Zakłamana sprawa rzezi wołyńskiej

Obrazek użytkownika elig
Historia

  Mamy ostatnio wysyp tekstów poświęconych rzezi wołyńskiej.  Jedna rzecz mnie w nich zdumiewa.  Nikt, ale to nikt nie wspomina o roli Niemców w tym wydarzeniu.  Wszyscy piszą tak, jakby Wołyń byl niepodległym państwem rządzonym prawdopodobnie przez UPA.  Z jednym wyjątkiem.  Jest nim wywiad z Piotrem Zychowiczem "Komenda AK nie kiwnęła palcem" przeprowadzony przez Rafała Pazio i opublikowany w najnowszym numerze "Najwyższego Czasu" /nr 30-31/2014/.  Czytamy w nim m. in.:


  "Od dziecka jesteśmy karmieni opowieścią o tym, że Polacy stworzyli najwieksze Państwo Podziemne na świecie.  Stworzyli konspirację, która składała się z setek tysiecy ludzi, miała silne odzialy, kupę broni, była świetnie zorganizowana i dowodzona przez zawodowych generałów, pułkowników i majorów. (...) Więc ja zadaję pytanie: gdzie była ta potężna organizacja, gdzie byli ci pułkownicy i generałowie z tymi wszystkimi zawadiackimi pseudonimami?  Gdzie były "Wilki", "Jastrzębie" i "Błyskawice", gdy hajdamacy siekierami rąbali naszych rodaków?"

  Zychowicz odpowiada potem na pytanie: "Czy ta terenowa struktura AK nie mogła się zorganizować we własnym zakresie?":

  "Starali się to robić.  Starali się tworzyć samoobronę, brać broń od Niemców, którzy chętnie ja Polakom dawali.  Przykro to powiedzieć, ale dowództwo podziemia wsadzało tym ludziom kij w szprychy (...)

  Jeden z najwybitniejszych Polaków tamtej epoki, hrabia Adam Ronikier, szef Rady Głównej Opiekuńczej, porozumiał sie z Niemcami, że wydadzą oni Polakom stare karabiny i pozwolą na utworzenie lokalnych grup policyjnych dowodzonych przez przedwojennych podoficerów.  Miały one zostać rozlokowane w wołyńskich wsiach i bronic Polaków przed UPA.

  Ronikier popełnił jednak fatalny błąd - jako legalista zwrócił się do Delegatury z prośbą o zgodę na ten układ.  Ku swojemu zdziwieniu dostał kategoryczny zakaz.".

  Zychowicz kreśli więc następujący obraz: szlachetni Niemcy chcieli wesprzeć polską samoobronę, ale przeszkodziło im polskie podziemie i Delegatura Rządu w Londynie.  W odpowiedzi na to mogę tylko przytoczyć fragment mojej notki "Kresowiacy "zamrożeni w czasie". A co z Niemcami?"  /]]>TUTAJ]]>/:

  "Inna sprawa to zakłamywanie historii rzezi wołyńskiej.  Zarówno Polacy, jak i Ukraińcy przedstawiają ją tak, jak gdyby Wołyń i i Galicja były niepodległymi państwami, względnie izolowanymi wyspami.  Tymczasem od 1941 roku władzę tam sprawowali Niemcy.  Były one okupowane przez wojska hitlerowskie.

  Za to, co się dzieje na terenach okupowanych odpowiedzialność ponosi okupant.  Za rzeź wołyńską też, nawet jeśli sam nie angażował swoich oddziałów.  Znalazłam w sieci ciekawy wywiad z prof. Włodzimierzem Mędrzeckim z IH PAN  /]]>TUTAJ]]>/.  Dowiadujemy się z niego, iż:

  "Po czerwcu 1941 roku niemała część politycznych środowisk ukraińskich na Wołyniu decyduje się na współpracę z Niemcami – do tego stopnia, że Ukraińcy stanowią główną część pomocniczych sił policyjnych na tym terenie. Współuczestniczą w przeprowadzaniu Zagłady Żydów, biorą udział w pacyfikacjach wsi – zarówno zresztą polskich, jak i ukraińskich. (...)

