Niech Bóg błogosławi nam! Patriotyczny hymn

Obrazek użytkownika gps65
Kultura

Pol­ska wer­sja „God Bless the USA” — czy­li co się sta­nie, gdy ame­ry­kań­ski hymn wol­no­ści prze­ło­żyć na na­szą zie­mię.

  Są pio­sen­ki, któ­re wcho­dzą do krwio­obie­gu na­ro­dów. W Sta­nach ta­ką funk­cję peł­ni „God Bless the USA” Lee Green­woo­da — śpie­wa­ną na sta­dio­nach, w szko­łach, na pa­ra­dach, na po­grze­bach i na każ­dej uro­czy­sto­ści, gdzie trze­ba przy­po­mnieć, że wol­ność kosz­tu­je. Ame­ry­ka­nie mają swój dźwię­ko­wy mit za­ło­ży­ciel­ski. My też go mamy, ale roz­pro­szo­ny, bez jed­ne­go mu­zycz­ne­go sym­bo­lu, któ­ry łączy Ma­zu­ry, Ta­try, Wi­słę i wszyst­kie pol­skie do­my.

  Po­my­śla­łem więc: a co by by­ło, gdy­by tę for­mę — pro­stą, czy­stą, nie­pod­ra­bial­nie ame­ry­kań­ską — prze­ło­żyć na pol­ską wraż­li­wość? Nie tłuma­czyć, tyl­ko za­adap­to­wać. Wziąć struk­tu­rę i emo­cjo­nal­ny krę­go­słup utwo­ru, i opo­wie­dzieć nim o Pol­sce.

  Tak po­wsta­ła ta pio­sen­ka.

  To nie jest pa­sti­sz ani pa­ro­dia. To pol­ski od­po­wied­nik, pi­sa­ny z tą sa­mą in­ten­cją: wdzięcz­no­ścią za kraj, świa­do­mo­ścią ce­ny wol­no­ści i du­mą, któ­ra nie po­trze­bu­je pa­to­su. W ory­gi­na­le są Ap­pa­la­chy — u mnie Ta­try. U nich Mis­sis­sip­pi — u mnie Wi­sła. Oni mają De­tro­it i Hou­ston — my Gdańsk, War­sza­wę i Kra­ków. Pro­sta za­mia­na geo­gra­fii za­mie­nia się w zu­peł­nie in­ną hi­sto­rię, ale emo­cjo­nal­nie rów­no­le­głą.

  Wrzu­ci­łem utwór na You­Tu­be i za­pra­szam do po­słu­cha­nia. Niech każ­dy sam oce­ni, czy ta­ka pol­ska adap­ta­cja ma swo­ją si­łę. Je­śli się spo­do­ba — udo­stęp­nij­cie da­lej. Mo­że czas, by­śmy i my mie­li swo­ją pieśń o tym, dla­cze­go ten kraj war­to ko­chać mimo wszyst­kich jego wad.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>
]]>https://www.youtube.com/@GPSiPrzyjaciele]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)