAD. polegający na tym, że poszczególne partie mogą między sobą  rywalizować o władzę (wymieniać się przy korycie), wyłacznie w drodze wyborów, czyli  pokojowo, nigdy siłowo, w myśl zasady :  k***a  k****e łba nie urwie.

 

Co do telewizji.

Nie często ją ogladam ale i tak zauważyłem niebezpieczny trend. Żydo-niemieckie media zaczynają przyzwyczajac nas do widoku żydowskich ortodoksów . Proszę policzyć brodatych mężczyzn w reklamach i różnych programach publicystycznych  Już prawie nie ma reklamy i programu  bez brodzcza w tle,  lub osobnika w okularach z czarnymi prostokątnymi oprawkami (to charakterystyczny żydowski element)

Dziś brody. Jutro pejsy i jarmułki.

 

TzW

Vote up!
1
Vote down!
-2

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#1451839