CZYJ INTERES? KACZYŃSKI PYTA O ANEKS -komentarze

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Kraj
]]>https://bezdekretu.blogspot.com/2019/03/czyj-interes-kaczynski-pyta-o-an...]]> Aleksander Ścios16 marca 2019 16:00 Amis P, Dziękuję Panu za pozytywną ocenę tekstu. To prawda – w sprawie Aneksu, ale też wielu innych, związanych z tematami środowiska „wojskówki”, istnieje zmowa milczenia. Rozciągająca się na całą „klasę polityczną” III RP. Cechą szczególnie wyróżniającą rządy „dobrej zmiany” jest sytuacja, w której przemilczeniu i pominięciu podlegają wszystkie tematy i afery związane ze środowiskiem b.WSI – od afery marszałkowej i stoczniowej poczynając, poprzez blokadę ustawy degradacyjnej, na sprawie mordu założycielskiego III RP - zabójstwie księdza Jerzego, kończąc. Przez ostatnie cztery lata, ekipa PiSu nie podjęła żadnego tematu, w którym mogłyby zostać naruszone interesy „wojskówki” i w tej prawidłowości należy dostrzegać regułę. Odpowiedź na pytanie – dlaczego tak się dzieje, pozwoliłaby nam rozpoznać rzeczywiste mechanizmy nowego rozdania z roku 2015 i ujawniła ponurą prawdę o przyczynach „zwycięstwa” partii Kaczyńskiego. Podam tylko jeden, a znamienny przykład. Dowodzi on, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i w tym zakresie PiS praktykuje systemową zasadę III RP. „Faktem jest, że prace komisji weryfikacyjnej nigdy nie zostały podsumowane, jej prace nie zostały nawet dokończone. Nie dowiedzieliśmy się do dziś, dlaczego ten proces został przerwany. (…) to dobra okazja, by udzielić odpowiedzi na kluczowe pytania w tej sprawie. Dlaczego Donald Tusk uniemożliwił dokończenie weryfikacji WSI? To działo się ze szkodą dla żołnierzy i państwa polskiego. Wystarczyło przedłużyć o trzy miesiące działalność komisji, by ona mogła dokończyć prace. Dlaczego tego nie zrobiono? Kolejna sprawa do wyjaśnienia - często słyszymy zarzuty, że działania Antoniego Macierewicza rzekomo naraziły MON na ogromne straty. Chcemy wyjaśnić, dlaczego resort obrony nie prowadził procesów z osobami, które zostały umieszczone w raporcie? Zamiast tego zawierano ugody. A gdyby resort chciał korzystać z pomocy członków komisji weryfikacyjnej, być może nie trzeba byłoby płacić odszkodowań, bo procesy zakończyłyby się sukcesem państwa. (...) Dlaczego Bronisław Komorowski głosował przeciwko rozwiązaniu WSI, a teraz przez ponad trzy lata nie publikuje aneksu do raportu z weryfikacji wojskowych służb? Na te pytania warto sobie odpowiedzieć. I my będziemy starali się to zrobić.(…) Jako były członek komisji weryfikacyjnej cieszę się, że ten pomysł na powołanie zespołu wykorzystamy i napiszemy epilog do weryfikacji WSI. Chciałbym, żeby inni posłowie nie mieli zajęczego serca, żeby nie uciekali z posiedzenia. Nie jesteśmy potworami, nikim strasznym, nikogo nie będziemy gnębili. Zachęcamy wszystkich do współpracy. Mam nadzieję, że będziemy mogli pokazać rzeczywistość o weryfikacji WSI.” Powyższe cytaty zaczerpnąłem z wypowiedzi posła PiS Bartosza Kownackiego dla „wPolityce” z grudnia 2013 roku: ]]>https://wpolityce.pl/polityka/172822-kownacki-sprawdzimy-dlaczego-bronis...]]> Dwa lata później partia pana posła otrzymała pełnię władzy. Czy powrócono do któregokolwiek z tych tematów? Czy wyjaśniono aferę marszałkową (Kownacki nie używa tej nazwy, ale mówi o sprawach z zakresu tej afery), czy dokończono weryfikację WSI lub ustalono -dlaczego Komorowski ukrywał Aneks? Oczywiście, nie i zmowa milczenia panująca wokół tej sprawy, powinna spędzać sen z powiek każdemu, komu dobro Polski leży na sercu. Odpowiedz Aleksander Ścios16 marca 2019 16:01 Darek, Za rządów PiS obrodziło nam „domowymi egzegetami”. Większość wyznawców Dudy i Kaczyńskiego doskonale potrafi objaśnić przyczyny zachowań swoich wybrańców. Zwykle, lepiej niż oni sami. Ta cecha wyborców PiS jest raczej nieznana w cywilizowanym świecie, gdzie wyborca stawia żądania i domaga się wyjaśnień od polityków. U nas to wyborcy tłumaczą sobie postępki polityków, a