WALCZ!

Obrazek użytkownika jazgdyni
Idee

Witam przyjaciół, nieprzyjaciół i tych zapracowanych bidaków, co maja tutaj służbowy dyżur.

Po raz pierwszy w mojej pisaninie dokonuję dzisiaj przedruku czyjegoś tekstu. Czynię to świadomie, aby podkreślić wagę pewnej obranej linii rozumowania, którą reprezentuję i jak widać, również sporo innych ludzi.

To linia nieuchronnej konieczności dokonania gruntownych zmian w naszym państwie. To idea koniecznej walki.

Blogerka KOSSOBOR, zanim przeszła na pozycje defetystyczne i pacyfistyczne, kiedyś słusznie twierdziła: - to, co potrzebujemy, to kontrrewolucja. Rewolucji dokonały komuchy. I my to MUSIMY odwrócić.

Więc proszę Państwa o przeczytanie tego:

 

]]>http://solidarni2010.pl/28616-okiem-shorka---kontrrewolucja.html]]>

 

***

 

Okiem Shorka - Kontrrewolucja

data:06 sierpnia 2014     Redaktor: Shork

]]>Opcja Zerowa]]>

Proszę państwa, my nie jesteśmy jakimiś tam rewolucjonistami. My jesteśmy kontrrewolucja.

 

 

 

 

 

Od pewnego czasu obserwuję zjawisko co raz wyraźniejszego i radykalnego zabierania głosu przez osoby dotąd cenione za swoje dobrze ukierunkowane, patriotyczne poglądy, ale wcześniej jakoś ukryte. Osoby te często utytułowane, rzeczywiście mądre, wykształcone i inteligentne, do tej pory głos zabierały skąpo lub co jest równie prawdopodobne, ich głos poprzez blokowanie publikacji do nas nie docierał.

Tak się przyjemnie złożyło, że moje słowa sprzed lat trzech, informujące o możliwościach technicznych założenia własnych telewizji, stacji radiowych i prasy elektronicznej i zachęcające do tego, okazały się prorocze. Mamy Telewizję Trwam na multipleksie, Telewizja Republika rozwija się w kierunku komercyjnym, nie tracąc przy tym wizji i idei. Niepoprawne Radio, Radio Wnet. Prasa elektroniczna zaczyna być czytana od prawej strony, a całe, zakonserwowane w technologii PRL lewactwo zaczyna chylić się ku upadkowi, notując słabe wyniki i ratując się serwowaniem odgrzewanej papki oraz żebraniem o skąpe dotacje.

W efekcie tego, mamy wysyp wykładów, odczytów i wystąpień osób do tej pory kojarzonych z niepierwszym obiegiem.

Oczywiście nie generalizuję, bo dla niektórych odkryciem jest profesor Chodakiewicz czy redaktor Michalkiewicz.

Cechą wspólną wszystkich, wypływających ostro na prawicowe wody jest pewne przyzwyczajenie semantyczne.

Otóż z uporem maniaka nazywają zmiany, jakie chcemy wprowadzić, rewolucją.

 

Szanowni naukowcy, my nie robimy rewolucji. My przywracamy porządek. To, czego chcemy, być może odwróci ten świat, ale tylko dlatego, że stoi on na głowie. Rewolucja to burzenie do spodu i budowanie od nowa. My chcemy tylko dokopać się do fundamentów, na których postawiono zamiast estetycznych murów jakieś lepione z gliny i trawy szałasy, w których z kolei koczują reprezentanci wszystkich grzechów głównych.

 

My nie żądamy, jak żądaliby rewolucjoniści, spalenia Moskwy i rozstrzelania Putina. My żądamy rzetelnego śledztwa, opartego na prawdziwych dowodach. My nie dążymy do osiągnięcia celu przy użyciu terroru, ale przy użyciu sprawiedliwości.

 

Choćby taka opcja zerowa w sądownictwie, może wydawać się burzeniem do spodu, ale takim burzeniem absolutnie nie jest. Zwolnienie wszystkich sędziów i prokuratorów jest możliwe. Ci, którzy są winni, zostaną ukarani. Ci, którzy są sprawiedliwi, zrozumieją, że to pro publico bono.

My chcemy burzyć do spodu? Nie. Chcemy prawa opartego na kanonach wypracowanych przez dwa tysiąclecia, a spaczonych w PRL, przez niegodnych, usłużnych i rozgrzanych sędziów i prokuratorów. Chcemy wyrzucenia z kodeksów wszelkiego rodzaju śmieci, pozwalających na interpretację prawa. Chcemy, aby sędziowie rozstrzygali sprawiedliwie, a nie zgodnie z literą, czyszcząc sobie sumienie ścierką bezradności. Sędzia to sędzia, a nie kontroler zgodności z kodeksem. Każdy z nas jest inny i każdy przypadek jest inny. Wszystkiego w kodeksach nie ujmiemy.

Sędziowie.

Stając na straży błędów i nieporządku sprawiacie, że status waszego zawodu upada i nie pomoże tu karanie tygodniową odsiadką za trzaskanie drzwiami, tak samo, jak nie pomoże postawienie młodocianego łobuza, atakującego inne dzieci zaostrzonym ołówkiem, do kąta. Trzeba to zmienić.

Polacy są inteligentnym narodem i mimo wytłuczenia przez Stalina i Hitlera klasy średniej, nie pogodzili się z jej brakiem. Być może, nie będzie to klasa tak bogata, bo polskie prawo przyzwoliło na polaryzację sytuacji finansowej bez żadnych podstaw, w oparciu o partyjne znajomości. Ale będzie, a właściwie jest, bogata duchowo i zdolna, o zgrozo, odróżniać prawdę od fałszu.

