Hiper retro, Pret a porte na Balu dziennikarzy. Wielkie deja vu czyli uvideł ja vcera!

Niesamowita rewia mody na ostatnim balu dziennikarzy.
Kreacje retro przeniosły nas w lata 39-45!
Monika O. wystąpiła w niezwykle twarzowej kreacji, którą udostępnili jej przyjaciele Wojciecha Jaruzelskiego.
Była to jedwabno- batystowa suknia przerobiona z niemieckiej halki zagrabionej z niecałkiem spalonego domu w pokonanym Berlinie w maju 1945r przez owoczesnego razwiedczyka, młodszego lejtenanta smersza Wojciecha.
Długa niemal przezroczysta w kolorze brudnego różu doskonale konweniowała z zaczerwienioną z zadowolenia twarzą walterówki oraz czółenkami Coco Chanel z r.1940 ocalałymi cudem w depozycie Łubianki po jakiejś Francuzce.
Inna gwiazda tvn Kolenda-zaleska odziała się w mini z pikowanego szlafroka germańskiej frau w kolorze kości słoniowej z narzuconą na ramionach tełogrełką.
Świetnie podobno wypadł Tomasz L. w polskich, zagrabionych w jakimś kresowym dworze tużurku myśliwskim i spodniach galifee, miał do tego niestety sowieckie wysokie harmonijkowe buty z kierzy.
Efektownie wypadł red. Ordyński odziany w spodnie polskiego przedwojennego kadeta marynarki z rubaszką letnią czerwonoarmiejca w kolorze wszawym, przepasany sznurkiem.
Spod rubaszki dumnie mu wystawał pasiasty tricot matrosa.
Jury mimo iż składało się głównie z byłych oficerów wsi oraz mocno wysłużonych pracowników msz po moskiewskim Uniwersytecie
P.Lumumby miało wielki kłopot z wyborem królowej balu-miss/mistera balu.
Jednakże po czasochłonnym łączeniu się z generałami Jaruzelskim i Kiszczakiem jednogłośnie uznano za królową balu Panią Monikę O.
W uzasadnieniu wyboru w całości zacytowano, przytoczono słowa gen. Jaruzelskiego, który wskazywał na to jak kreacja red. Moniki stanowi swoisty pomost, wielką więż międzypokoleniową między rocznikami jego i radzieckich towarzyszy broni z Berlina, z czego on jest niezmiernie dumny!
Pozostałe panie oraz kreacje dosłownie nie zaistniały, wysiadły
przy tej zagrabionej niemieckiej kobiecie przez Jaruzela w Berlinie w 45 r. halce przerobionej dla Moniki O.
Ani asymetryczna, czerwona kreacja od Teresy Rosati, bajeczne sandałki na wysokim obcasie i niewielka czarna torebka.
Ani czarne szpilki i migocząca sukienka łącząca motyw rybiej łuski z pierzem z efektowną bransoletą na ręku.
Ni ciemno-zielona, zwiewna sukienka od Agaty Koschmieder z rockowymi, ćwiekowanymi szpilkami i ciężką, srebrną kopertówką
nie zrobiły ani na gościach, tym bardziej na wysłużonym jury żadnego wrażenia estetycznego.
Tylko deja vu czyli uvideł ja vcera!
Koronacji królowej balu towarzyszył podkład muzyczny orkiestry pod dyrekcją Malickiego grającej mieszankę podmoskowskije vecera i katiusza.
A zwieńczeniem muzyczno-tanecznym była prikucjaka znanego duetu tanecznego Laskowik-Fedorowicz pod muzykę "Czapajew geroj".
Finał był tez gorąco oklaskiwany przez samych generałów Jaruzelskiego, Kiszczaka, Siwickiego z którymi łączono się z bawiącymi się gośćmi poprzez wielkie telebimy!
Zabawa trwała do białego rana!
Generał Jaruzelski orzekł, ze w taką noc spać nie może.
I z utęsknieniem czeka już na następne wybory królowej balu za rok dodając przy tym, że nawet wie kto nią ...zostanie!
Na ciałach nie tylko kobiet tam zgromadzonych przeszedł niesamowicie seksowny dreszczyk emocji!
Red. Paradowska niemal dostała ekstazy! a twarz jej przybrała wyraz Veroniki M. z czasów, gdy tańczyła na rurze w sopockich barach Nikosia.
Szczególnie zaś królowa balu dziękowała generałowi za użyczoną kreację, podkreślając też fakt jak bardzo jego postać ją inspiruje i jak zapładniające są z nim rozmowy.

pzdr