Ziobro pomocnikiem Tuska

Obrazek użytkownika Roman Kowalczyk
Kraj

Na ostatniej prostej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego dwie największe partie - Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska - uzyskują porównywalne wyniki w sondażach. Walka o zwycięstwo będzie toczyła się do ostatniej chwili, a o sukcesie może zadecydować niewielka ilość głosów. W takiej sytuacji obóz władzy oprócz reklamowania swoich kandydatów i bezpardonowego zwalczania PiS intensywnie promuje małe partie licząc na rozproszenie prawicowego elektoratu. Tusk i jego ludzie wiedzą, że im więcej głosów odebranych PiS przez konkurentów tej partii na prawicy tym większe szanse na zwycięstwo PO. Partią, która może zaszkodzić najbardziej Prawu i Sprawiedliwości jest Solidarna Polska. Ugrupowanie Zbigniewa Ziobry odwołuje się do tego samego elektoratu, zwłaszcza wyborców związanych ze środowiskiem Radia Maryja. Struktur nie zbudowało, poparcie ma mizerne (w badaniach opinii publicznej zawsze poniżej progu wyborczego, na ogół 1-2%). Z Klubu Parlamentarnego Solidarnej Polski odeszło kilku posłów i jedyny senator tej partii, ostatnio rozpadły się partyjne organizacje w lubuskiem i Bydgoszczy. Eksperckiego zaplecza brak. Żeby ukryć kompromitujące słabości Solidarna Polska w wyborach do Parlamentu Europejskiego wystawiła in corpore swoich kilkunastu posłów i kilku eurodeputowanych, którzy rozpoznawalność uzyskali jeszcze w Prawie i Sprawiedliwości. Sięgnęła także po znanego boksera Tomasza Adamka. Jacek Kurski, wiceprezes SP, reklamował go 5 maja w TVP: „Tomasz Adamek to coś żywego, świeżego, kolorowego, energetycznego, power, cool. To wisienka na torcie. Wielki hejt na celebrytów.” Niestety, jest dokładnie odwrotnie. Owszem, T. Adamek podobnie jak wielu Polaków ma poglądy konserwatywne, ale jego wystawienie jest takim samym oklepanym zabiegiem marketingowym jak wystawianie przez PO pływaczki Otylii Jędrzejczak czy przez SLD piłkarza Macieja Żurawskiego, którzy pospołu skompromitowali się ostatnio w telewizji brakiem elementarnej wiedzy o Unii Europejskiej. W przypadku T. Adamka jest jeszcze gorzej, gdyż zadeklarował on kontynuowanie kariery sportowej. Oznaczałoby to w praktyce wpadanie na chwilę do Parlamentu Europejskiego na najważniejsze glosowania i aby podpisać listę płac, brak czasu na spotkania z wyborcami oraz uzupełnianie wiedzy. Przy okazji krótkiej analizy casusu nowego frontmena SP warte odnotowania jest stwierdzenie popularnego boksera Andrzeja Gołoty, który przytomnie doradził T. Adamkowi pełnienie na początek funkcji sołtysa w celu zdobycia choćby minimalnego doświadczenia w działalności publicznej.

Solidarna Polska jest słaba i do Parlamentu Europejskiego się nie dostanie, ale - jak celnie zauważył socjolog dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego - „ma potencjał szkodzenia”. Zbigniew Ziobro odbierając Prawu i Sprawiedliwości wyborców szkodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu i pomaga Donaldowi Tuskowi. Wybór Solidarnej Polski jest zmarnowaniem głosu i przez to wsparciem dla Platformy Obywatelskiej. Jeśli w naszej Ojczyźnie ma się coś zmienić na lepsze trzeba 25 maja głosować na Prawo i Sprawiedliwość.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Dziś nie Ukraina lecz wybory powinny zaprzątać głowy Polaków.

Proponuję umieścić wpis autora na "SG".

Oceniam na "5".

Pozdrawiam.

Vote up!
1
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1424903

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Jinks nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

"Potencjał szkodzenia" - dobrze ujęte.

Ziobro przede wszystkim nie jest uczciwy. Nie jest także politykiem, ale to akurat nie ma znaczenia, bowiem tych polityków, to u nas nie ma w ogóle, oprócz Kaczyńskiego, który jest urodzonym politykiem i to dużego formatu.

Ziobro swoimi poczynaniami, wypełnia misję. On wie, że jego partia nie przekroczy progu wyborczego, co wskazywać może, że jego kampania wyborcza wyliczona jest li tylko na pozbawienie PiS głosów.

Ja to widzę tak. Gdyby Jarosław Kaczyński był na pokładzie TU154M-101, to dzisiaj po PiS zostałoby tylko wspomnienie.

Proszę sobie przypomnieć, kto byłby naturalnym kandydatem na staanowisko prezesa PiS, gdyby tamtego feralnego dnia Jarosław Kaczyński nie musiałby zostać z chora matką?

Postawa Ziobry i Kurskiego po 10 kwietnia 2010 roku jest irracjonalna, niewytłumaczalna wręcz. 

Kimże trzeba być, aby po takim wydarzeniu zostawiać swoje środowisko?

Cała dalsza działalnośc Ziobry i s-ki, to ewidentne działanie na szkodę PiS.

Nie ma najmniejszych powodów żeby Ziobrze można było ufać. Dla mnie ta postać jest ze wszech miar negatywną i podejrzewam pana Ziobrę o komitywę z wiadomymi strukturami.

 

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1424914