Myśli szarpane... nicią mojego doświadczenia tkane... (2)

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Blog

Witam

We wrześniu przedstawiłem Wam pierwszy post moich myśli szarpanych. Dziś trochę refleksji zakończonych kilkoma przypadkowo odnalezionymi moimi wierszami z czasów mej młodości...

Okres poświąteczny skłania do przemyśleń o przemijaniu i radościach, których nie dostrzegamy lub często ich nie nie zauważamy w biegu ku bliżej niesprecyzowanym celom ... a raczej wyznaczanym nam przez zewnętrzny świat mediów, polityków czy też fałszywe i sztucznie wymodelowane autorytety celebrytów wszelkiej palikotowo-niesiołowsko-majewsko-ibiszowsko-mroczkowej maści. W tym wiecznym i morderczym biegu - kuszeni wirtualnym światem wiecznego szczęścia, które możemy jedynie osiągnąć dzięki posiadaniu promowanych rzeczy dla większości nieosiągalnych – jakże często zatracamy sens naszego życia, naszego człowieczeństwa, gubimy po drodze siebie i nasze wartości oraz ideały.

U kresu naszych dni odczuwamy zaś często bezsens tego materialnego otoczenia, tego poniżającego i ubezwłasnowolniającego nas 30-letniego spłacania kredytu hipotecznego, tego strachu o utratę samochodu, tego dążenia do coraz dłuższej kiełbasy zamiast do coraz bardziej wielkiego i dobrego serca... nie zostawiamy za sobą żadnego śladu nas samych a jedynie kuriozalne wytwory zaspakajające najniższe i prymitywne a do tego tylko jakże często wykreowane potrzeby już nie nasze, ale innych...

W takich chwilach nie pozostaje nam nic innego jak KRZYCZEĆ...

(Krzyk wołania, napisane 13.09.1985 roku)

Na ziemi zostały rozrzucone sny
Po kątach niemy, głuchy krzyk
Wołają ludzie, wołają psy
a okno zamknięte marszczy brwi...

Gdzieś w dali słychać dziki szum
Wierzby chylą swoje dumne oczy,
Papieros dymi, mówi mi
Koszmarne moje życie było jak zgniły orzech...

Nie zjedli go ludzie, nie zjadły go psy
a on gnijącą wonią zatruł wiosenne bzy...

Piękne, pachnące jak dziecka sny
Jak życie olsnione słońcem purpury
Jak wieczny uśmiech trwający od czasu wschodu
Jak kolor drogi wiecznej, dalekiej natury...

W takich chwilach nie pozostaje nam nic innego jak MIEĆ NADZIEJĘ...

(Nadzieja, napisane w 1988 roku)

Pozostało wiele bądź już nie... dni i nocy,
Może to jeszcze miłość albo już śmierć szeptem kroczy...

Nie, to tylko deszcz stuka o spadające liście
Wielka woda ochrania czarownic dni naszych koniec
I mokrą warstwą cierpienia okrywa
Nasze życie oddające inicjatywę oparom czarnej Ziemi...

Skrzydlaty ptak o złotej mowie
Rozbija już wszelką nadzieję...

Może kiedyś znów będzie lepiej?
Gdy zamiast domu ujrzymy kamienie...

W takich chwilach nie pozostaje nam nic innego jak POROZMAWIAĆ...

(Rozmowa, napisane w 1988 roku)

Rozmowa...
Sama na samym końcu dawnego przypominania marzeń niezrealizowanych ...
O byciu wolnym człowiekiem a nie bezwartościowym ciałem wśród innych rzeczy w spadku zostawianych...

Ku refleksji nad naszym życiem...

Pozdrawiam serdecznie

P.S.\

Poniżej przedstawiam Wam bożonarodzeniowe życzenia, których nie udało mi się wkleić w Wigilię (cały posta datowany na 24 grudnia 2010 roku)

"Ciężkie chwile codzienności znikają w chwilach świątecznej radości...

Choć długo mnie nie było na bieżąco śledziłem wydarzenia społeczno-polityczne a zbliżająca się dziś Wigilia Narodzenia Pańskiego nastraja (winna nastrajać zawsze) radośnie.

Tak wiem, że nie zawsze życie niesie ze sobą słoneczne i radosne chwile, ale tak by się chciało aby - gdy już się pojawią - trwały wiecznie...

Często wydaje nam się, że ciąg zdarzeń bywa albo pasmem uśmiechu i radości, bądź też wiecznych złych rzeczy i porażek nazywanych przez nas pechem, "takim życiem" czy też losem, na który nie mamy wpływu. TAK NIE JEST. Nawet cierpienie uczy nas, że życie jest warte by żyć i cieszyć się nawet chwilami szczęścia... tego subiektywnego, odczuwanego nieraz tylko przez nas i naszych najbliższych. Widocznie trzeba nieraz podźwigać ciężary, żeby docenić radość życia i wzmacniać się nawet cierpieniem...

Dzisiaj jest czas zapominania o winach, czas wybaczania, więc życzę Wam wszystkim...

RADOŚCI WSZELAKIEJ I ZADUMY GŁĘBOKIEJ!

Chciałbym z okazji Świąt Narodzenia Pańskiego życzyć Wam Wszystkim i Waszym Najbliższym codziennego uśmiechu i radości wszelakiej. Niech te Święta będące symbolem Dobrej Nowiny i dla Was staną się Nowym Początkiem Waszego lepszego życia.

Bądźcie SZCZĘŚLIWI każdego dnia, zostawiajcie za sobą ślady mądrości, dobra i przyzwoitości. Dawajcie innym cząstkę siebie... tak bezinteresownie ku satysfakcji i pięknej ich wdzięczności. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że naszym życiem zbudowaliśmy trwałe o nas miłe wspomnienie... bo tak naprawdę każdy z nas indywidualnie jest tylko kamieniem, który może stać się piaskiem... ale wspólnie z innymi możemy stworzyć góry, które będą trwały wiecznie...

I ponownie proszę Was!

Wśród śpiewu kolęd, kolorowej choinki, karpia, wśród najbliższych i ze wzruszeniem... znajdźcie chwilę na zadumę nad Naszą Ojczyzną, Naszym Patriotyzmem, Polską i Polakami... może jednak warto po raz kolejny zawalczyć o naszą tożsamość narodową, historię, tradycję.... POLSKOŚĆ!"

 

Brak głosów

Komentarze

Nie pytaj czy warto a powiedz wprost że jest to naszym świętym obowiązkiem walczyć pod hasłem BÓG HONOR i OJCZYZNA.

Vote up!
0
Vote down!
0
#119057

Witam
Tak. To jest Obowiązek, ale ile w konkretnych działaniach musimy przezwyciężać nasze słabosci i zwątpienia... ale zawsze warto...
Pozdrawiam
krzysztofjaw
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com)

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#119065

piękne wiersze.Dycha.

Vote up!
0
Vote down!
0
#119150

Witam

Dziękuję za dobre słowo... bywa radośniejsze niż góra złota...

Pozdrawiam

krzysztofjaw
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com)

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#119173