Jak premier Holandii wstąpił do PiS

Katastrofa malezyjskiego boeinga spowodowała rozrost "pisowskich oszołomów", okazało się iż są oni już we władzach najpotężniejszych państw. Opanowali urzędy w USA, Wlk. Brytanii i Holandii. Poziom ich oszołomstwa musi przerażać, domagają się oni takich idiotyzmów jak szacunek dla ofiar katastrofy, chcąc dostępu do miejsca katastrofy. Zgrozą musi napawać fakt iż są oni zaniepokojeni przemieszczaniem ciał ofiar i szczątków samolotu oraz ingerencjami na miejscu katastrofy. Brak zaufania wobec fachowości wspieranych przez Rosję ludzi musi porażać. 

Władimir Putin ma ostatnią szansę pokazania, że poważnie podchodzi do udzielenia pomocy w wydobyciu ciał ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu - oświadczył premier Holandii Mark Rutte, po rozmowie z prezydentem Rosji. Dodał również, że Niemcy, W. Brytania i Australia, z których szefami rządów rozmawiał, podzielają ten pogląd.
Byłem wstrząśnięty zdjęciami świadczącymi o pozbawionym wszelkiego szacunku zachowaniu na tym tragicznym miejscu- powiedział holenderski premier nawiązując do sytuacji na miejscu, w którym spadł malezyjski samolot.

"Rząd Ukrainy oficjalnie oświadcza: wspierani przez Rosję terroryści starają się zniszczyć dowody tego międzynarodowego przestępstwa. Zwracamy się do wspólnoty międzynarodowej i apelujemy, by zobowiązała Rosję do odwołania swoich terrorystów (z miejsca katastrofy), co pozwoli ukraińskim i międzynarodowym ekspertom na przeprowadzenie wszechstronnego śledztwa dotyczącego okoliczności tej tragedii" - napisano w komunikacie.

W sobotę szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond podkreślił, że Rosja musi wykorzystać swój wpływ na prorosyjskich separatystów, by poprawić dostęp do miejsca, w którym spadł Boeing 777 linii Malaysia Airlines. Nie otrzymujemy dostatecznego wsparcia od Rosjan - powiedział Hammond w BBC i dodał, że brytyjskie MSZ wezwało w tej sprawie ambasadora Rosji.

Sekretarz stanu USA John Kerry w rozmowie telefonicznej z szefem MSZ Rosji Siegiejem Ławrowem podkreślił, że śledczy muszą mieć pełny dostęp na miejsce katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy- poinformował Departament Stanu. Kerry oświadczył również, żestrona amerykańska jest zaniepokojona doniesieniami o przemieszczaniu ofiar i szczątków samolotu, a także wszelkimi ingerencjami na miejscu czwartkowej katastrofy.pap
Jak można tak dzielić świat? Przecież przyczyna katastrofy jest wyjaśniona, skąd więc jakieś idiotyzmy z pozostawianiem wraku, czy ingerencjami w miejscu katastrofy? Przecież jak rakieta trafiła tu urwało...co tu jeszcze wyjaśniać!!?

Jako że w tej sytuacji sami Hypki z Lasek nie wytłumaczą amerykanom poprawności stosowanych przez separatystów procedur. A przecież przyczyna jest jasna, pytanie się rodzi tylko-kto naciskał na pilotów by lecieli właśnie tędy.  Ten przyrost oszołomstwa spowodował konieczność  powrotu z urlopu Donalda, musi on zorganizować konferencję na której wystąpi z ludźmi którzy pojęli najnowsze metody wyjaśniania takich katastrof oraz zajmowania się badaniem ich miejsca. Na konferencji muszą wystąpić Kopacz i Sikorski. Sikorski wyjaśni bez robienia łaski wyjaśni amerykanom iż wrak nie jest potrzebny do wyjaśnienia przyczyn. Zacytuje przy tym słowa prezydenta, któremu wszyscy przecież ufają-"przyczyna jest arcyboleśnie prosta". Nie możemy przecież w tej sytuacji nie wykorzystać naszych największych atutów i autorytetów. Na koniec konferencji wystąpi Kopacz i wyjaśni iż ziemia w miejscu katastrofy jest przekopana na 1,5 metra, więc o co te krzyki? Poręczy ona również za rozpoznanie ciał ofiar, jest ono tak fachowe że nawet trumien nie trzeba rodzinom otwierać.

Lepszej okazji do pokazania światu naszych najnowszych zdobyczy w wyjaśnianiu takich katastrof nie będzie. Premierzy Holandii, Wlk. Brytanii, prezydent USA w lot pojmą iż domaganie się jakiś szacunków, nieruszania szczątków wraku to zacofany ciemnogród. Ważne jest tylko by pogrzeby się udały. Liczę iż TVN i GW wspólnie namówią Donalda na zwołanie tej międzynarodowej konferencji, pokażmy iż nadal jesteśmy zieloną wyspą!