  Jesienią 1942 roku około sześciu tysięcy Ukraińców opuszcza niemieckie siły pomocnicze i przechodzi do konspiracji, co sprawia, że na Wołyniu pojawia się nowy, bardzo istotny czynnik militarno-polityczny. Formują się struktury Ukraińskiej Powstańczej Armii, która pozostaje w bardzo ścisłym sojuszu bądź jest po prostu podporządkowana politycznie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, odłamu kierowanego przez Stepana Banderę.".

  Wynika stąd, że formowanie się UPA zachodziło przy aprobacie Niemców.  Inaczej zejście do podziemia sześciu tysięcy ludzi z oddziałów pomocniczych byloby po prostu niemożliwe.  Mordy na Wołyniu trwały od lutego 1943 do listopada 1943, a w Galicji jeszcze w 1944 roku.  Regularne wojsko niemieckie mogłoby bez trudu je powstrzymać, gdyby tylko chciało.  Prawda jest jednak taka, że dla hitlerowców było korzystne, by Ukraińcy mordowali Polaków, a nie przychodziła im do głowy walka przeciw Niemcom.

  Co więcej, zagrożeni Polacy zgłaszali się często na roboty do Niemiec, co było dodatkowym zyskiem dla nich.  Ja osobiście podejrzewam, iż Niemcy byli współsprawcami rzezi, podjudzając dodatkowo Ukraińców przy pomocy swej agentury w ich szeregach.  Dziwi mnie to, że nikt nie próbuje poruszać tej kwestii.  Wszyscy gadają w kółko o "banderowcach", nie zastanawiając się, kto mógł za nimi stać.".

  Również oferta dostarczenia broni skierowana do Ronikiera mogła być po prostu częścią polityki "dziel i rządź" uprawianej przez Niemców.  Na zbytnim wzmocnieniu UPA im przecież nie zależało.  Postawa Zychowicza specjalnie mnie nie dziwi.  Uważam go bowiem za przedstawiciela "stronnictwa pruskiego w drugim obiegu", o którym pisałam  /]]>TUTAJ]]>/.  Dobrze byłoby, gdyby jacyś bardziej bezstronni historycy zainteresowali się kulisami rzezi wołyńskiej i rolą Niemców w tej sprawie.

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 3 (14 głosów)

Komentarze

 Niemcy są winni rozpętania przemocy i zbrodni. To oni, na Żydach, nauczyli Ukraińców, jak bezkarnie pozbyć się całego narodu i zyskać na tym wymiernie. Dali przyzwolenie, a potem...poszło jak w masło. 

W tym wszystkim, jedno tylko wydaje się być bezsporne. Jest to niezaprzeczalny fakt, że Niemcy bali się rezunów i niechętnie wychodzili im naprzeciw. Mówi o tym świadek wydarzeń wołyńskich w relacji, którą dzisiaj wkleił Pomnik Smoleńsk. W dodatku, pozostawali w dobrych stosunkach z pozostałymi zbrojnymi Ukraińcami. Aleksander Szumański doskonale wyjaśnia te zawiłości w swoim dzisiejszym tekście. Polecam.

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1432700

Zrobili na Wołyniu to, co w Warszawie, tylko że rękoma ogłupionego ukraińskiego motłochu.

Ukraińcy szli po polskie majątki, bo mieli gwarancję Niemców, że nikt ich nie rozliczy, niczego nie zabierze.

Zanim AK połapało się w sytuacji, było już tysiące ofiar.

Zychowicz nie napisał, że przez kilka miesięcy była tam niemal regularna linia frontu między AK i UPA ?

Nie wiedział o tym ?

UPA to też ciekawostka - jej ideaologia świetnie trafia do ludzi młodych, do starych już nie. Z tego powodu dochodziło do takich akcji, że syn zabijał Polaków, a matka z ojcem ratowali Polaków.

Nigdy nie zajmowałem się genezą ideologii UPA, kto ją konstruował, że potrafili tak ogłupić nią młodzież, jak dziś ogłupia Palikot, czy Urban ?

ma ktoś na ten temat jakies materiały ?

Vote up!
7
Vote down!
-2
#1432705

Przypominja dyskusję, wręcz wściekłe oburzenie na propozycję Prawa i Spraweeridliwości, aby schwałą sejmową Rzeż Wołyńska uznać za ludobójstwo.

Nwet nie wiem. czy dopuszczono do pierwszego czytania tewgo aktu prawnego,.

