Samotna Casa nad Warszawą
O filmie „Mgła” napisano już bardzo wiele. Tak wiele, że mogę napisać już tylko kilka zdań.
Film ten jest dla niektórych tylko czysto dokumentalnym zapisem zdarzeń i emocji pracowników kancelarii prezydenta, dla innych dodatkowym źródłem informacji, a dla bardzo wielu z nas jest przede wszystkim powtórnym przeżyciem tych tragicznych kwietniowych dni.
Ale jest coś, czego w tym filmie zabrakło.
Ze wszystkich dramatycznych chwil, jakie przeżywaliśmy w tych trudnych dniach, nie istnieje nic bardziej wzruszającego jak widok samotnej Casy startującej z lotniska na Okęciu w ostatnią podróż pary prezydenckiej.
Gdy samolot podrywa się w powietrze, a pilot pięknym gestem lotników żegna w imieniu Marii i Lecha Kaczyńskich ich ukochaną Warszawę, łzy same cisną się do oczu.
I jeżeli ktoś kiedyś jeszcze nakręci film o naszej wspólnej tragedii narodowej – a wierzę, że tak będzie – niech nie zapomni o tej scenie. Niech będzie ona pamiątką dla nas, naszych dzieci i wnuków. Pamiątką o prezydencie, jego małżonce i wielu szlachetnych Polakach, którzy nie wahali udać się w swoją najtrudniejszą podróż – podróż w jądro ciemności.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3695 odsłon
Komentarze
Pamiętam ten pożegnalny gest Casy.
7 Stycznia, 2011 - 15:35
Piękny i wzruszający.
dzięki temu pilotowi....
7 Stycznia, 2011 - 16:33
tak, to jest obrazek który rozwala serce
http://www.youtube.com/watch?v=B_DBiJtLeJs
Re: Samotna Casa nad Warszawą
7 Stycznia, 2011 - 16:51
Tak, koniecznie to trzeba ocalić od zapomnienia. I bardzo bym chciała kiedyś móc podziękować pilotowi Casy za to pożegnanie.
Pozdrawiam
Sigma
każdy polski pilot ...
7 Stycznia, 2011 - 18:48
sterujący w tym locie wykonałby ten gest...
ale czy kiedykolwiek dowiemy się kto był tym pilotem ?
===
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Pilot CASy odlatującej z ciałami Pierwszej Pary
7 Stycznia, 2011 - 21:27
kapitan Krzysztof Dziko
Symboliczne pożegnanie Prezydenta z matką
7 Stycznia, 2011 - 21:39
Wyjątek z blogu Wiesława notatka "Komu bije dzwon?", 22 maja 2010 r.
http://fronda.pl/wieslaw/blog/komu_bije_dzwon
"Kolega z pracy mieszka przy Rondzie Wiatraczna w Warszawie. Noc z soboty na niedzielę, tydzień po Smoleńskiej Katastrofie.
Budzi się w nocy i widząc jakieś pulsujące światła, wychodzi na balkon. Ku swojemu zdziwieniu pod oknami widzi kolumnę samochodów. Policyjna obstawa, przy wolno przejeżdżającym karawanie. Cisza, żadnych ludzi na ulicach i tylko te policyjne, zimno migające niebieskie światła...
Nic dziwnego - jest gdzieś po pierwszej, może drugiej w nocy...
Kolega wpatruje się uważnie i po chwili poznaje - pod jego oknami przejeżdża kondukt z ciałem Prezydenta...
No tak, ale skąd ta trumna właśnie tutaj? skąd o tej porze? Przecież jutro jest pogrzeb w Krakowie? Dlaczego przy Rondzie Wiatraczna?
Przychodzi olśnienie - przecież tuż obok - w szpitalu na Szaserów - leży obłożnie chora matka Prezydenta! Nie wiadomo, czy jest przytomna...
Nie wiadomo, czy już wie...
Ten przejazd, ten niespodziewany, niezapowiadany przejazd - tak więc to będzie ich ostatnie, ciche pożegnanie. Pożegnanie matki z synem...
Ciemna noc okrywa warszawską Pragę. Pojazdy w ciszy przesuwają się i za chwilę znikają. Jeszcze tylko to migoczące niebieskie światło..."
polscy piloci
7 Stycznia, 2011 - 20:12
Też zauważyłem samotną Casę i smutno mi się zrobiło. Może to już ostatni polski pilot? A teraz już tylko będą ruscy? Dowódców polskich już nie ma za sprawą "polskich" i ruskich towarzyszy w pojednaniu. Nie poddamy się , ale jest smutno.
Polscy piloci
7 Stycznia, 2011 - 23:50
Niestety POLSKICH PILOTOW juz nie ma. Moj dziadek, częstochowski, przedwojenny oficer po szkole we Lwowie , pilot-obserwator, wieloletni d-ca roznych pułków i szef sztabów, zaraz po wojnie, samotny wsród ruskich politruków, miał tylko jedno określenie na naszych powojennych "oficerów". Otóż zwał ich: PISTOLETAMI! Dziś jak słysze tych ekspertów od lotnictwa - hybkich klichów i reszte tałatajstwa to od razu nasuwa mi się niewinne określenie prawdziwego Polakiego Oficera: pistolet! Dla mnie tez oni wszyscy są "pistoletami".
A i tak za większość katastrof polskich pilotów winni są ruscy
7 Stycznia, 2011 - 23:57
Wystaczy przejsc po cmentarzach powojennej Polski, gdzie były jednostki lotnicze. Jest tam masa grobów pilotów /lub ziemi wkładanej do tumien, gdyz z ciał były strzępki/, którzy pozabijali sie na ruskim sprzęcie - wyposażeniu Ludowego WP w latach powojennych. I z pewnością nie były to wyłacznie błędy pilotów, ale zawodny ruski złom.
Samotna Casa nad Warszawą
8 Stycznia, 2011 - 01:52
Dziesiątka i Łza..
gość z drogi
nakursieinaścieżce,dzięki :)
8 Stycznia, 2011 - 01:53
i następna dziesiątka,za wzruszajace wpisy
gość z drogi
Wam wszystkim dedykuję mój wiersz
8 Stycznia, 2011 - 09:03
prosząc za JPII - NIE LĘKAJCIE SIĘ!
Ostatni toast
Zobaczysz
Jadowity szept z ich ust
Straci moc istot bez sumienia
Zaś satysfakcja?
Cóż jest warta
Wobec naszego zjednoczenia.
Nikt nam jak dotąd nie dziękował
I wcale na to nie czekamy.
Wypijmy zatem strzemiennego
Zanim na oścież staną bramy
I pożegnają nas wylewnie
Z ulgą, ze wreszcie stąd znikamy
Naiwni
Nadwrażliwi
Śmieszni, bo sprawiedliwi
Moralni i liryczni
Przegrani, bo nieliczni.
Ale – nieważne, nie ma sprawy
Zanim się wiara w nas nie spali
I nie opadną bez sił dłonie
Otwarte w geście zaproszenia –
To tylko warte jest istnienia.
Reszta zaś:
Płomień
Deszcz
I wiatr…
Alef-1 i maruś,
8 Stycznia, 2011 - 19:13
dzięki za przypomnienie, choć się poryczałem