Co nam proponuje PO?

Obrazek użytkownika Jacek Maziarski
Kraj


Popieram PO - pisze Jacek Jarecki (http://niepoprawni.pl/blog/134/po-chce-zawiesic-dotacje-dla-partii-co-zrobi-pis), domagając się, żeby w obliczu kryzysu i nadchodzącej biedy zaprzestać bezczelnego dojenia budżetu i tracenia pieniędzy na kongresy, plakaty czy filmiki reklamowe puszczane w TV.

Wtóruje mu dyskutant, który twierdzi, że „dotacje dla partii to istota złodziejskiego systemu i każdy kto broni tego systemu złodziejstwa z pięknymi słowami o demokracji na ustach, nie zasługuje na szacunek”.

 No cóż , możecie mnie nazwać obrońcą złodziejskiego systemu i zwolennikiem tracenia pieniędzy na filmiki reklamowe puszczane w TV, ale najpierw chciałbym usłyszeć od przeciwników państwowych dotacji na partie odpowiedź na parę ważnych pytań.

 Pytanie pierwsze – dlaczego akurat Platformie tak bardzo spieszy się do zniesienia dotacji, choć już od paru lat PO olewa własną obietnicę rezygnacji z dotacji budżetowych? Miała tak zrobić po wejściu do parlamentu – i co? No i jeszcze tak na marginesie - dlaczego w całej Europie podtrzymuje się ten "złodziejski " system państwowego dotowania partii? A może jednak ma on jakieś zalety?

Pytanie drugie – czy po zniesieniu państwowych dotacji Platforma zdecyduje się rzetelnie rozliczyć bezpłatną, gigantyczną kampanię wyborczą, którą zafundowały jej w 2007 roku potężne grupy kapitałowe pod hasłem „Zmień kraj. Idź na wybory”. Parę tygodni temu pisał o tym Rewizor w tekście http://niepoprawni.pl/blog/80/jak-zmanipulowano-wybory-2007-roku Uzupełniam te wątpliwości pytaniem dodatkowym - czy bogate fundacje, grupy kapitałowe, korporacje biznesu itp. po zniesieniu dotacji państwowych zaczną finansować np. PiS?    

 Pytanie trzecie – na jakiej właściwie podstawie Jacek Jarecki zakłada, że pieniądze z budżetu idą głównie na propagandę wyborczą partii? Czy autor zapoznał się z wydatkami dowolnej partii? Coś mi się wydaje, że J. Jarecki w ogóle nie ma pojęcia, ile kosztuje np. utrzymywanie lokali i pracowników partii, ekspertów, wydawnictw, wyjazdów w teren, no i całej tej demokratycznej infrastruktury w rodzaju zjazdów organizacji terenowych z nieuchronnymi wyborami przewodniczących, zarządów itd. Ktoś w końcu musi zapłacić ludziom za dojazd do Bydgoszczy czy Rzeszowa i zafundować im herbatę z kanapką, prawda?

Jeśli ktoś załapie się w partii kochanej przez wielki biznes (nie będę wskazywał palcem, każdy wie, o kogo mi chodzi), może się w ogóle nie martwić o wydatki organizacyjne. Platforma istniała i kwitła zanim dochrapała się budżetowych dotacji. Umówmy się, że za jej lokale, pracowników, wydawnictwa propagandowe płacił wtedy św. Mikołaj. PO ma już doświadczenie, więc słusznie wierzy, że św. Mikołaj znów przyjdzie jej z pomocą. Ale czy dobry staruszek w czapce z białym pomponem zechce teraz pomóc również PiS-owi? Albo partii zwolenników JOW, gdyby takowa rozpoczęła działalność i uzyskała minimum głosów, uprawniające do dotacji z budżetu?

 Zgadzam się z J. Jareckim, że partie polityczne są zgromadzeniami pazernych karierowiczów. Taki sam charakter mają też liczne organizacje charytatywne, szlachetne ruchy ekologów, oświatowców czy spółdzielców, samorządy lekarskie i prawnicze itd. Taka jest natura ludzka i nic na to nie poradzimy. Ale istnieje też druga strona medalu. Gdyby zabrakło tego rodzaju organizacji, życie społeczno-polityczne w dowolnym kraju świata zostałoby całkowicie zdominowane przez sitwy władzy i pieniądza, a wolność wyboru - choćby nawet skromna – zostałaby zredukowana do poziomu Rosji Putina i Miedwiediewa.