Pozdrawiam.

Vote up!
7
Vote down!
-3
#1432759

Za co minus?

Za to, że skrytykowałam odrzucenie przez sejm propozycji przyjęcia uchwały o LUDOBÓJSTWIE na Wołyniu????

Kim jesteś, mendo żyjąca w Polsce?

Minusujesz ze zwykłej podłości, z nienawiści do Polaków?

 

Vote up!
5
Vote down!
-4
#1432764

Reszko , nie przejmuj sie "negatywami" , to sa ludzie bardzo nieciekawi z bardzo nieciekawymi zyciorysami , ktorzy nie sa zadowoleni z siebie , plusy nie sa najwazniesze .

Pozdrawiam .

Vote up!
5
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1432775

Jacek Kuroń do braci Ukraińców

Drodzy Przyjaciele! Przyjaźń między narodem polskim i ukraińskim jest bardzo trudna, tak jak trudna jest przyjaźń między narodem polskim i niemieckim. My, Polacy, jesteśmy Ukraińcami dla Niemców i Niemcami dla Ukraińców. Na ogół nie wiemy nic o niemieckim wkładzie w naszą kulturę, a pamiętamy im pozbawienie niepodległości, zabory, germanizację, okupację, walkę chłopa polskiego o ziemię, której pozbawiali go niemieccy koloniści. Niemcy często pamiętają o tym pierwszym, a nie wiedzą o drugim. Do końca II wojny światowej i jeszcze trochę po niej polski ruch oporu był przez wielu Niemców traktowany jako bandytyzm. Na analogicznej zasadzie wciąż jeszcze są budowane stereotypy Ukraińców w świadomości niemałej części Polaków i stereotypy Polaków wśród wielu Ukraińców – jako wroga.Piszę to wszystko, bo przyjaźń naszych narodów będzie właśnie w obecnie nadchodzących miesiącach wystawiona na ciężką próbę. W Polsce trwają już przygotowania do obchodów przypadającej latem tego roku 60. rocznicy wydarzenia, które w polskiej pamięci historycznej określa się jako rzeź wołyńską. Faktem jest, że w lipcu 1943 roku banderowskie skrzydło Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i związane z nim oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii rozpoczęły czystkę etniczną na Wołyniu, tzn. zabijały polską ludność pod hasłem „Lachy za San”. Polska Armia Krajowa podjęła akcje odwetowe, ale liczba zamordowanych, także kobiet i dzieci, po stronie polskiej była kilkakrotnie większa niż po stronie ukraińskiej.Na takie rocznice patrzę z mieszanymi uczuciami. Poległym, pomordowanym winni jesteśmy pamięć i hołd. Jeśli jednak robimy to w rytmie rocznic, to wyrywamy każde zdarzenie z jego historycznego kontekstu i tym samym malujemy fałszywy obraz stosunków polsko-ukraińskich.Mają prawo potomkowie wołyńskich Polaków czcić bliskich i rodaków zamordowanych w danym miejscu i czasie przez Ukraińców. Mają też prawo czcić swoich poległych potomkowie mieszkańców takich wsi jak Pawłokoma czy Zawadka Morochowska, gdzie akurat w pewnym czasie mordercami byli Polacy. Możemy cały rok zapełnić rocznicami, a to polskiej pacyfikacji z 1930 roku, a to burzenia cerkwi pod koniec lat 30.Na zachodniej Ukrainie i w południowo-wschodniej Polsce bliskie sąsiedztwo Ukrainy i Polski ma już tysiąc lat. Są w tej historii karty piękne, ale przytłacza je łańcuch krzywd obustronnych i wzajemnego odwetu, a krew nie wsiąka w ziemię, tylko rodzi mściciela, i nikt już dziś nie potrafi powiedzieć, kiedy i kto zaczął. Jednak od ponad 600 lat to my – Polacy – byliśmy stroną silniejszą, panującą i w związku z tym polonizowaliśmy ukraińskie elity. W XIX i pierwszej połowie XX wieku, kiedy w Polsce i na Ukrainie kształtowała się w masach świadomość narodowa, niemal w analogicznych formach, co najmniej dwa razy uniemożliwiliśmy Ukrainie wybicie się na niepodległość, zaś Ukraińcy nigdy takiej krzywdy nam nie zrobili.Niezależnie od tego my i Wy wyznajemy Ewangelię, w której Jezus zwraca się, jak wierzę, do każdego z nas: nie szukaj źdźbła w oku bliźniego, lecz belki w oku swoim. Zaś pomysł, że nakazy Ewangelii nie dotyczą stosunków między wspólnotami narodowymi, jest niechrześcijański i sprzeczny z duchem Ewangelii. Z tych powodów mówię do Was, jestem przekonany, nie tylko w swoim imieniu – wybaczcie nam.Niestety ani my, ani Wy jeszcze do tego nie dojrzeliśmy, choć niewątpliwie dojrzewamy dzień po dniu i rok po roku.Warszawa, 28.02.2003List został napisany z okazji przyznania Jackowi Kuroniowi tytułu Rycar Hałyczyny. Ukazał się w kilku gazetach ukraińskich Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl – http://www.gazeta.pl – 2003 © Agora SA