ci stawiają wyborcom coraz to nowe dylematy, polegające zwykle na przekraczaniu kolejnych granic zła, ustępstw, absurdów. Nie jestem więc zaskoczony, że Pańscy rozmówcy znają lepiej intencje pana Dudy niż od sam zechciał je wyjawić. Odpowiedz Aleksander Ścios16 marca 2019 16:03 Szanowny Panie Zaścianku, Zawsze się cieszę, gdy odwiedzają mnie przyjaciele bezdekretu. Dziękuję Panu za „infekowanie Ściosem” i zdaję sobie sprawę, że jest to prawdziwa „orka na ugorze”. Dziękuje też za słowa wsparcia i zachęty. Przyznaję – coraz częściej pojawia się pokusa zamknięcia w „wieży z kości słoniowej”. A tym częściej, gdy realia III RP napawają grozą i odrazą. Wiem, że podobne odczucia podziela wielu z Państwa odwiedzających ten blog. Póki jednak nie znajduję w sobie dostatecznych cech stetryczenia ani większych podobieństw do „księżniczek” zamykanych w wieży, wypada mi odrzucić ponętne pokusy i stawić czoła tym realiom. Mam nadzieję, że z pomocą i obecnością życzliwych Przyjaciół. Pozdrawiam serdecznie Odpowiedz Aleksander Ścios16 marca 2019 16:05 Unknown, Pan Tomasz Zagórski, Cytowana przez Pana wypowiedź Andrzeja Dudy nie zawiera potwierdzenia, że Aneks znajduje się w tajnej kancelarii prezydenta. Pan Duda twierdzi jedynie, że zna treść tego dokumentu. Nie wyjaśnia – kiedy i w jakich okolicznościach go przeczytał (Aneks obejmuje ok.800 stron) i nie potwierdza, że swoją wiedzę czerpie z dokumentu znajdującego się w jego kancelarii. Można oczywiście domniemywać, że odpowiadając „znam” na pytanie - „czy zna pan treści aneksu…..”, Andrzej Duda potwierdza obecność tego dokumentu w tajnej kancelarii, ale będzie to tylko domniemanie. Wobec dotychczasowej praktyki (podkreślam) urzędników prezydenckich i samego lokatora Pałacu, którzy unikali jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o istnienie aneksu, będzie to słabe domniemanie. Dla porządku przypomnę, że podczas pierwszego wywiadu, jakiego A.Duda udzielił po zaprzysiężeniu, 18 października 2015 r. dla (jakże by inaczej) TVN24, lokator Pałacu zaprzeczył jakoby czytał Aneks do Raportu i dodał - „Uważam, że ta sprawa nie jest w tej chwili najważniejsza, mam znacznie poważniejsze sprawy bieżące do załatwienia”. ]]>https://www.tvn24.pl/raporty/andrzej-duda-w-kawie-na-lawe,1019]]> Zwracam także uwagę, że w dalszej części linkowanej przez Pana wypowiedzi, pan A.Duda zaczyna dywagować nad rzekomą ilością kopii Aneksu. Padają słowa: „zawracam uwagę na treść ustawy, nie jest to jedyny egzemplarz aneksu, ten, który znajduje się gestii prezydenta. Także rząd, swego czasu otrzymał ten aneks...” Byłoby bardzo ciekawie zapytać pana Dudę o jego wiedzę na temat ilości kopii Aneksu i stwierdzenie, jakoby „rząd swego czasu otrzymał ten aneks”. Można domniemywać, że Duda ma na myśli rząd PO-PSL, powołany w listopadzie 2007 roku. Problem z tym, że ten rząd nie otrzymał żadnego aneksu i twierdzenie pana Dudy jest nieprawdziwe. 14 grudnia 2007, „Dziennik” -główny organ medialny rozgrywający aferę marszałkową, pisał w nieutulonym żalu: „PiS sprzątnęło sprzed nosa politykom Platformy aneks do raportu Macierewicza o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Dwa egzemplarze dokumentu zostały wywiezione z kancelarii premiera dzień przed zaprzysiężeniem Donalda Tuska na szefa rządu. Jednego dnia zabrakło, by premier Donald Tusk i wicepremier Grzegorz Schetyna mogli przeczytać aneks do raportu o weryfikacji WSI. Jest to o tyle ciekawe, że w aneksie, według prasowych przecieków, mają być opisani politycy Platformy, tacy jak: Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski czy Grzegorz Schetyna. Jednak 15 listopada, dzień przed objęciem władzy przez Tuska, dokumenty zostały zwrócone przez kancelarię premiera do szefa komisji weryfikacyjnej WSI. Aneks ma w tej chwili tylko prezydent i od prawie półtora miesiąca nie podjął decyzji, kiedy go ujawni”. ]]>https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-pis-ukryl-przed-tuskiem-aneks-mac...]]