Państwowe dotacje dla partii pozwalają w polskich warunkach stworzyć możliwości politycznego startu młodym ludziom, którzy nie są zwolennikami Platformy albo PSL. I tu zaczyna się moje czwarte pytanie: czy wyobrażacie sobie sytuację, że młody działacz PiS przychodzi do jakiejś wielkiej firmy ubezpieczeniowej, do banku albo fundacji, której szefem jest Balcerowicz i nie wyrzekając się swych poglądów otrzymuje posadę, umożliwiającą mu rozwój intelektualny a do tego utrzymanie żony i dziecka? Ja sobie nie wyobrażam. Znam powiaty, gdzie człowiek bez poparcia PO albo PSL może się ubiegać co najwyżej o pracę kierowcy albo sprzedawcy w supermarkecie. Najzdolniejszą młodzież „zagospodarowują” w całości rządzące sitwy. Po zniesieniu dotacji dla partii nie udałoby się zapewnić minimum egzystencji nawet dla tego skromnego ułamka młodych ludzi, którzy nie godzą się na polityczną prostytucję. Czy J. Jarecki przemyślał  także i ten aspekt swojej dumnej deklaracji: „popieram pomysł PO”?

 Miałem okazję przerabiać tego rodzaju problemy nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Byłem kiedyś przewodniczącym Zarządu Głównego Porozumienia Centrum i przekonałem się, że partia bez żadnego materialnego zaplecza jest skazana na upadek albo na degenerację czyli symbiozę z posiadaczami władzy i pieniędzy. PC wybrało upadek, KLD w tym samym czasie wybrał symbiozę z Wachowskim i postkomunistycznym biznesem. Znając tego rodzaju dylematy, odradzam p. Jareckiemu pochopne deklarowanie poparcia dla PO. Już niejeden mysliciel o szlachetnych intencjach zbudził się z ręką w nocniku.

Niestety, świat polityki jest znacznie  bardziej skomplikowany niż to się wydaje amatorom. Ale właśnie dlatego tak łatwo sprzedawać ludziom gnojówkę, wmawiając im , że to słodka Coca-cola...

Brak głosów

Komentarze

Nie słyszałeś, ze natychmiast po powołaniu Klicha na ministerialny stołek firmy z większościowym udziałem państwa zaczęły walić kasę na jego "fundację, która od początku był synekurką i służyła do bicia piany? Wicedyrektor TV Kraków, fundacja, wiceminister, fundacja... teraz preziem jest... Bartoszewski (wcześniej prezes LOT).....

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#12777

Platforma Obywatelska chce wstrzymać na dwa lata wypłatę subwencji budżetowych dla partii politycznych. Tymczasem reporterka Radia TOK FM dotarła do rozporządzenia ministra finansów z listopada 2008, w którym to kwoty subwencji dla partii politycznych podwyższa się o 6,5 procent.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6238958,PO__Subwencji_dla_partii_ma_nie_byc__ale_beda__I_to.html

Subwencje są potrzebne tylko gdy jest ordynacja proporcjonalna, bo partie muszą się lansować w drogich ogólnokrajowych mediach.

Jak są jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW) to podmiotami politycznymi nie są partie tylko posłowie. Poseł komunikuje się z wyborcami przez tanie media lokalne a nawet poprzez kontakty osobiste.

W USA czy WB żadnych subwencyj dla partyj nie ma.

Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#12779

tak mnie nie drażnią, jak opłacana nimi cała szopka medialna, walka na spoty i billboardy. pieniądze podatnika powinny być przeznaczone na rzeczy sensowne, a nie na wypraną z treści reklamę w mediach. zabronić partiom reklamy w mediach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#12781

Bardzo ważny temat.
Też wolałem czasy, kiedy ludzie za własne pienidze kupowali farby i pisali na murach - precz z komuną. W blogu piszę za darmo, ale nie miałbym tylu pieniędzy, żeby to wszystko drukować np w 500 egzemplarzach i rozsyłać, albo kolportować.
Prościej jest chyba umówić się na co mogą być wydawane dotacje partyjne a na co nie - i ściśle tego pilnować. Oczywiście że każda kontrola jest zawodna, ale gdyby np na bilbordy nie można było wydawać dotacyjnych pieniędzy - to gdyby jakaś partia upsrzyła nam ulice radosną twórczością - wiadomo by było, że to ktoś ją sponsoruje.
Natomiast cofnięcie dotacji to wylewanie dziecka razem z kąpielą.
Zresztą to zależy od ludzi. Pisałem niedawno, jak to piłsudski pod Bezdanami zdobył gigantyczne pieniądze i nadal był posiadaczem jedynych spodni.
Bez pieniędzy nie popchnie się wiele do przodu.
Natomias widząc co się dzieje w parlamencie redukcja tych państwa wydaje mi się szczęśliwym pomysłem. Im mniej tym lepiej. Natomiast z senatu bym nie rezygnował. Niech ich będzie pięćdziesięciu i co najmniej w senacie powinny być okręgi jednomandatowe. Jeżeli w sejmie muszą mieć odpowiednią liczbę rąk do podnoszenia to niech chociaż w senacie będzie odpowidnia liczba głów. I na Boga! Niech oni pracują. A nie rozbijają się po świecie jak nie przymierzając pan Iwiński.
I jeszcze taki głupi pomysł mi przyszedł do głowy. Żeby w rządzie nie mogli zasiadać posłowie - zawen po zrzeczeniu się mandatu. To by dopiero była rozpacz!
AW

