Dowód na zamach w raporcie MAK?

Obrazek użytkownika Voltar
Kraj

Rosjanie publikując raport końcowy Komisji MAK mieli nadzieję na ostateczne pogrzebanie kwestii smoleńskiej na najbliższe 50 lat. Niekompetentna załoga, pijany generał i szalejący główny pasażer na pokładzie. Taki przekaz poszedł w świat. Propagandowy majstersztyk. Udało się, tyle że "prawie". Rosjanie publikując dane ze skrzynki technicznej ATM otworzyli sobie puszkę Pandory...

Ostatnie chwile lotu nawet bez dokładnych parametrów wyglądają podejrzanie. W wersji Rosjan załoga podejmuje próbę podejścia do lądowania (nic takiego nie miało miejsca) przy czym na wysokości kilkunastu metrów tuż przed anteną bliższej prowadzącej kapitan zdaje sobie sprawę że ma przed sobą ziemię. Pociąga za wolant i niczym w bajce o wilku i zającu maszyna w cudowny sposób zaczyna się wznosić. Ale jest za późno. Zahacza o sowiecką, hartowaną brzozę i wykonuje magiczną półbeczkę (to, że długość uszkodzonego skrzydła jest dwukrotnie większa od odległość do gruntu nie ma znaczenia, ważny jest telefon Jarosława do Lecha!). Samolot lecąc do góry nogami roztrzaskuje się o smoleńskie, betonowe bagno. Giną wszyscy, w tym 30 ton Tupolewa, które wyparowuje w przestworza.

Można by rzec: piękna opowieść, generał Anodonino, ale niestety, poniosła was fantazja...

Zostawmy w tym momencie na boku mgłę, brzozy płaczące i komórki wygrywające mazurki na widok dzielnych strażaków. Zostawmy też w spokoju niepokojące odgłosy w telefonie pewnego posła PSL czy też rzekome odgłosy wystrzałów (wszyscy wiemy że to nie było strzały do ocalałych tylko korki od szampana zrzuconego dla ambasadora Turowskiego przez przelatujący w okolicy Bort). Zostawmy i skoncentrujmy się na jednym, kluczowym zagadnieniu.

Momencie pociągnięcia za wolant i wyłączenia autopilota.

Tupolew nie jest statkiem kosmicznym ze Strefy 11, w dwie sekundy się nie podniesie. Gdyby Protasiuk pociągnął za wolant na widok anteny NDB (podobno ściętej przez krasnoludki) chwilę później roztrzaskał by się kilometr przed progiem pasa. Takie też wnioski wynikają z symulacji wykonanej na potrzeby MAK. Im szybciej opada samolot, tym więcej czasu potrzebuje na poddźwignięcie się. "6 sekund", powiedział zastępca ministra Millera w jednym z wywiadów. Co miało miejsce jakieś 6 sekund wcześniej? Komenda o odejściu. Ok. 1700 m przed pasem. Przed jarem, w dogodnym miejscu na postawienie fałszywej bliższej prowadzącej. Tyle że czy mamy jakiekolwiek dowody to wspierające?

Tak. W raporcie MAK zawarto szczegółowe wykresy trajektorii opadania Tupolewa. Uznaję je za wiarygodne. Niewiarygodny jest tylko zapis z kabiny pilotów zmanipulowany w kilku kluczowych momentach.

I otóż z tego zapisu wynika rzecz jednoznaczna:

Tupolew wytracał prędkość opadania znacznie wcześniej niż przed rzekomym pociągnięciem wolanta w 10:40:56'' sekundzie lotu i usłyszeniu sygnału BPR.

Co to oznacza? To i tylko to że piloci po komendzie "Odchodzimy" rozpoczęli procedurę odejścia wyłączając autopilota. Przy okazji w tym samym momencie odzywa się sygnał bliższej prowadzącej ustawionej 1,8 km przed pasem a cały ten 4 sekundowy fragment przekopiowano do dalszej części stenogramu (taśmy) na 1,1 km od pasa gdzie stała "prawdziwa" radiolatarnia. Tyle że w tym momencie samolot nie byłby w stanie się już poderwać...

Zresztą wystarczy samemu spojrzeć na wykresy by przekonać się że po komendzie "Odchodzimy" samolot zmniejsza kąt nachylenia i nad anteną leci już lotem poziomym.

Warto również spojrzeć na ostatni zapis wysokości z RW: 50 metrów nad ziemią, kilka sekund przed uderzeniem z gruntem zapis skrzynki umiera... Dowód na eksplozję w powietrzu?

PS Na ilustracji jasnoniebieska linia to ścieżka odchodzenia na automacie - jak widać Tupolew odchodzi od niej przed żółtą linią pionową oznaczającą wg MAK pociągnięcie za wolant i sygnał BPR / ABSU.

Brak głosów

Komentarze

zawsze na wierzch wypływa - czy ktoś tego chce, czy - jak w przypadku m.in. tow. Anodiny - nie!

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#131597

Od początku byłem przekonany że coś jest z katastrofą nie tak.Jak po godzinie od katastrofy Sowieci powiedzieli że błąd pilotów ,naciski Prezydenta Kaczyńskiego,Gen.Błasika to już wiedziałem że kręcą.Zastanawia mnie jedno gdzie podłożyli ładunek wybuchowy, czy w Warszawie, czy w Samarze podczas remontu a może z ziemi coś odpalili.

Vote up!
0
Vote down!
0
#131684

NIEMA ZBRODNI DOSKONAŁEJ jeżeli faktycznie była to manipulacja wyjdzie to na jaw.Jakiś przypadkowy świadek zdjęcie lub film.Należy archiwizować wszystkie informacje,wypowiedzi,zdjęcia.nagrania zestawiać je ze sobą dodawać nowe fakty i wnikliwie analizować.Najmniejsza zdawać by się mogło informacja,bardzo często jest kluczem do rozwiązania sprawy.Związki przyczynowo skutkowe.Pamiętacie przecik z Brukseli.Dyskietke którą znalazła w koszu na śmieci polska sprzątaczka.W luźnej konwersacji dysydentów"starej"uni pada stwierdzenie"trzeba pomóc temu Tuskowi"Generał Sikorski też był nie wygodny dla wschodu i zachodu.Nie pomoże nam nikt.SIŁĘ BĘDZIEMY MIELI Z JEDNOŚCI A MĄDROŚĆ Z HISTORII.

Vote up!
0
Vote down!
0
#131688

Jan Bogatko

...czy mógłby Pan powiedzieć na ten temat coś bliższego? Najlepiej wysyłając prywatną wiadomość do mnie. Przyznam się, nic nie wiem na temat tej dyskietki.

Pozdrawiam,

dziękuję!

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#131689

Było to na WP nie pamiętam tytułu artykułu,ale było bardzo dużo wpisów na pewno ktoś to ma.Postaram się odszukać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#131693

o której mowa w komentarzach. http://teoria-spisku.blog.onet.pl/1,DA2010-07-08,index.html
Ciekawe ile w tym prawdy.

Poznasz głupiego po czynach jego.

Vote up!
0
Vote down!
0

Poznasz głupiego po czynach jego.

#132138

http://154.salon24.pl/

Vote up!
0
Vote down!
0
#132139