prof. Kuźniar o "Irackiej głupocie" i "złych powstańcach"

Obrazek użytkownika Nerwowy
Świat

Sobotni poranek, przecieramy oczy, odpalamy internet i naszym oczom ukazuje się co "wybitny" ekspert, doradca ds. międzynarodowych ministra obrony narodowej oraz jaśnie nam panującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, prof. Roman Kuźniar ma do powiedzenia na temat sytuacji w Libii.

"A jakie stanowisko na tym szczycie zajmie polski premier?
- Tak jak zostało to wczoraj uzgodnione podczas długiej rozmowy między prezydentem a premierem.
Czyli że nie stać nas na udział w kolejnym konflikcie?
- Na pewno są państwa lepiej zorientowane, lepiej predestynowane, ale przede wszystkim mające interesy. Bądźmy szczerzy: interweniują ci, którzy mają interesy w tej części świata albo wręcz w samej Libii.
W Iraku też nie mieliśmy interesów.
- Ale to była głupota jak wiemy. Tego nam nie wolno było robić, to było wbrew prawu międzynarodowemu i to była - jak się okazuje - kompletna głupota."

Czy polska interwencja w Iraku była głupotą? Nie wolno nam było tego robić? Pamiętamy jak obecnie największy zwolennik interwencji w Libii, Francja ganiła nasze władze, wobec poparcia udzielonego przez Polskę Stanom Zjednoczonym w kwestii wojny w Iraku "Polska straciła dobrą okazję, by siedzieć cicho". Tym razem siedzimy, powód? Czy aby nie czasem dlatego, żeby pani kanclerz Angela, nie pogroziła nam palcem? Bo nieładnie myśleć, a co broń boże postępować inaczej niż zachodni sąsiad? Po co robić własną politykę zagraniczną? Żeby się narażać? O co to, to nie! Pora wykorzystać szansę na "siedzenie cicho"! W zamian znów zostaniemy pogłaskani po główce, poklepani po plecach i dalej będziemy zdobywać kolejne szczyty "himalajów polityki zagranicznej"! Niestety ja, jako ten co prawda młody, ale niewykształcony i nie z dużej aglomeracji, obawiam się czy aby te "Himalaje" nie okazały się depresją...
Pożartowaliśmy, "poironizowaliśmy"...można by długo...
"Kompletna iracka głupota" stwierdza prof. Kuźniar, jednak zapominając o tym co zyskaliśmy dzięki poparciu interwencji USA. Korzyści z zaangażowania w Iraku są rozliczne, ale zupełnie przez opinię publiczną niedostrzegane. Do czego służy wojsko? Każdy jasno odpowie: obrony granic, niepodległości.....oczywiście tak!
Nie zapominajmy jednak, że armia służy w takim samym stopniu do robienia polityki. Przykładem tego może być sytuacja, o której półoficjalnie mówiło się w MSZ, że jednym z wielkich zysków obecności naszych żołnierzy w ramach misji ONZ w Libanie i na Wzgórzach Golan, czyli z obydwu stron Izraela jest to, że kiedy pojawiały się głosy o mieniu pożydowskim w Polsce, nasi dyplomaci mówili: "No tak, to mienie tutaj zostało, tylko to nasi żołnierze nadstawiają głowę, żebyście tam sobie mieszkali bezpiecznie i żyli w Izraelu". To zamykało wszystkie usta. Jak wiemy, dzięki usilnym staraniom rządu Polacy nie są już obecnie z żadnej strony Izraela, co wybiło nam świetną kartę przetargową w sprawach żydowskich roszczeń. Zabrnąłem w dygresje, wróćmy do Iraku, o którym wspominał doradca umiłowanie nam panującego Prezydenta. W Iraku byliśmy u boku naszego strategicznego sojusznika, a cała koncepcja na bezpieczeństwo Polski jest taka, że to bezpieczeństwo jest gwarantowane PRESTIŻEM armii Stanów Zjednoczonych. Cała koncepcja opierać miała się na tym, że