Vote up!
4
Vote down!
0
#1432709

http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34475,1440695.htmlJurij KiriczukNa Wołyniu obydwie strony przelewały niewinną krew i dopuszczały się haniebnych uczynków. Konflikt polsko-ukraiński nosił echa średniowiecznych wojen religijnych, było w nim coś z chłopskiego powstania, ludowej wojny – artykuł Jurija KiriczukaRok 1943 cechował się krwawą walką między Polakami i Ukraińcami, która rozpoczęła się na Wołyniu. Co do niej doprowadziło?Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę złożony i często sprzeczny rozwój wcześniejszych stosunków polsko-ukraińskich. Ukraińcy byli narodem zniewolonym gospodarczo, politycznie i kulturalnie, który walczył o niepodległość. W świadomości ukraińskiej dominowała chęć rewanżu za porażkę w latach 1918-20 [gdy Ukraińcom nie udało się stworzyć niepodległego państwa - red.]. Do tego w latach 40. Polacy nie chcieli zrezygnować z ziem zachodniej Ukrainy.Nierzadko uczeni wypowiadający się na temat konfliktu polsko-ukraińskiego w 1943 r. piszą wyłącznie o jego motywach narodowych, zapominając, że czynniki społeczne były też niezwykle wybuchowe. Rolę bomby o opóźnionym zapłonie odgrywał na Wołyniu podział własności ziemskiej. Jeszcze w czasach przedwojennych większa część gruntów została przekazana polskim kolonistom. Osadnicy byli żywym symbolem krzywdy, którą rząd polski wyrządził Ukraińcom. Pogłębiali podziały, zaostrzali stosunki między Polakami i Ukraińcami. Dlatego ukraińska wiejska ludność Wołynia z zadowoleniem przyjęła dekret UPA z 15 sierpnia 1943 r. o przekazaniu ziem należących kiedyś do polskich właścicieli i kolonistów gospodarstwom ukraińskim.Władze niemieckie podgrzewały antypolskie nastroje Ukraińców, stale podsycały tę nienawiść. Erich Koch mówił: „Trzeba zrobić wszystko, żeby Polak przy spotkaniu z Ukraińcem chciał go zabić, żeby Ukrainiec, zobaczywszy Polaka, też płonął pragnieniem jego śmierci”. Stosunek Niemców do konfliktu polsko-ukraińskiego podkreśla odpowiedź komisarza sarneńskiego na skargi Polaków: „Wy chcecie Sikorskiego, a Ukraińcy chcą Banderę. Bijcie się między sobą”. Często na zebraniach sołtysów przedstawiciele administracji niemieckiej podburzali Ukraińców, żeby „bili Lachów, gdzie tylko ich spotkają”.Na Włodzimierszczyźnie Niemcy na mityngach obłudnie występowali w roli obrońców ludności ukraińskiej przed polskim terrorem, obiecywali rozstrzeliwać po dziesięciu Polaków za każdego zabitego przez nich Niemca. Wzięci do niewoli żołnierze UPA tak mówili radzieckim śledczym: „Niemcy zakładają płaszcze z tryzubem i idą palić polskie wsie, że niby robimy to my. Tak było w Hucie Stefańskiej. Niemców było z 250 ludzi po cywilnemu. Wrzucali żywe dzieci do ognia”. Jednocześnie w prasie hitlerowskiej pojawiały się zdjęcia cywilów z podpisem: „Partyzanci zabijają polskie kobiety i dzieci”.Po przejściu ukraińskiej policji do lasu faszyści jeszcze bardziej grali z Polakami. Na miejsce ukraińskiej policji przyszła polska [granatowa - ]. W Łucku wszystkie niemieckie instytucje były opanowane przez Polaków. Napięcie między Polakami i Ukraińcami wnosiła działająca na Wołyniu partyzantka radziecka.Kto pierwszy?Próba wyjaśnienia, kto pierwszy rozpoczął na Wołyniu walkę zbrojną, jest beznadziejna – mówił w 1997 r. na polsko-ukraińskiej konferencji historycznej w Iwano-Frankowsku prof. Jarosław Isajewicz. Pierwsze napady na Polaków zanotowano pod koniec 1942 r. Odbyły się one pod znakiem zemsty za wydarzenia na Chełmszczyźnie [gdzie polskie podziemie atakowało działaczy ukraińskich - ]. W katolickie Boże Narodzenie polska bojówka napadła na wieś Peresołowycze. Nad trupami zamordowanych Ukraińców śpiewano kolędy. Na początku 1943 r. zabójstwa Polaków dokonane przez Ukraińców miały charakter sporadyczny. Mordowano głównie ludzi związanych z administracją, którzy dali się we znaki