Putin i pantoflarze

Obrazek użytkownika triarius
Świat

W którejś historii Sherlock Holmes mówi Watsonowi coś w tym stylu, że kiedy zbrodniarzem jest człowiek inteligentny, nie jest trudno go rozgryźć, bo wszyscy inteligentni ludzie myślą podobnie. (No i złapał mordercę, którym był akurat lokaj. Faktycznie niegłupi.)

W związku z czym ja się chyba nie muszę obawiać, że coś tu Putinowi podpowiem, choć wejść z Rosji mam dziwnie dużo. Z drugiej zaś strony jest spora szansa, że jednak naprawdę coś z jego postępowania rozumiem.

Kiedy sobie dzisiaj wlączyłem te tam zagraniczne telewizje, co je mam w pakiecie, jedna francuska poinformowała mnie, że nad Ukrainą został właśnie przez rosyjski samotol zestrzelony ukraiński myśliwiec. Moment potem poinformowano mnie o sankcjach na Rosję, za brak troski i pokój na Ukrainie, czy jak to tam określono.

Sankcje te (to wiem z amerykańskiego kanału ekonomicznego, gdzie omawiano to dość obficie) polegają na tym, że dwie rosyjskie firmy nie będą mogły w USA zaciągać kredytów, choć poza tym, co wymownie podkreślano, nada będą mogły działać na amerykańskim rynku i sobie z amerykańskimi firmami współpracować. Plus sankcje wobec dwóch konkretnych osób w Rosji.

Tyle! Putin jednak, czy jakiś inny wysoki rosyjski dostojnik, oczywiście, bardzo te sankcje skrytykował, zgrzytając przy tym, jak oni mają zwyczaj, zębami i rzucając wokół wściekłe spojrzenia. A ja tak sobie od razu te dwie rzeczy skojarzyłem. Czy nawet trzy rzeczy, uwzględniając reakcję Rosji, choć ta przecie była od razu do przewidzenia.

Moje myśli poszły takim tropem, że oto Putin (szeroko oczywiście pojęty) wychowuje sobie tych zachodnich... Jak by ich eufemistycznie określić... Poprzestańmy na "degeneratach"... Wychowuje sobie więc tych zachodnich degeneratów, którzy nam łaskawie, na rasowych pantoflarzy. Metodą dokładnie taką, jaką to robią od wieków żony. Ktoś jeszcze nie wie jak one to robią?

Czy ludzie zostają pantoflarzami dlatego, że się boją swoich żon? Może z czasem zaczynają, ale w większości przypadków to się wcale tak nie zaczyna. Gdyby żona miała takiego - jeszcze nie wychowanego na pantoflarza - wałkiem, to on by jej w końcu też mógł przylać i byłby co najmniej remis. I co ona by mu mogła w końcu takiego strasznego zrobić? Zupę przesolić? Zgoda, ale przecież on także mógłby zapewne zastosować bolesne dla niej retorsje.

Tylko że to sie nie tak robi i kobiety wiedzą to od zarania wieków. Mądra żona (a która w tej dziedzinie nie jest mądra?) stosuje metodę kija i marchewki - początkowo małego kijka i malutkiej marchewki, tyle że super-konsekwentnie i natychmiast. W końcu każdy ekspert od prawa powie wam, że nie dotkliwość kary się liczy, tylko jej natychmiastowość i pewność.

W tym akurat przypadku eksperci, wyjątkowo mają co najmniej połowę racji, a kłamią tylko częściowo. Dodatkowo taka mądra żona nie działa na nieszczęsnego meża strachem - takim czystym, zwierzęcym - tylko atakuje jego wygodę, wykorzystuje lenistwo, zmęczenie, znudzenie...

Gość nie to, że się żony wprost boi - on by wreszcie chciał mieć święty spokój, a uzyskać go może, z trudem się tego w końcu nauczy, jeśli zrobi dokładnie to, co mu małżonka, mniej lub bardziej wprost, zasugeruje. Jak się ten proces zacznie, to już potem idzie i idzie, coraz łatwiej. To jak z przeciąganiem liny na przykład.

Sam miałem co najmniej jeden ogromny sukces tego typu, kiedy metodą malutkich patyczków i malutkich marcheweczek - praktycznie symbolicznych i ograniczacjących się do mniej lub bardziej entuzjastycznych min - wychowałem sobie w krótkim czasie bardzo uroczą teściową. Osoba ta, dziś już niestety nieżyjąca, przez wielu uważana była za oschłą i obdarzoną dość trudnym charakterem.

Dla mnie jednak była fantastyczną teściową, której wybaczałem nawet czytanie Gazety Wyborczej, choć oczywiście dzieliłem się z nią czasem uwagami na ten temat, Delikatnie jednak. Wszystko dzięki przesubtelnemu reagowaniu na każde jej zagranie - głaskanie jej, w przenośni oczywiście, kiedy była akurat miła, i wyniosła oziębłość, kiedy próbowała na mnie swych zwyklych dotychczas sztuczek.

Naprawdę nie chciałbym jakoś głębiej porównywać tego smętnego towarzystwa, które dzisiaj milościwie nam panuje na tzw. Zachodzie, z moją, naprawdę słodką, teściową, ale metoda Putina jest taka sama jak była moja, a skutki też z pewnością nie okażą się byle jakie.

Potem miałem różne sprawy w tzw. realu i na śledzenie wydarzeń w telewizji nie było czasu. Kiedy wieczorem wróciłem, okazało się, że ktoś - absolutnie nie wiadomo kto - zestrzelił malezyjski samolot pasażerski z 295 osobami na pokładzie.