> O jakich więc egzemplarzach Aneksu dywaguje pan Duda, skoro żaden egzemplarz nie trafił do Schetyny, Tuska czy Komorowskiego? cdn. Odpowiedz Odpowiedzi Aleksander Ścios16 marca 2019 16:06 Art. 70c. 14 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego, stanowi: 1. Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej niezwłocznie przekazuje Raport Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesowi Rady Ministrów i wiceprezesom Rady Ministrów. 2. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej przekazuje Raport Marszałkowi Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Marszałkowi Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. 3. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, po zasięgnięciu opinii Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Marszałka Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, podaje Raport do publicznej wiadomości w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski". 4. Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o podaniu Raportu do publicznej wiadomości jest równoznaczne ze zniesieniem klauzuli tajności w rozumieniu art. 21 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r. o ochronie informacji niejawnych (Dz. U. z 2005 r. Nr 196, poz. 1631, z późn. zm.).” Decyzja PiS-u o „sprzątnięciu aneksu sprzed nosa” ludziom PO-PSL, była jedną z najlepszych decyzji podjętych przez tą partię. Tak też oceniłem ją w tekście „Nocna zmiana planów” z 5 grudnia 2007 roku, pisząc m.in.- „Przekazanie archiwum prac komisji weryfikacyjnej do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, umożliwi sporządzenie kolejnych raportów i udaremni funkcyjnym „politrukom” ukrycie prawdy o mechanizmach powstania i funkcjonowania III RP. Prezydent Kaczyński sprawił nowemu rządowi prawdziwą niespodziankę i jak się wydaje skutecznie pokrzyżował plany „koalicji strachu”. Ta decyzja oznaczała, że żaden polityk PO-PSL, pełniący funkcje wskazane w ustawie, nie mógł zapoznać się z treścią Aneksu. A dlatego, że nie mógł, potrzebna była kombinacja, nazwana przeze mnie aferą marszałkową. Działając w porozumieniu z ludźmi b.WSI, Komorowski i reszta chcieli uzyskać dostęp do Aneksu, a gdy okazało się to niemożliwe, dążyli do skompromitowania członków Komisji Weryfikacyjnej . Działania te miały również na celu dezawuowanie treści zawartych w Aneksie oraz uprzedzenie ewentualnych zarzutów dotyczących powiązań polityków PO ze środowiskiem b. WSI. Priorytetem kombinacji pozostawała osłona politycznego „patrona” wojskowych służb - Bronisława Komorowskiego. Moim zdaniem, gołosłowne rozważania pana Dudy - „nie jest to jedyny egzemplarz aneksu, ten, który znajduje się gestii prezydenta. Także rząd, swego czasu otrzymał ten aneks...” - mają dwa cele. Chodzi o przemycenie sugestii, jakoby istniały jakieś inne (niż ta, która winna znajdować się w prezydenckim sejfie) kopie tajnego dokumentu, co miałoby prowadzić do wniosku, że Duda mógł zapoznać się z jakąś inną kopią oraz sugestie, by ci, którzy chcą zobaczyć Aneks, zwracali się o to do rządu i służb specjalnych. Obie sugestie są fałszywe. Z cytowanych przeze mnie w tekście słów Antoniego Macierewicza wynika jednoznacznie: Aneks „istniał tylko w jednym egzemplarzu, wszystkie kopie, poza prezydenckim egzemplarzem, zgodnie z przepisami, zostały zniszczone". Mówi to człowiek, który był w tamtych latach wiceministrem MON, szefem SKW i przewodniczącym Komisji Weryfikacyjnej. Po przejęciu archiwum Komisji i zabezpieczeniu go w prezydenckim BBN (tylko tam PO-PSL nie miało dostepu) to szef komisji decydował o przeznaczeniu tych materiałów. Z grzeczności nie spytam – kim wtedy był pan Duda i skąd czerpie swoją dzisiejszą wiedzę o kopiach Aneksu. Aleksander Ścios16 marca 2019 16:07 Moim zdaniem - nie ma podstaw do podważenia słów Macierewicza i jeśli – poza zarzutem naiwności, nie znajduje Pan innego argumentu, ten jest niepodważalny. Nie dlatego, że - jak Pan sugeruje, „prezentuję dużo sympatii wobec Antoniego Macierewicza”, ale