Polska będzie systematycznie budowała sojusz z USA, m.in. dzięki swojemu zaangażowaniu sił zbrojnych po stronie przyjaciół zza wielkiej wody. W 2003 roku, kiedy wysyłaliśmy wojska do Iraku, Łotwa, Litwa i Estonia nie były jeszcze członkami NATO. Zatem wejście w koalicję ze Stanami, mimo sprzeciwu Francuzów czy Niemców, było zademonstrowaniem gotowości udowodnieniem skali naszych zobowiązań sojuszniczych, a jednocześnie wykorzystaliśmy czynnik zewnętrzny (USA), aby podnieść swoją pozycje na arenie międzynarodowej i zrobiliśmy to skutecznie. Polska osiągnęła znaczące korzyści polityczne, państwa bałtyckie weszły do NATO, na czym nam bardzo zależało. Wzięły udział w operacji Irackiej, również Ukraina poszła za naszym przykładem, a chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że "przeciąganie" Ukrainy na stronę zachodu leży w interesie politycznym Polski. Następną korzyścią z Irackiej operacji jest wzrost PRESTIŻU Wojska Polskiego jako realnej, a nie pozornej siły bojowej, siły która działa, działa właśnie tam w Iraku i dzięki realnemu działaniu, podkreślę to jeszcze raz buduje swój PRESTIŻ. Przykładem wzrostu tego co nazywam PRESTIŻEM, niech będzie sytuacja z 2005 roku. Od wielu lat, z uwagi na braki samolotów myśliwskich w krajach bałtyckich, jest prowadzona operacja "Air policing" polegająca na tym, iż większe kraje sojuszu wysyłają swoje samoloty bojowe w celu patrolowania i chronienia przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii. Właśnie we wspomnianym 2005 r. przyszła kolej na udział Polskich myśliwców w tejże operacji. Obejmowaliśmy swoje obowiązki po eskadrze niemieckiej, w czasie gdy Niemieckie myśliwce strzegły państw bałtyckich, Rosjanie latali nad nimi jak chcieli i kiedy chcieli, nawet jeden uległ awarii i spadł, więc nie było możliwości zaprzeczenia ze strony rosyjskiej zaistnienia takiej sytuacji. Niemcy podczas swojego turnusu ani razu nie wzbili swoich samolotów w celu przechwycenia Rosyjskich maszyn naruszających przestrzeń powietrzną Litwy czy Łotwy. Podczas Polskiego turnusu Rosjanie ANI RAZU nie naruszyli strefy powietrznej państw bałtyckich! Chcę na tym przykładzie pokazać, że znacznie wygodniej, bezpieczniej i taniej przekonywać naszych sojuszników czy z drugiej strony Rosjan, że Wojsko Polskie strzela naprawdę, demonstrując to w Iraku czy Afganistanie, niż być zmuszonym zademonstrować to nad niebem np. Litwy, bo jak wiemy od razu prowokowało by to incydent z potężnym sąsiadem. Niech ten sąsiad wie to z góry, niech ogląda to w Afganistanie i Iraku. Ten element, ten wymiar pozwoliłem sobie nazwać PRESTIŻEM.

Na koniec perełka z wypowiedzi prof. Kuźniara

"A nie ma winy tych, którzy to obserwują?
- Nie. Nie można tak mówić, dlatego, że powstańcy nikogo nie pytali wcześniej. Nie konsultowali tego. Wywołali rebelię i później mówią: "pomóżcie nam". Tak nie należy robić."
Powstańcy Warszawscy też źli, niedobrzy wręcz niepoważni zapomnieli poinformować sojuszników Radzieckich o powstaniu...a przecież "Tak nie należy robić"....

http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/wywiady/news/kuzniar-interweniuja-ci-ktorzy-maja-tam-interesy,1612279

Brak głosów

Komentarze

Niezła menażeria ort/idiotów tam się zalęgła!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#144687

Pomieszanie z poplątaniem .

Kompletna ignorancja.