Wszystkich nas nie zamkniecie. Wszystkich nas nie wymordujecie. Nie zdążycie.

Możecie tylko zdążyć umknąć, zanim zdecydujemy o waszej całkowitej zgubie.

 

W podobnej jak wymiar sprawiedliwości sytuacji, znajdują się również edukacja i kultura. Ale kulturę szybciutko odbudujemy, wystarczy niedotowanie chłamu (a pieniądze się skończyły). Wystarczy, aby powyrzucani z teatrów i pomijani w filmach artyści zaczęli się łączyć. Z edukacją jest gorzej. Daje już owoce zgniłe i robaczywe. Tutaj opcja zerowa jest konieczna i tutaj zadanie jest dużo łatwiejsze, bo wystarczy przywrócić, nawet gwałtownie, stan sprzed reformy edukacji. Pokusić by się było można o jeszcze tańsze rozwiązanie. Ustalenie podstawy programowej dla nauczania podstawowego i uwolnienie edukacji poprzez wprowadzenie bonów oświatowych. Ci, którzy boją się „dzikiej” konkurencji, powinni poprosić Papieża o reaktywowanie szkół, na wzór tych jezuickich.

 

Chyba nie muszę więcej tłumaczyć.

Tak że Panowie i Panie, nie jesteśmy jakimiś tam rewolucjonistami. My przywracamy porządek zaburzony przez rewolucje. Tę sprzed stu lat i tę sprzed lat ponad dwustu.

 

 

Shork

 

***

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.3 (10 głosów)

Komentarze

Najpierw pozwolę sobie na małą wrzutkę :
https://www.youtube.com/watch?v=HtndkVHFig8 film postmodernisty o rewolucji ciekawa sprawa, ale jedne słowa głównego bohatera szczególnie przykuły moją uwagę "rewolucja jest wtedy gdy ludzie którzy umieją czytać przychodzą do tych co nie umieją i mówią im, że potrzebna jest zmiana".

A teraz do rzeczy ja o takich tekstach jak ten cytowany przez autora mówię z sarkazmem, że wzruszyłem się do łez, no wszytko to takie piękne tylko co z tego wynika?
Ja nie rozumiem tego przywiązania do rewolucji, a widzę rewolucyjne nastroje można to nazwać kontrrewolucją i nie burzeniem, ale dla mnie konserwatysty rewolucyjne myślenie czy konserwatywne to nie zestaw poglądów, a sposób działania. Rewolucjoniści chcą nowego lepszego świata i nowego człowieka. Im w sumie podobnie jak nam nie podoba się rzeczywistość widzą, że nie jest doskonała i uważają, że trzeba zmienić ludzi by Ci budowali nowy świat i trzeba do zrobić radykalnie. Konserwatyści inaczej chcą pracować, pomagać ludziom i w miarę takiej pracy liczą nie na doskonały świat bo takiego nie będzie, ale na to, że da się przez ciężką wytężoną prace choć trochę iść w lepszym kierunku. Jeżeli ja jako konserwatysta, będę w swoim życiu przestrzegał swoich zasad i w swoich dziedzinach jakimi się zajmuje będę je wprowadzał to świat stanie się odrobinę lepszym miejscem. Konserwatyści budują od dołu do góry, a rewolucjoniści na odwrót. Rewolucjonista myśli, że jak przez regulacje będzie tępił ludzi z sumieniem to ludzie stracą sumienie. Konserwatysta piszę deklarację sumienia i uważa, że nawet jak cały świat będzie przeciw niemu to wystarczy, że jedna osoba podpiszę taką deklarację to już jest lepiej niż było wczoraj.
Zmiany prawa chociaż konieczne, zmiana administracji chociaż konieczna, nie zmienią na prawdę naszego kraju. Bo i tak ogromna większość narodu ma gdzieś z tyłu głowy, że bez znajomości nic się nie załatwi i oni będą "konserwować" stary system bez względu na zmiany prawa czy czegoś tam. Parafrazując modne hasło ostatnio wszystkich ich nie zamkniemy. W tych wszystkich sferach w których potrzeba zmian autor tekstu całkowicie odrywa się od rzeczywistości, ludzi mają coś takiego jak "świadomość społeczna" oni żyją w tym systemie i myślą tym systemem. Co z tego, że wymienimy prawników ale na jakich? Gdzie jest jeden uniwersytet prawa gdzie nie uczy się sprawiedliwości marksistowsko/żydowskiej? Skąd oni mają wiedzieć jak się zachować co to służba publiczna itp. ?

Vote up!
6
Vote down!
-1
#1434570

Co z inżynierami którzy uczyli się "jak zrobić produkt który popsuje się dzień po gwarancji", Co z nauczycielami którzy uczyli się nie uczyć a "wkładać do głów", co z przedsiębiorcami którzy myślą "obniżaniem wychodów zwiększaniem przychodów", co z lekarzami którzy uczyli się bycia rzeźnikami?

Vote up!
4
Vote down!
-2
#1434572

że to Kolegi stary znajomy. :)

Pięknie się Kolega wprowadził i jeszcze z prezentem.

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1434776

Pana tez pozwolilbym sobie nazwac starym znajomym, trochesmy linijek wymienili jeszcze na NE, a stary to kwestia wieku jako dla mlodego trzy cztery lata to dla mnie juz kupa czasu :)

Vote up!
1
Vote down!
0
#1434803