Konsomolskaja Prawda, czyli g… prawda

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Kraj

Wszyscy zainteresowani wyjaśnieniem przyczyn tragedii pod Smoleńskiem, nieważne czy pod postacią katastrofy czy zamachu, wciąż oczekują prawdy – tej jedynej czy po prostu najwygodniejszej. Pojęcie prawdy każdy inaczej postrzega, nie dziwi więc, że bywa ona często zaskakująca.

I któż inny mógłby nam ową prawdę najprawdziwszą zaserwować, jak nie gazeta, która prawdę ma wpisaną w tytuł. Konsomolskaja Prawda ma monopol na prawdę i jej prawda jest „najmojsza”, bo gazeta sympatyzuje z Putinem a to już wystarczające referencje i prawo do monopolu na jedyną rację.

I w tej putinowskiej gazecie czytamy oto, że katastrofie pod Smoleńskiej winna jest jakaś tajna instrukcja. Instrukcje tajne mają to do siebie, że są one skrywane przed oczami zwykłych śmiertelników i wiedzą o nich pojedyncze osoby, do tego upoważnione stosownymi klauzulami. Oczywiście cokolwiek udowodnić na ich podstawie jest bardzo trudno, wręcz niemożliwe. Ale przekaz idzie w świat.

Nikt dotąd nie wiedział o istnieniu tej tajnej klauzuli, ale do czasu. Na tym świecie nic nie jest tajne na zawsze. Otóż znalazł się jakiś polski dziennikarz, który nie tylko wiedział o istnieniu tej instrukcji, ale wręcz znał jej tajną treść. Musiał być to zatem dziennikarz z klauzulą.

Dziennikarz ten zresztą też jest tajny, co jest sprawą oczywistą, bo żadna gazeta nie będzie palić własnego informatora. Oczywiście, jest także możliwość konfabulacji, że rosyjska gazeta tego dziennikarza sobie wymyśliła i przypisała mu „puszczenie farby”, ale znając jakość i moralność niektórych polskich dziennikarzy, wierzę, że gazeta nie musiała tego robić.

Cóż zatem zawierała tajna instrukcja? Ponoć zawierała tajny zapis, który mówił iż samolot mógł odlecieć na zapasowe lotnisko tylko za zgodą „głównego pasażera”. Tajna instrukcja nie wyjawia, kto w przypadku Tupolewa był głównym pasażerem, jednak wypada się domyślać, że był to Prezydent RP.

Tylko on się mógł na to zgodzić. Samolot jednak nie odleciał na zapasowe lotnisko, lecz podjął próbę lądowania, zakończoną katastrofą. Wniosek jest jasny. Nie było zezwolenia na lot w kierunku zapasowego lotniska, a zadecydował o tym „główny pasażer”. Kto jest winny śmierci 96 pasażerów TU-154M? Oczywiście „główny pasażer”.

Nie znam się na tajnych instrukcjach ale znam się trochę na takich mechanizmach i znam się na taktyce działania Rosjan. Taka instrukcja pewnie w ogóle nie istnieje ale istnieje za to w Polsce wystarczająca ilość pożytecznych idiotów, którzy w tę tajną bajkę uwierzą i całkiem jawnie powieszą psy na Lechu Kaczyńskim. To spowoduje całkiem jawny odwet ze strony osób broniących czci śp. Lecha Kaczyńskiego i ogień zostanie podsycony.

A Władimir i Dmitrij siedzą sobie przy tym płonącym kominku, zwanym Polską i ogrzewają się przy nim, czując przemożną satysfakcję. Chcieliście znać prawdę? Już ją poznaliście. To Kosnomolskaja Prawda, czyli g… prawda. Nic więcej. I może się okazać, że innej prawdy już nie będzie. A jak będzie, to także tajna, jak ta tajna instrukcja.

Piotr Cybulski

Brak głosów

Komentarze

Jeśli okazałoby się, że taka instrukcja powstała, to byłby to żelazny dowód na to, że zamach był przygotowywany wczesniej, a dokładniej "alibi ostatniej linii".
Innej mozliwości nie ma, bo uwierzyć w to, że Tuskowy MON napisał instrukcję, by "Kaczyńskiemu latało sie lepiej", nie jest w stanie uwierzyć nawet były członek PO Rychu C.

Vote up!
0
Vote down!
0
#130093