Znaczy: Tu mamy oficjalną propagande.
Popieraną od prawj do lewej.
co za zgodnosć "aktorów" sceny politycznej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#144690

"Korzyści z zaangażowania w Iraku są rozliczne, ale zupełnie przez opinię publiczną niedostrzegane." - To proszę mi wymienić te korzyści, bo chyba coś przeoczyłem? Tylko wymierne, bez opowieści o honorze czy "braterstwie broni z braćmi zza oceanu".

"Przykładem tego może być sytuacja, o której półoficjalnie mówiło się w MSZ, że jednym z wielkich zysków obecności naszych żołnierzy w ramach misji ONZ w Libanie i na Wzgórzach Golan, czyli z obydwu stron Izraela jest to, że kiedy pojawiały się głosy o mieniu pożydowskim w Polsce, nasi dyplomaci mówili: "No tak, to mienie tutaj zostało, tylko to nasi żołnierze nadstawiają głowę, żebyście tam sobie mieszkali bezpiecznie i żyli w Izraelu"." - Skąd takie informacje? Izrael był i jest przeciwnikiem misji pokojowej, nie uznawał i nie wykonuje wszelkich rezolucji RB ONZ od tej zmuszającej go do opuszczenia zachodniego brzegu począwszy, poprzez kwestię wzg. Golan po kwestie libańskie. Z punktu widzenia Izraela lepiej gdy tych żołnierzy tam nie ma.

"To zamykało wszystkie usta. Jak wiemy, dzięki usilnym staraniom rządu Polacy nie są już obecnie z żadnej strony Izraela, co wybiło nam świetną kartę przetargową w sprawach żydowskich roszczeń" - odpowiedź w sprawie tychże roszczeń jest jedna, tyle że jak na razie nasi, jak Pan to ujął: "bracia zza oceanu" starają się robić wszystko aby ich kolonia pod nazwą "Polska" wydymała swoich obywateli na te kilka dolarów i dała je rzekomym spadkobiercom "biednych żydów pomordowanych w polskich obozach koncentracyjnych" dziwnym trafem żyjącym tylko w USA i Izraelu.

""przeciąganie" Ukrainy na stronę zachodu leży w interesie politycznym Polski." - nie, to leży w interesie USA, w interesie Polski było by odzyskanie tego co Stalin w porozumieniu z Roosveltem nam zabrał, ale na to przy obecnych "rządach" liczyć nie można.

"Niech ten sąsiad wie to z góry, niech ogląda to w Afganistanie i Iraku. Ten element, ten wymiar pozwoliłem sobie nazwać PRESTIŻEM" - przy całym szacunku - zna Pan stan polskiego wojska ogólnie i poszczególnych komponentów? Proszę mi wierzyć, nawet w tym stanie w jakim jest armia rosyjska dała by nam kopa w kilka dni, a w pomoc sojuszników z "bratniego zachodu" nauczony doświadczeniami historycznymi nie wierzę. Gruzji nie pomogli, mimo iż ufała ich zapewnieniom, inaczej nie zdecydowała by się na wojnę, zresztą słuszną w celu utrzymania integralności swego terytorium. Nie pomógł jej nikt, żaden z jej "sojuszników" nie posłał tam ani broni, ani żołnierzy, jakoś USA nie dążyło do np "strefy zakazu lotów nad Gruzją" mimo iż cywile cierpieli od ruskich bomb. A tzw "pomoc polityczna" jaka była każdy widział.

Na koniec jeszcze pytanko: był Pan w wojsku? Na misjach? Ja byłem dwie tury w Iraku, raz w Afganistanie. Propagandą zarówno zwolenników jak i przeciwników interwencji z naszego kraju rzygam, jednoznacznie rzecz ujmując, jak to wyglądało na miejscu każdy powie, także to po co tam pojechaliśmy. I tak samo każdy z obecnych tam, no może poza ciepłostołkowymi sztabowcami powie co myśli o Kwasie, Millerze, Thusku czy Kaczyńskim którzy rozprawiali o naszych "celach politycznych".