miejscowej ludności. (…) Akcja antypolska nabrała charakteru zdecydowanie etnicznego pod koniec lutego. Doszło do masowych zabójstw Polaków w powiecie sarneńskim i kostopolskim na Rówieńszczyźnie. W marcu na Wołyniu chodziły słuchy, że „Wielkanoc Ukraińcy będą obchodzić już bez Polaków”.Do głównych wydarzeń doszło latem 1943 r. Pismo UPA „Do broni” groziło: „Budować Polskę niech jadą na ziemie polskie, bo tu mogą tylko przyspieszyć swoją haniebną śmierć”. Banderowcy zdecydowali oczyścić Wołyń z Polaków. Ich przedstawiciele objechali wszystkie polskie wsie, żeby ich mieszkańcy wyjechali w ciągu 48 godzin za Bug albo San – inaczej śmierć. Polskie podziemie wydało rozkaz, żeby zostać, bo inaczej Polska straci Wołyń. Po stronie Ukraińców była sprawiedliwość historyczna. Trzeba jednak też brać pod uwagę emocjonalną i psychologiczną motywację polskich mieszkańców Wołynia. Dla nich te ziemie też były ojczyzną. Obydwie strony wybrały nie polityczny, ale biologiczny sposób rozwiązania konfliktu.11 lipca 1943 r. UPA rozpoczęła kampanię depolonizacji Wołynia. AK i inne polskie ugrupowania zbrojne stawiły opór. Z obawy przed rzeziami Polacy masowo uciekali ze wsi do miast, wstępowali do partyzantki polskiej i radzieckiej, wyjeżdżali na roboty do Niemiec.Obydwie strony przelewały niewinną krew i dopuszczały się haniebnych uczynków. Udział w akcjach brali cywile z kosami i siekierami. W ruch poszły polana, kamienie, odżyły średniowieczne pale. Zdawało się, że wróciły czasy Jaremy Wiśniowieckiego i Maksyma Krzywonosa. W wołyńskich wsiach doszło do reminiscencji wydarzeń z ulic Niemirowa w 1648 r. i Humania w 1768 r. [gdzie doszło do masowych pogromów - red.]. Konflikt polsko-ukraiński nosił echa średniowiecznych wojen religijnych, było w nic coś z chłopskiego powstania, ludowej wojny.Lachy za SanTrudno ustalić liczbę ofiar po obu stronach. Polscy historycy oceniają liczbę ofiar po stronie polskiej na 50 tys., zaś ukraińskich na trzy razy mniej. Moim zdaniem te liczby są poważnie zawyżone. Sprawozdania AK za 1943 r. mówią, że na Wołyniu zginęło w tym roku 15 tys. Polaków i nieco mniej Ukraińców.Po porażce na Wołyniu Polacy próbowali wziąć rewanż na Chełmszczyźnie. Na pomoc miejscowym Ukraińcom przybyło wówczas kilka oddziałów UPA z Wołynia, które zaczęły partyzantkę przeciw Polakom.Konflikt polsko-ukraiński rozszerzył się też na Galicję. Do pierwszych napadów na Polaków doszło w sierpniu 1943 r. Prawdopodobnie zrobiły to też zapuszczające się na te ziemie oddziały UPA z Wołynia. W odpowiedzi Polacy zabili kilku znaczących przedstawicieli społeczności ukraińskiej, m.in. we Lwowie profesora medycyny Łastowieckiego, a w Przemyślu popularnego piłkarza Wowczyszyna. Na akcje odwetowe nie trzeba było długo czekać. Pod koniec lata w Galicji doszło do masowych przypadków terroru przeciwko polskim wsiom i Ukraińcom wyznania rzymskokatolickiego. Celem było zmuszenie Polaków, żeby przesiedlili się na ziemie etnicznie polskie. Działo się to pod hasłem „Lachy za San”.Próbując zatrzymać tę wrogość, greckokatolicki metropolita Lwowa Andrzej Szeptycki zwrócił się do rzymskokatolickiego arcybiskupa Twardowskiego z propozycją przygotowania wspólnego posłania dwóch hierarchów, ale ten odpowiedział, że nie może mieszać się do spraw politycznych. W Galicji ofiarami konfliktu padło 10-12 tys. Polaków. Ukraińsko-polska rzeź 1943 r. zaszkodziła obu narodom, posiała jeszcze więcej nienawiści i nieufności.*Jurij Kiriczuk – lwowski historyk, który zginął w wypadku samochodowym we wrześniu 2002 r. Przez ostatnie pięć lat pracował nad monografią „Ukraiński ruch narodowowyzwoleńczy Galicji i Wołynia w latach 40. i 50. XX w.”, która ukaże się wkrótce. Powyższy tekst jest jej fragmentem. Przedrukowany  za lwowską gazetą „Postup”Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl – http://www.gazeta.pl– 2003 © Agora SA