Vote up!
0
Vote down!
0
#12782

+

Podobnie argumentowałem konieczność subwencji pod wpisem Jareckiego. Łatwo rzucić takie populistyczne hasło, rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana.

Vote up!
0
Vote down!
0
#12784

po prostu nie rozumiem. Przecież to prowadzi do takiego systemu, że jest tylko kilka liczących się partii, a cała reszta ledwo zipie. Spróbuj w takiej sytuacji stworzyć liczące się ugrupowanie od zera.

Wszystkie partie polityczne niezależnie czy są w parlamencie, czy nie, to powinny grać według tych samych reguł, jeżeli mamy tolerować ten system demoliberalny rzecz jasna.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#12817

W dzisiejszej sytuacji subwencje Skarbu Państwa na rzecz partii są zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem, chociaż - to jasne - nie bez wad.
Ale w ogóle - przede wszystkim jestem za ordynacją z okręgami jednomandatowymi, a wtedy kwestię finansowania można jeszcze raz przedyskutować, bowiem sytuacja będzie inna.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#12795

A może by tak:

1) Jednomandatowe okręgi pokrywajace się z powiatami - mielibyśmy wtedy  379 posłów (i już jest redukcja darmozjadów)

2) Partie mają do wyboru - albo dotacje budżetowe, albo korzystanie ze sponsorów z rygorystycznym raportowaniem ile, od kogo i w jakiej formie (np. wydanie politykowi książki przez "zaprzyjaźnione" wydawnictwo) otrzymały.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#12809

ja bym ilość posłów zmniejszył do 100, a senatorów do 25. A cały gabinet to tak sześć ministerstw by starczyło. Bo po co utrzymywać taką wielką hałastrę?

A druga rzecz to finansowanie partii. Subwencji to nie powinno być, bo prowadzi to do utrzymania się zastałego podziału politycznego. Najwięksi dostają od państwa fory i w efekcie, od 20 lat rządzą nami ci sami ludzie.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#12818

Po pierwsze to ja tak akurat popieram PO jak "Srogi Luśnia" Azję Tuchajbejowicza.

Ale co do subwencji swoje zdanie podtrzymuję w 100% Ich trzeba załatwić na ostro, tak, żeby jeden z drugim zapomniał jak się nazywa zarówno on jak i jego partia.

Jeszcze raz! Na kasę z nimi się nie wygra!
Jak PiS i PO dostaną po trzydzieści baniek to PiS będzie miał 30 baniek, a PO 330. I piszcie sobie na Berdyczów wówczas. Trzeba sprowadzić ( co mnie te karty? ) grę do "bez atu"

W realnym starciu są nic nie warci. Wystaw Pan 300 z PO a ja pójdę z Tygrysem. On będzie bił, jako znany wojownik, a ja będę dawał rękę do pocałowania - zaręczam, że przejdziemy jak nóż przez masło.

Serdecznie Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#12819

to Peło będzie miało 300 baniek a PiS nic ;)

Realnego starcia nie będzie póki ludzie mają coś do stracenia - pracę, dorobek. Nie sądzę aby zgoda na zawieszenie finansowania partii z budżetu wyszło PiSowi na dobre.

Jak będziecie szli z Tygrysem to ja się dołączę. Mogę z lewej albo prawej flanki szyki rozbijać ;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#12835

najważniejsze - rodzinę. gwarancja względnej stabilizacji i spokoju rodziny - dzieci, żony, rodziców jest decydująca przy podejmowaniu pewnych wyborów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#12844

Namsa niepotrzebne pieniadze z kasy panstwowej.My mamy pieniadze z kas prywatnych(producenci wódy itd)Partia PIS bedzie bez grosza,a o to biega (slowa czlonka PO)

Vote up!
0
Vote down!
0

pat

#17212