Takie teksty jak Pana można było w "Prawdzie" przeczytać przed Afganistanem, tylko były mniej chaotyczne i nie było "braci zza oceanu" tylko "bratnia rodzina socjalistycznych narodów". Poza tym wszystko jak tam...

Vote up!
0
Vote down!
0
#144718

"To proszę mi wymienić te korzyści, bo chyba coś przeoczyłem? Tylko wymierne, bez opowieści o honorze czy "braterstwie broni z braćmi zza oceanu".

Jeśli chodzi o korzyści gospodarcze, zostały one zaprzepaszczone decyzją o wycofaniu się z Iraku, momencie kiedy nadszedł czas "spijania miodu" z tej operacji, kiedy to poziom wydobycia ropy wrócił do tego z przed wojny.Proszę zwrócić uwagę że, Wojsko Polskie nie może być traktowane jako narzędzie kondotierskie do zarabiania pieniędzy.Tak samo nie może celem państwa Polskiego być załatwienie w ten sposób kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy na rynku Amerykańskim ( słynne hasło wizy) naprawdę tak Pan uważa że taki ma być cel polskiej polityki państwowej?
Polemizuje z żołnierzem, dlatego pozwolę sobie zwrócić uwagę na korzyści czysto wojskowe.Fajnie jest być sportowcem, pływakiem, bokserem cały czas trenować, nigdzie się nie sprawdzać? Zarzucił mi Pan styl komunistycznej "Prawdy" itd. może Panu bardziej odpowiadały czasy PRL-u kiedy właśnie tak było? Kiedy to dowodziło się dywizjami, związkami taktycznymi,prowadziło się misje, tylko że zawsze na papierze i na poligonie?

"Skąd takie informacje? Izrael był i jest przeciwnikiem misji pokojowej, nie uznawał i nie wykonuje wszelkich rezolucji RB ONZ od tej zmuszającej go do opuszczenia zachodniego brzegu począwszy, poprzez kwestię wzg. Golan po kwestie libańskie. Z punktu widzenia Izraela lepiej gdy tych żołnierzy tam nie ma."- Jeśli ma Pan możliwość porozmawiania z kimkolwiek z MSZ-u proszę to zrobić,znajdzie Pan potwierdzenie mojej tezy. Zauważył Pan że z punktu widzenia Izraela lepiej że nas tam nie ma. No właśnie podejrzewam że Pan jak i ja jest obywatelem Polskim, nie Izraelskim, dlatego powinniśmy się skupić na tym że, w naszym interesie było to żeby Ci żołnierze tam byli.

""przeciąganie" Ukrainy na stronę zachodu leży w interesie politycznym Polski." - nie, to leży w interesie USA, w interesie Polski było by odzyskanie tego co Stalin w porozumieniu z Roosveltem nam zabrał, ale na to przy obecnych "rządach" liczyć nie można." - Jeśli twierdzi Pan że przeciąganie Ukrainy na zachodnią stronę jest szkodliwe i niepotrzebne dla Polski, prosiłbym o uargumentowanie takiej tezy. Co do powrotu Lwowa etc. do granic Polski jest to wizja dość utopijna i jak Pan musi sobie zdawać sprawę nierealna.

"Niech ten sąsiad wie to z góry, niech ogląda to w Afganistanie i Iraku. Ten element, ten wymiar pozwoliłem sobie nazwać PRESTIŻEM" - przy całym szacunku - zna Pan stan polskiego wojska ogólnie i poszczególnych komponentów? Proszę mi wierzyć, nawet w tym stanie w jakim jest armia rosyjska dała by nam kopa w kilka dni, a w pomoc sojuszników z "bratniego zachodu" nauczony doświadczeniami historycznymi nie wierzę. Gruzji nie pomogli, mimo iż ufała ich zapewnieniom, inaczej nie zdecydowała by się na wojnę, zresztą słuszną w celu utrzymania integralności swego terytorium. Nie pomógł jej nikt, żaden z jej "sojuszników" nie posłał tam ani broni, ani żołnierzy, jakoś USA nie dążyło do np "strefy zakazu lotów nad Gruzją" mimo iż cywile cierpieli od ruskich bomb. A tzw "pomoc polityczna" jaka była każdy widział.