Vote up!
4
Vote down!
0
#1432716

Dla mnie najwazniejsza rzecza nie jest to , kto napuszczal rezunow na Polakow , wiemy , ze robili to zarowno szkopi jak i ruscy . Uwazam , ze to w jaki sposob mordowano nawet niemowleta i dzieci swiadczy o niesamowitym zdziczeniu ukrainskiej nacji . Moi sp. rodzice opowiadali mi jak Polki blagaly rezunow calujac ich buty : zabijcie ale nie meczcie . Do tego dochodzi ta olbrzymia liczba pomordowanych Polakow i ich dzieci . Historycy podaja liczbe od 120 do 150 tysiecy naszych rodakow , tego nie dokonala jakas mala banda zwyrodnialcow . Biorac nawet pod uwage krzywdy w przeszlosci , nic nie usprawiedliwia tych okrutnych , masowych mordow ludnosci cywilnej a przede wszystkim polskich dzieci .

Vote up!
7
Vote down!
-2

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1432770

 

Cos waznego jest pominiete w komentarzach

Roman z USA - 25 Lipiec, 2014 - 03:34

[...]Biorac nawet pod uwage krzywdy w przeszlosci , nic nie usprawiedliwia tych okrutnych , masowych mordow ludnosci cywilnej a przede wszystkim polskich dzieci .

 

 

Idąc tropem Romana z USA zapytam: dlaczego rosyjskie krzywdy niedalekiej przeszłości, jak hołodomor nie wyzwoliły żadnej akcji u Ukraińców?

Coś mi się widzi, że odpowiednio skierowana mentalność niewolników dosięgnęła ludzi wolnych, których nikt nie miał zamiaru bronić.

W kontekście powyższego brak regularnych opracowań jeszcze na tema roli Sowietów i Anglików, a być może innych ościennych narodów. Takie okazje poważne narody z reguły wykorzystują.

 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1432777

Książka profesora Stanisława Kulczyckiego opisuje zbrodnę dokonaną przez totalitarną władzę stalinowską na narodzie ukraińskim. Sztucznie wywołany przez komunistów głód pochłonął w latach 1932-1933 co najmniej 3 mln ofiar. Według historyka Roberta Kuśnierza, tylko w ciągu jednego roku władze sowieckie za akty kanibalizmu skazały co najmniej 2505 osób.



