Państwowcy, solidni i lojalni

Obrazek użytkownika kryska
Blog
Co znaczy państwowiec? Lech Kaczyński przypominał postacie z Polski międzywojennej, które nazywano państwowcami, czyli ludzi, którzy poświęcili się służbie państwu. Niektórzy z nas mieli jeszcze szczęście spotkać ich na emigracji, np. w kręgu "Kultury" paryskiej. Za ich personifikację uznać można twórcę i szefa tego ośrodka Jerzego Giedroycia. Taką osobą był prezydent Polski na obczyźnie Ryszard Kaczorowski, który również zginął w wypadku w Katyniu. Postawa taka opiera się na szeregu założeń. Uznaje, że polityka jest zajęciem szlachetnym, tym, co Arystoteles nazywał roztropnym zabieganiem o dobro wspólne. Zakłada więc, że człowiek dojrzewać może wyłącznie we wspólnocie. Poczucie lojalności wobec niej nazywamy patriotyzmem. Wspólnotę taką stanowią nie tylko aktualnie żyjący. To łańcuch pokoleń, który pozwala nam przekroczyć doraźność naszej egzystencji i wpisuje nas w długie trwanie: zakorzenia w przeszłości i otwiera perspektywę przyszłości. Wspólnotę, którą nazywamy ojczyzną, otrzymaliśmy od generacji naszych przodków. To oni poświęcali się i pracowali, aby wypełnić jej obecną materialną i niematerialną treść. I dlatego dziedzicząc ją, przejmujemy również zobowiązanie wobec pokoleń przyszłych, aby to dobro wspólne przekazać im w jak najlepszym stanie. Postawa państwowca zakłada, że instytucją, której naród potrzebuje do swojego istnienia, jest państwo. Może przetrwać bez niego, ale będzie to bytowanie trudne i kalekie. Stan państwa ma fundamentalne znaczenie dla jakości życia jego obywateli. Ma istotny wpływ na ich dobrobyt, ale także na ich godność, poczucie wartości. Formuje ich, warunkuje, ale także jest ich świadectwem. ]]>http://www.rp.pl/artykul/462816_Lech_Kaczynski__czyli_panstwo%20_bez_kom...]]> I takich ludzi miał wokół siebie ś.p.Prezydent Lech Kaczyński. Zginęli razem z nim pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP - Paweł Wypych. Prezentował w mediach stanowisko prezydenta. Miał 42 lata. 13 lat pracował w samorządzie, także jako współpracownik Lecha Kaczyńskiego. Był wiceministrem pracy, a potem prezesem ZUS. – Prymus, solidny urzędnik z zasadami – mówią jego przyjaciele i współpracownicy. – Zawsze dobrze zorganizowany, potrafiący wokół swoich pomysłów zgromadzić ludzi i kierować nimi. Paweł Wypych został pochowany na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Wcześniej w wypełnionej po brzegi katedrze św. Michała i Floriana na warszawskiej Pradze odbyła się msza pogrzebowa. /PAP Prezydenckiego ministra żegnała najbliższa rodzina, przyjaciele i współpracownicy z Kancelarii Prezydenta, m.in. Jacek Sasin i Andrzej Duda. Byli też przedstawiciele rządu - m.in. minister pracy Jolanta Fedak - oraz instytucji, w których pracował Wypych. Licznie zgromadzili się też harcerze. Obecne były poczty sztandarowe m.in.: harcerzy, Solidarności, górników, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz szkół, do których chodził Wypych - Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa i Szkoły Podstawowej nr 279 na warszawskiej Pradze. W mszy uczestniczyły również dzieci z ośrodka dla niewidomych w Laskach. Odczytane zostało postanowienie o przyznaniu ministrowi pośmiertnie "za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu" Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski. Zmarłego uhonorowano też Krzyżem Honorowym Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. - Jak na prawdziwego harcerza przystało jego pasją była pomoc społeczna – wspominają jego przyjaciele. W chwili śmierci miał 42 lata, był żonaty, osierocił dwoje dzieci. Pawła Wypych na zdjęciu z synkiem podczas powołania na sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Fot PAP Władysław Stasiak Jeden z najbardziej zaufanych współpracowników i przyjaciół Lecha Kaczyńskiego. Był szefem kancelarii prezydenta. Był otwarty, koncyliacyjny, zaangażowany w to, co robił, w każdej dyskusji szanował przeciwników politycznych. Ostatni raz wystąpił publicznie w czwartek w Sejmie, gdzie reprezentował prezydenta Lecha Kaczyńskiego w debacie o polityce zagranicznej. Jako jeden z nielicznych, nawet w okresie najgorętszych politycznych sporów, nie miał problemu z porozumiewaniem się z politykami ze wszystkich opcji, dlatego był jednocześnie osobą szanowaną i lubianą przez wszystkie strony sceny politycznej. Stasiak nie lubił show w polityce i powtarzał: "Kiedy wreszcie polityka w Polsce stanie się nudna." Dlatego jako jeden z niewielu czynnych polityków, był określany jako "państwowiec" i wzór urzędnika. Najlepiej pokazuje to jego biografia. Władysław Stasiak, był w gronie pierwszych absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej w 1993 roku. Potem zaczął pracę w Najwyższej Izbie Kontroli, gdzie poznał Lecha Kaczyńskiego. W 2002 po zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta Warszawy , został jego zastępcą odpowiedzialnym za bezpieczeństwo. Wtedy Lech Kaczyński mówił o nim jako o swoim "szeryfie". Stasiak, była zafascynowany działaniami szefa nowojorskiej policji Williama Brattona, który doprowadził, że Nowy Jork stał się jednym z bezpieczniejszych miast w USA. To między innymi dlatego, gdy powstawał rząd Kazimierza Marcinkiewicza, Władysław Stasiak, został wiceministrem Spraw Wewnętrznych. Nadzorował policję, Straż Graniczną i inne służby podległe MSWiA. W sierpniu 2006 roku prezydent Lech Kaczyński powołał go na funkcję szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Gdy w rządzie Jarosław Kaczyńskiego doszło do przesilenia w związku z aferą gruntową Władysław Stasiak zastąpił Janusza Kaczmarka na fotelu szefa MSWiA. Po przegranych przez PiS wyborach w listopadzie 2007 roku Lech Kaczyński ponownie powołał go na szefa BBN. A niepełne dwa lata później w lipcu 2009, po odejściu Piotra Kownackiego został szefem kancelarii prezydenta. Mimo że piastował wysokie stanowiska, nigdy się nie wywyższał, starał się być zawsze pomocny. Potrafił okazywać szacunek. Honorowy, niezwykle taktowny, ale też ujmująco dowcipny. Unikał korzystania z przywilejów władzy. W ratuszu do pracy chodził tylko na piechotę. Gdy był ministrem, spotkałem go w pociągu. Wracał z rodzinnego Wrocławia. Oczywiście w wagonie drugiej klasy. Znał kilka języków. Pasjonował się kulturą latynoską, górami i historią. Na emeryturze zamierzał napisać książkę o Siłach Zbrojnych II RP. Miał być kandydatem PiS na prezydenta Warszawy. Cześć Ich Pamięci! ps. materiały z sieci
Brak głosów

Komentarze

lojalni i wierni Polsce do  końca swoich dni..

Tak bardzo brak mi ich twarzy.w zainfekowanym szklanym ekranie.......

Kiedyś pisałam gdzieś w sieci,że winni zostać 

Patronami Polskich Urzędników,ale tych prawdziwych.....

Cześć ich Pamięci 

i słowa wsparcia dla RODZIN........

10 świetlnych ogników

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#142215

... co pamiętam, to Kultura głosiła dokładnie taki program dla Polski, jaki obecnie realizuje Tusk. Czyli zrobić z nas turystyczne zaplecze dla Europy.

Jako okoliczność łagodzącą można wprawdzie przyjąć, że mogli nie przewidywać żadnych lepszych wariantów, ale ja z tym dostawaniem orgazmu na temat Giedroycia nie przesadzał.

Wcale nie jestem zresztą pewien, czy gość był po prostu czysty w wiadomej kwestii. Jakoś wtedy nikt ważny nie był.

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#142239