z tego powodu, że przez kolejne lata nie potwierdzono Pańskiej wersji. Bo jeśli wie Pan – czym była afera marszałkowa i jaką nagonkę urządzono w latach 2007-2008 na ludzi Komisji Weryfikacyjnej WSI, zarzucając im „handel aneksem” - jakże może Pan pisać o jakichś „kopiach aneksu do użytku PiS”? Nie wykluczam, że w sprawie Aneksu jest Pan człowiekiem bardziej doświadczonym ode mnie, dlatego proszę o wskazanie wydarzenia, faktu, który dowodziłby istnieniu dodatkowych kopii. W tamtych latach, wszystkie służby i wszyscy funkcjonariusze medialni tropili ludzi mających jakiekolwiek związki z pracą KW WSI. Aresztowano ich, urządzano im przeszukania mieszkań, inwigilowano, zastraszano. Gdyby istniała choć jedna kartka Aneksu w „prywatnych zbiorach” - zostałaby znaleziona, a taki fakt byłby długo nagłaśniany. Tymczasem - żadne z kłamstw rozpowszechnianych przez funkcjonariuszy medialnych nie znalazło potwierdzenia. Nigdy nie było „afery z aneksem”, nigdy też nie wykazano, by nastąpił jakikolwiek przeciek z tego dokumentu. Wszelkie oskarżenia i rzekome dowody, o których miesiącami zapewniali nas żurnaliści i rezonujący im „specjaliści” z WSI, okazały się fałszywe. Pisząc więc o jakiejś „naiwności” i sugerując, jakoby istniały kopie tajnego dokumentu, wpisuje się Pan w tezy ówczesnej propagandy i rezonuje łgarstwa z zakresu afery marszałkowej. W sprawie występu pana Wrońskiego, nie mam nic do powiedzenia. Proszę nie wymagać, bym miał komentować jakieś anonimowe brednie, nazywane „fragmentem aneksu”. To niepoważne. Ja takich „fragmentów” nie znam i na podstawie twardych faktów utrzymuję, że do tej chwili nikt i nigdy nie ujawnił treści tego dokumentu. A jesli Wroński chce coś czytywać przed kamerką internetową i robić z tego „sensację”- jego problem. Z zasady, bo taką praktykuję, nigdy nie daję wiary żadnemu (podkreślam) b. esbekowi. Powód jest prosty. Żyjemy w państwie, które powstało na fundamencie układu esbeków z ich agenturą i nie ma funkcjonariuszy mega-służb sowieckich, którzy zakończyliby swoją brudną robotę. Każdy z nich nadal działa, na tym lub innym „kierunku”. Wynika to ze specyfiki tego państwa – sukcesji komunistycznej. Pozdrawiam Pana Odpowiedz Aleksander Ścios16 marca 2019 16:09 Marcin C, Zapytałbym prowokacyjnie – a jakie ma to znaczenie? Po pierwsze – pan Kaczyński nie posiada żadnych uprawnień decyzyjnych w sprawie Aneksu i tak ostentacyjne przyznawanie „dobrej zmiany”, że to prezes PiS podjął decyzję, jest możliwe tylko dlatego, że nie żyjemy państwie prawa i demokracji. Gdybyśmy żyli, ktoś musiałby zapytać tego pana – kto dał mu uprawnienia do podejmowania decyzji w sprawie publikacji Aneksu oraz - kiedy kłamał? Czy wówczas, gdy twierdził, że Aneksu nie czytał (TV Trwam, 26 marca 2015) czy wtedy, gdy mówił, że go czytał (14 listopada 2017 w Spale)? Po drugie – „jeśli chce ale nie może”, byłby tylko „malowanym prezesem” i politycznym „słupem”. Jeśli zaś „może ale nie chce” - byłby cynikiem i wyrachowanym cwaniakiem, który prawdę i dobro własnego kraju traktuje przedmiotowo. Wypada wybrać - co gorsze? Myślę, że nie ma powodu, by zawracać sobie głowę motywacjami tego pana. Istnieje tyle sprzecznych i wykluczających się wypowiedzi Kaczyńskiego, że dopatrywanie się głębszego sensu w postępkach i decyzjach prezesa PiS, uważam za nieuprawnione. Pozdrawiam Pana
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (4 głosy)

Komentarze

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Czy nie wystarczą smoleńskie? Czy ktoś jeszcze wierzy , że rządzącym (bez względu na to jaki rząd) zależy na ujawnieniu tego aneksu?

A jeżeli nawet się (jakoś) ujawni...kto odważy się wyciągnąć jakieś konsekwencje...bez obawy spotkania z seryjnym samobójcą. Szkoda czasu na takie bzdety... to ten autorzyna szuka sensacji lub tematu zastępczego....

Vote up!
1
Vote down!
-3

Verita

#1583429

Przeczytaj cały blog Ściosa

A wyjdą Ci muchy z nosa

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1583498