Wielu zagranicznych obserwatorów i polityków uznało wywołaną sztucznie katastrofę głodu za element wewnętrznej polityki ZSRR. Propagandową narrację o wielkiej akcji budowania socjalizmu przez zakładanie kołchozów popierali politycy (francuski premier Edouard Herriot), pisarze (brytyjski noblista George Bernard Shaw) oraz dziennikarze (moskiewski korespondent „The New York Timesa” Walter Duranty).



Jak przypomina dziennik Rzeczpospolita, W 2006 roku ukraińska Służba Bezpieczeństwa opublikowała 5 tysięcy dokumentów świadczących o tragedii wielkiego głodu. Wśród nich znalazły się dyrektywy partyjne, raporty służb specjalnych ówczesnego ZSRR, listy i rzeczy osobiste, które służyły jako dowody w sprawach kryminalnych.

 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1432778

Gareth Jones był jednym z nielicznych dziennikarzy zachodnich, którzy przekazali światu prawdę o wywołanym przez władze sowieckie głodzie na Ukrainie na początku lat 30-tych.

 

 

 

 

 

 

Gareth Jones był jednym z nielicznych dziennikarzy zachodnich, którzy przekazali światu prawdę o wywołanym przez władze sowieckie głodzie na Ukrainie na początku lat 30-tych. Jego sylwetkę chce obecnie przypomnieć jego dawna uczelnia Trinity College w Cambridge, po raz pierwszy udostępniając na poświęconej mu wystawie w Bibliotece Wrena w Cambridge oryginał dziennika z podróży do sowieckiej Rosji i na Ukrainę w 1933 roku. [1]



Gareth Jones urodził się w 1905 roku. Studiował na Uniwersytecie Walijskim w Aberystwyth oraz w Trinity College w Cambridge w latach 20-tych. Pracował jako dziennikarz oraz doradca do spraw zagranicznych byłego brytyjskiego premiera Lloyda Georga.



Gareth Jones, lata 30-te

W lutym 1933 roku wyjechał do Niemiec i relacjonował dojście do władzy

 

 

Hitlera, był w Lipsku, gdy Hitler został mianowany kanclerzem i opisywał jego entuzjastyczne przyjęcie we Frankfurcie. Następny miesiąc spędził w Związku Radzieckim i podróżował po dotkniętej klęską głodu Ukrainie.



Zgodnie z zasadami ustalonymi przez rząd sowiecki zagraniczni korespondenci mogli się wówczas przemieszczać po kraju tylko i wyłącznie na podstawie zezwoleń wydawanych przez lokalną milicję. Mimo tych obostrzeń Jones zdołał odbyć kilka podróży po Ukrainie, odwiedzał wsie i miasteczka, rozmawiał zarówno z ofiarami głodu, chłopami, jak i miejscowymi działaczami komunistami i komsomolcami. Jego dziennik podróży na gorąco rejestruje wrażenia z tych spotkań.



Kilka tygodni później w głośnym artykule z marca 1933 roku, który ukazał się w ”The Manchester Guardian” oraz w ”The New York Evening Post” pisał: „Rosja znalazła się dziś w szponach głodu, który wydaje się być nie mniej przerażający od katastrofy 1921 roku, gdy zginęły miliony.” Następnie przytaczał przejmujące relacje chłopów ukraińskich, z którymi osobiście rozmawiał podczas swej podróży, pisał o rzeczywistych rozmiarach głodu, wyludnionych wsiach i zaniedbanych polach oraz braku jakiejkolwiek pomocy ze strony władz sowieckich.



Artykuł Jonesa w ”The New York Evening Post” 31 marca 1933

W mediach zachodnich dominował wówczas ton sympatii dla Rosji sowieckiej i Stalina. Znany moskiewski korespondent ”New York Timesa” Walter Duranty, laureat nagrody Pulitzera, który zasłynął później jako autor bezkrytycznych relacji z procesów moskiewskich, pisał w odpowiedzi na artykuł Jonesa, że głodu na Ukrainie nie ma, a wszelkie informacje o klęsce to antysowiecka propaganda. Podobnie reagował korespondent amerykańskiej gazety ”Nation”, autor biografii Lenina, Louis Fischer, pisząc, że owszem, ludzie w Rosji głodują, ale nie umierają z głodu, zaś ciężkie warunki są wynikiem gwałtownego przekształcania się z kraju rolniczego w przemysłowy. [2]