I tak sobie myślę, że z tym wychowaniem Merkeli i Obam na rasowych pantoflarzy przez (szeroko pojętego) Putina, to jednak musi być tak, jak mi się w tym genialnym przebłysku intuicji wydało. No to teraz czekajmy na dalszy ciąg.

triarius

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (12 głosów)

Komentarze

Putin byl wlasnie w Brazylii, gdzie za zamknietymi drzwiami dyskutowali o tym jak za przeproszeniem koncertowo "olac" dolara.

Oczywiscie robia to bez angazowania tzw "krajow zachodnich" ktore to wszystkie sa na sznurku izraela.

Mysle, ze skoro zachod chce wojny, to wojna bedzie. Nie wyobrazam sobie, zeby wojny nie bylo gdy ktos tak bardzo jej chce.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1431773

Witaj

 

Ktoś musi ciebie serdecznie nie lubić, ze przywala pałę za taki dobry tekst. Powiem ci dlaczego, otóż jest to znany tutaj tępak, który sporo z pisania nie rozumie i wtedy pałuje.

 

To bardzo ciekawe rozważania i ja osobiście jestem przekonany, że zestrzelenia cywilnego samolotu dokonano z pełną premedytacją - czy to bezpośrednio z Rosji, czy to przez ruskich zawodowych separatystów.

Trochę to potrwa, zanim ułoży się w spójną całość.

Ale analogia z doprowadzaniem do pełnego pantoflarstwa jest nad wyraz logiczna i prawdopodobna.

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1431780

Tekst jest chyba nieco chaotyczny i nie wszystko dopowiedziałem - choć człek bystry chyba sobie sam zdoła dopowiedzieć - bo napisałem bo pod wpływem impulsu. Choć już dawno polemizowałem z optymistycznie nastawionymi czytelnikami mojego bloga, argumentującymi, że dzisiejsza Rosja nie ma szans z Zachodem, i że najwyżej będzie nowa zimna wojna.

Na co ja, z przekonaniem, że tę nową zimną wojnę Zachód przegra tak szybko, że nawet się nie zdążymy oblizać. Z taką zgrają idiotów i pedałów na czele - nie ma po prostu innej opcji. Rosja jest jaka jest, ale już sukcesy narodu wybranego na przestrzeni tysiącleci pokazują, co może osiągnąć konsekwencja, zimne planowanie i po prostu bezkompromisowy cynizm.

W ogóle to mam wrażenie, że większość moich kawałków słabo pasuje do takich portali jak ten, dlatego też od dawna się nie agreguję, bardzo długo nic nie wklejałem, a i poprzedniego mojego tekstu tutaj (ani na bmpl24) nie ma. (Jest na szalomie i na triarius.pl, jakby coś).

Ogólnie sprawa jest niesamowita, bo z tą elitą idziemy do rzeźni raźno pokwikując, ale te cholerne pedały nie dadzą sobie dobrowolnie odebrać władzy, a środków mają że ho ho. Tak że raczej jesteśmy w dupie i tylko Spengler może oglądanie tego koszmarnego spektaklu uczynić jakoś interesującym.

 

Vote up!
3
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#1431810

Ty mi lepiej daj cynk jak bedzie na jesien jakies szkolenie w strzelaniu. Gdzies na pomorzu. Jasne, zawsze moge sie wybrac do Czapli, wg ziomala jest ok, ale myslalem o jakims konkretnym szkoleniu. Probowalem poguglowac i nic mi na pomorzu nie wychodzi. Warszawa, slask. Ale nie pomorze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1431846

... bardzo dawno nie byłem, a i to tylko pod tym plastikowym dachem we Wrzeszczu. Chętnie bym się wybrał do tego ich bardziej sielskiego ośrodka - jakaś broń długa, może też jakieś rzutki... (Mam b. fajną książkę, po polsku zresztą, na temat strzelania do rzutków. Ciekawa rzecz.)

Tamto moje strzelanie było w Garczynie. Tam jest jakiś ośrodek. Gdybyś się dowiedział, że coś tam robią, to mo proszę powiedz. (Choć Zielona Wyspa akurat daje mi w dupę jak cholera.)

B. ambitne strzelania bywają pod Łodzią - karabin szturmowy i różne takie sprawy. Skądinąd żydowskie, bo to związane z Kapapem i Krav Magą. Ale coż, skoro uczymy się od Prusaka, to... Sam wiesz. Ja miałem tylko raz szczęście, a i to bez broni, w Nowym Porcie, gdzie ich Guru przyjechał i udzielał.

Ogólnie polecam się w 3Mieście. Mogę nawet udzielić nieco edukacji w jakiejś takiej krwiożerczej dziedzinie. Od grapplingu, przez machanie nożem, po strzelanie (ASG lub wiatrówka, wszystko krótkie). Albo wpadnij na trening do ATW we Wrzeszczu, a przedtem możesz się ze mną skontaktować. Vataha w Gdyni robi b. ciekawe szkolenia, często takie bardziej uliczno-knajpiane. Mam od nich sporo fajnych dyplomów i miłych wspomnień.

Jak coś, to się polecam.

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#1431862

Niby na starej czapli jest git bo powstala nowa. Ziomek mi powiedzial: idz sobie do Wrzeszcza, bo tam sie instruktor nudzi i poswieci ci caly czas. A w Lublewie na glowe deszcz leje.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1431945

... byś się chciał pobić ręcznie, albo powiedzmy zaczaić drug na druga z Berettą ASG, to się polecam!

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#1432060