Oczywiście że znam, tu pozwolę się z Panem zgodzić,obecny stan polskiej armii jest zatrważający ale, to temat na osobną baaardzo długą notkę. Oczywiście patrząc w przeszłość Pańskie obawy są w pewnym stopniu uzasadnione, natomiast jeśli nie zachód to co? Może mamy wejść w bliższe stosunki z armia radziecką...ups...Federacji Rosyjskiej? W końcu już raz nas "wyzwalali" czego skutki odczuwamy po dzień dzisiejszy.

"Na koniec jeszcze pytanko: był Pan w wojsku? Na misjach? Ja byłem dwie tury w Iraku, raz w Afganistanie. Propagandą zarówno zwolenników jak i przeciwników interwencji z naszego kraju rzygam, jednoznacznie rzecz ujmując, jak to wyglądało na miejscu każdy powie, także to po co tam pojechaliśmy. I tak samo każdy z obecnych tam, no może poza ciepłostołkowymi sztabowcami powie co myśli o Kwasie, Millerze, Thusku czy Kaczyńskim którzy rozprawiali o naszych "celach politycznych".- Tak byłem. I tu prosiłbym w takim razie o uderzenie się we własne, nasze wojskowe piersi. Jak wygląda teraz Polska Armia? Bardziej przypomina związek zawodowy niż formacje zbrojną! Mam na myśli sytuację np. z wyjazdami poza baze, czytają nas cywile, którzy może niewiedzą że jesli żołnierz na misji wyjedzie na patrol poza bazę, dostaje dodatkowe pieniądze.Cywile zapewne też chcieliby tak samo, jeżeli przyjdą do pracy to im płacą, ale jesli już wezmą się pożądnie za robotę to dodatkowa zapłata. Nie ukrywajmy że zakrawa to na kpinę i jeśli mamy kogokolwiek krytykować Drogi Panie zacznijmy os siebie samych! Taki fakt który przytoczyłem doskonale pokazuje jak ta nasza armia funkcjonuje.Kolejny fakt z którym nic się nie robi, żołnierz w armii amerykańskiej ma 30 dni urlopu w roku i nic więcej. Natomiast u nas ma 30 dni, poźniej 15 dni jeśli jest w jakies jednostce specjalnej,potem ma 10 dni jesli ma odpowiednie lata, jak jedzie na misje jeszcze miesiąc się mu dokłada i w końcu kiedy wraca z tej misji okazuje się ze pół roku jest na urlopie i znów jedzie na misje.Kiedy wraca ma medal na piersi i nikt na niego nie bedzie głosno krzyczał, bo sie nie zgodzi pojechać na następna misję. Na zachodzie co mamy? tzw "Refresh Training " na zasadzie "dostałeś medal, pogłaskany zostałeś" i przykręca się śrubę.Z własnej woli każdy wstępuję do armii, więc spójrzmy również na ten aspekt i krytykę zacznijmy od samych siebie.Na koniec dodam że Szanuje Pańską opinie, doceniam krytykę, z merytorycznego sporu zawsze rodzi się coś dobrego:)
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#144786

Dziękuję za konkretną i merytoryczną odpowiedź. W zasadzie jasno odpowiedział Pan na moje wątpliwości i w większości przypadków pozostaje mi się zgodzić z argumentacją Pana, już znacznie mniej chaotyczną niż we wpisie.
Swoje pytania zamieściłem bo obawiałem się iż będzie to kolejny wpis kogoś kto ma małe pojęcie o istocie działań ale jak widzę myliłem się.