Zgodnie z przewidywaniami na skutek swych publikacji Jones dostał zakaz wjazdu do Rosji sowieckiej i udał się na Daleki Wschód, do Japonii, Mandżurii oraz Chin. Tam w 1935 został w niewyjaśnionych okolicznościach zamordowany przez grupę bandytów. Zaraz po jego śmierci pojawiły się podejrzenia, które nie ustają do dziś, że do pozbycia się niewygodnego dziennikarza i świadka ponurych wydarzeń na Ukrainie, przyczyniło się NKWD.



W listopadzie 2008 roku Jones i jego towarzysz podróży na Ukrainę Malcolm Muggeridge zostali pośmiertnie odznaczeni przez ambasadora Ukrainy w Wielkiej Brytanii, w imieniu ukraińskiego prezydenta Orderem Wolności za zasługi dla państwa i narodu ukraińskiego.



Na otwartej w Bibliotece Wrena w Cambridge wystawie można oglądać po raz pierwszy oryginał dziennika Jonesa z podróży do sowieckiej Rosji i na Ukrainę w 1933 roku. Faksymile dziennika można też czytać strona po stronie i z dokładną transkrypcją w wersji elektronicznej



Z pisanych kopiowym ołówkiem notatek wyłania się tragiczny obraz głodującej Ukrainy. „Rozmawiałem z grupą wieśniaczek - notuje Jones - umieramy z głodu. Już dwa miesiące jak nie mamy nawet chleba. Jesteśmy z Ukrainy i próbujemy iść na północ. Tam w wioskach powoli umierają. Kołchozy są straszne. Nie wiemy co robić, nie można kupić chleba...”



Na stronie internetowej poświęconej Jonesowi można też znaleźć teksty jego artykułów na temat sytuacji politycznej w początku lat 30-tych, dojściu nazistów do władzy i głodu na Ukrainie.

[1] Mark Brown, 1930s journalist Gareth Jones to have story retold, ”The Guardian”, 13 November 2009, guardian.co.uk

[2] Stanisław Kulczycki, Hołodomor. Wielki głód na Ukrainie w latach 1932-1933 jako ludobójstwo - problem świadomości, Kolegium Europy Wschodniej, Wrocław 2008, s. 330-331.

 
Vote up!
4
Vote down!
0
#1432779

a tymczasem na Ukrainie, jak to zawsze w przypadku Amerykanskiego przemyslu medialnego i wojennego: "Pod trawnikiem na skwerku w ukraińskim mieście Słowiańsk odkryto "masowy grób". Jak podaje przedstawiciel Human Rights Watch, było w nim co najmniej osiem ciał. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że zakopali je tam separatyści - informuje TVN24."

Wyobrazacie sobie tych separatystow? Przeciez tam jest wojna, tam gina ludzie codziennie. I co ci tak mieliny zakopac na skwerze trupy? W jakim celu? Jesliby zabili jakichs Ukraincow - to wywiezliby do lasu. Jesli zas to zgineli cywile, to przeciez tam gina codziennie i ktos ich normalnie chowa. Ciekawe co to za "okoliczni mieszkancy"

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1432804

Wiem, że kopców gnijących ziemniaków na polach pinowali uzbrojeni Sowieci i strzelali do zdeterminowanych Ukraińców. Ale jest pytanie co stało sie ze zbożem, którego nie zjedli głodujący. Może wyśledzisz, a wtedy relacja Jonesa bedzie ciekawsza, bo będzie miała tzw. tło.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1432806

Tego, że UPA współdziałała z Niemcami, to mnie w szkole podstawowej uczono, a wiedzieć @Elig trzeba, że było to bardzo dawno temu. Panine wynurzenia mają być historyczną rewelacją?

 

Q..a, wierzyć mi się nie chce, że takie rzeczy można wypisywać.

Jeszcze tydzień, albo dwa, a @Elig napisze, że Polacy sami siebie pomordowali, bo jakiś cymbał napisał o tym w eligowym TUTAJ, albo, że rzezi dokonała AK.

Co się z Wami ludzie wyrabia?

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1432918