Przecwelili - i trudno się cieszyć

Obrazek użytkownika mona
Kraj

Przecwelili - i trudno się cieszyć

Jakoś mnie nie raduje dół, w który wpadł "rząd miłości". Nie cieszy mnie miotanie się Tuska od ściany do ściany, przedstawienie z ściąganiem delikwenta za łeb, kolejnej tchórzliwej ucieczki z kraju pod głupim pretekstem – chociaż powinno cieszyć.

Człowiek, który potrafi łgać z zimną krwią, na oczach "milionów Polaków" niemal co słowo: zarówno o tym, co komu da, jak - co nam zbuduje, który wywołał wojnę polsko - polską, który miał czarodziejską różdżką przenieść nas do Krainy Wielkiej Szczęśliwości, który najbezczelniej staje po stronie złodziei wywalając tych, którzy ich łapią, który - wiedząc, że wszystko się zawala, cynicznie podskakiwał na tle "zielonej wyspy" - nie zasłużył sobie na nic dobrego.

Powinnam się cieszyć, że ktoś go wreszcie - przepraszam za brutalność - "przecwelił".

Ale się nie cieszę.

Bo ten sam człowiek dał się nabrać jak, nawet nie zauważając, że wskakuje ochoczo w leitmotiv „divide et impera”, tym razem – wiodący prosto w ramiona interesów Rosji. Razem z nami wszystkimi, niezależnie od wyznania partyjnego. Jakby nie wiedział, co się dzieje na „sąsiedzkich podwórkach”…

Świat, który ostentacyjnie odmówił udziału w moskiewskich uroczystościach 9 Maja, ogląda sobie ten spektakl z niesmakiem, wyrabiając sobie opinię o gamoniowatym gościu, robiącym za premiera.

Niestety - polskiego premiera.

My możemy odesłać Tuska do diabła na kuliczki, ale Polskę już ostatecznie przecięła głęboka przepaść. Ta głupsza część narodu, nakarmiona nienawiścią, dla której nawet nie potrafi znaleźć uzasadnienia, traktująca politykę jak mecz w kopaną piłkę, niewiele zrozumiała. I nie wiem, co musiałoby się jeszcze stać, żeby pojęła ogrom tragedii jako całość. Jakby nie było – to też jest naród, ogłupiony, ale wciąż jednak naród, broniący bezmyślnie stanowiska „Kaczor jest głupi – i już”. A winien katastrofie jest Prezydent, bo to jego kancelaria zgłosiła listę pasażerów.

Przemysł pogardy zrobił swoje.

Władimir wiedział, z kim ma do czynienia i wykorzystał to do samego dna. Wiedział, że rząd Tuska, lecąc ślepo za wymyślonym przez PO "tryndem" nienawiści, zarażającej jak trąd tę „ wykształconą” Polskę, był za głupi , aby ukrywać intencje, że poniżał Prezydenta własnego kraju tak usilnie, iż nie będzie nawet mu wypadało udawać wielkiego żalu, że przygotowanie do lotu było pod zdechłym Azorkiem - a wszystko to działo się z czystej radości pokazania, "kto tu rządzi".

Ot, mały, głupi człowieczek, akurat do wykorzystania.

Od tego Putin jest czekistą, żeby takie rzeczy wiedział. Znalazł duraka - i zadziałał jak pies Pawłowa, natychmiast, przy pierwszej okazji.

A rezultaty właśnie oglądamy.

Dla Rosjanina mentalność Tuska (i jego wyznawców…) jest nie do pojęcia, a człowiek notorycznie naruszający cześć reprezentanta Majestatu Ojczyzny jest..no, tu musiałabym rzucić grubym słowem. Daruję sobie.

Rosja była Wielką Ojczyzną nawet dla "zeków", mierzwy ludzkiej, wierzących (kłania się Sołżenicyn), że ta Ojczyzna może być omylna dla jednostek, może wsadzić do łagru niewinnego, ale pozostaje ich Ojczyzną, najważniejszą i najświętszą.

I ta wiara stanowi o sile Rosji. To w jej imię zabija się tych, którzy szkodzą jej interesom - bez specjalnych ceregieli, niemal ostentacyjnie, nie zadając sobie wielkiego trudu, aby morderstwo ukryć.

Rosjanie zrozumieją – tak trzeba. Nawet, jeśli przyniosą kwiaty.

„ Не важно есть бог или нет - но Он хранит Россию.” – jak napisano w wierszyku o rozbijającej się „tutce”.

Nie ważne, jest li Bóg, czy nie – On chroni Rosję….

Zwłaszcza przed takimi, którzy potrafią słowem zawrócić czołgi, zmierzające na Tbilisi.

Ale na szczęście, poza tymi, których trzeba się bać, są też durne Polaczki…

Czemu miał służyć ten chamski, do dziś nie wyjaśniony wyścig z Jarosławem Kaczyńskim na Siewiernyj? Dlaczego Tusk musiał tam być pierwszy, za wszelką cenę?

Dlaczego - mając w ręku wszystkie asy - Putin nie zachował się jak facet i polityk? Dlaczego nie stać go było na prosty gest złożenia kondolencji nie tylko bratu zabitego Prezydenta, ale po prostu - człowiekowi? Przecież wystarczyło, żeby stanął w tym błocie, przy zwłokach. Był w swoim kraju i wolno mu było!

Konkludując - czego się bał?

Czy bał się takiej reakcji, która już na starcie zmusi Tuska do jakiejś refleksji? Nie pozwoli na czystą, właściwą Tuskowi bezmyślność? Bał się pogardy Jarosława Kaczyńskiego, którą by musiał znieść? Bo przecież Putin nie martwił się o pogardę należną Tuskowi...Czemu więc trzymał go w namiocie, pod kapotą?

Plan był sprecyzowany, a Putin przygotowany dokładnie. Jak trzeba. Wiedział, że Tusk "kupi" każde badziewie w swojej żądzy sukcesu, dorównania Prezydentowi, a wręcz "przeskoczenia" Go o całą wysokość tyczki: już na pewno Putin będzie go miłował na wieki wieków, a za nim - cała Rosja. Nie mówiąc o reszcie świata, która o Prezydencie wiedziała mniej - więcej tyle, że ma brata bliźniaka, a obaj nie pozwalają „wmanewrować” Polski w interesy, które Jej nie służą.

Właściwie nawet podoba mi się to obecne meandrowanie Tuska w Dolomity, ściąganie go do Polski za fryzurę i ponowna ucieczka od paskudnej rzeczywistości. Kto ma oczy, niech popatrzy, "kto ma uszy do słuchania"...

Już nic głupszego nie można było wymyślić, niż latanie rządowym samolotem " w te i nazad" po to, żeby gość służył za szofera. Rząd nie ma kierowców, jeśli są potrzebni? Głupota czasem lata biegiem przed człowiekiem...

A ja się dalej nie cieszę.

Nie cieszę się, ponieważ wykiwano i znieważono moją Ojczyznę.I nie ma sensu powtarzanie w kółko, jak to zrobiono, używając do tego celu Jej premiera.

"Prezydenta" sobie odpuszczam. Tu już najzwyczajniej brakuje słów.

Brak głosów

Komentarze

oczywiście, że nie ma się z czego cieszyć, bo to nie klęska rządu, tylko klęska Polski. Rząd odejdzie na ciepłe posadki w zachodnich bankach lub Gazpromie, a Polska zostanie w gnoju, w który wpędzili na Tusk i jego ferajna.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#125244