Zgadza się iż nie mam wielkiego zaufania do Zachodu, ale jeszcze mniejsze do Rosji. Nie służyłem w wojsku w czasach minionego (czy aby na pewno minionego?) reżimu, za to przyszło mi służyć i wiele rozmawiać z żołnierzami z Ameryki i ogólnie Zachodu. Lubię ich jako ludzi, ale nie ufam ich rządom, ścisła współpraca z nimi może Polsce nie wyjść na dobre. Pyta Pan: jeśli nie Zachód to co? Hmmmm... Odpowiedział bym: przede wszystkim Polska, na prawdę wierzę, że przy uczciwych rządach i wysiłku całego narodu da się zbudować Polskę na tyle silną że będzie traktowana poważnie przez sojuszników, na razie tak nie jest i z respektem przez potencjalnych wrogów. Jak na razie to mamy sytuację jak ze starożytnym Rzymem USA) i Pergamonem (Polska) - "niby sojusznik, niby niepodległy, ale niech zrobi coś nie po naszemu, a walczyć za niego i tak będziemy tylko gdy zechcemy". Cały czas mam przed oczami obraz Gruzji, bezczelnie wpuszczonej w kanał obietnicami "wszelakiej pomocy" i zostawionej samej sobie, jedynie kilku rozsądnych przywódców Europy Środkowej miało na tyle przyzwoitości by zachować się jak zachowali, a reszta? Paradoksalnie, właśnie wtedy w koszarach słyszałem słowa, ze pomoc Gruzji to by na prawdę mogła być "nasza wojna", nie Irak, czy Czad, czy Kongo albo Afganistan, choć te umiejętnie rozegrane mogły nam zapewnić korzyści gospodarczo polityczne, co zaprzepaściliśmy, a Gruzja właśnie i jej los może oznaczać w perspektywie "być albo nie być" dla Polski, bo Rosja nie odpuści.
Dlatego wierzę że spokojny byt zapewni nam siła, silna armia, dywersyfikacja surowcowa, stabilna gospodarka, nauka i praca oraz współpraca nawet z tak egzotycznymi dla nas partnerami jak np Chiny, moim zdaniem tam mimo "komunistycznego reżimu" jak się to nazywa, przestrzega się o wiele więcej tradycyjnych wartości niż np we Francji czy Niemczech, i bardziej można im ufać.
Jak na razie funduje się nam recepty takie jak proponuje Palikutas i jego "ruch POparcia"(likwidacja armii), komuniści (wiara w pomoc nowego wielkiego brata - "instytucji UE) czy polska prawica ( wiara w pomoc USA i Ducha Świętego), a nikt nie myśli jak naszą armię uratować i odbudować.

Proszę mi wierzyć, żołnierze będą w stanie wiele poświęcić, jeśli tylko będziemy widzieć że traktuje się poważnie Polskę i działamy na prawdę dla Jej dobra.

Vote up!
0
Vote down!
0
#144902

Również dziękuję za merytoryczne uwagi.Mogę podpisać się obiema rękami pod Pańską opinią o Gruzji oraz pomyśle na budowanie silnego kraju z tak samą silną armią.
Pozdrawiam Serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#144914

Metody

Najpierw destabilizacja.
Potem hasła: - "Demokracja!
Pomożemy słusznej walce!"
I już są na cynglach palce.

Ślemy chłopców na pustynię,
zwykle tam, gdzie ropa płynie
i gdzie jest mieszkańcom źle.
Gdzie na zmiany czeka się.

Pan Obrońca i Noblista
nie ustaje pokój wciskać
w miejsca, gdzie nie było wojny.
Młody żył tu niespokojny.

Bezrobotny - klął zawzięcie.
Teraz chociaż ma zajęcie
i ma czego się obawiać.
I swój świat może naprawiać!

Naprawiać można systemy.
Ukryć braki, długi, ściemy.
Wojna obroty nakręca,
a groziła nam już nędza.

Gdyby wszystko szło niemrawo -
jest jeszcze wojenne prawo,
Szybko można wdrożyć zmiany.
I Porządek Nowy mamy!

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#144730

Mianowicie Polska zachowuje się tak jak jej nowy sojusznik czyli Rosja.
Przypomniała mi się sprawa bojkotu igrzysk olimpijskich w Los Angeles, wtedy też cały "postępowy świat" poszedł za przykładem ZSRR.
Remek.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#144790