W Ameryce będzie jak w Polsce, a w Polsce jak w Ameryce!

Bez względu kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych to czeka go totalny bardak, jaki obecnie mamy w naszym kraju. Nowy prezydent przede wszystkim powinien więc odwiedzić Polskę, aby zapoznać się sytuacją, która go czeka, ze szczególnym naciskiem jak sobie z totalnymi radzić, aby dotrzymać do końca kadencji, gdyż na następne wybory żaden z kandydatów raczej nie liczy. Pan D. Trump nie może, a Pan Biden sam zapowiada, że nie za długo przestanie „korzystać z komórki”.

O tym, że w USA zobaczymy to co u nas nie potrzeba więc nikogo przekonywać, oczywista oczywistość, ale że u nas zapowiada się „druga Ameryka”, w to chyba nikt nie uwierzy, a jednak.

Mamy szansę stać się wreszcie krajem mlekiem i miodem płynącym, a niezbędną przesłanką ku temu jest przekroczenie przez UE czyli Niemcy tak zwanej „granicy dopuszczalnego ataku”. Otóż polski rząd przekonał się, iż nie ma się gdzie cofnąć, że sukcesy negocjacyjne są sukcesem ale dla drugiej strony i nic tu nie pomogą zaklęcia i straszenie Pani Kanclerz, której po prostu nie starcza wyobraźni, aby ogarnąć ostrzeżenia Pana Premiera  i Pana JarKacz-ego, gdyż kojarzą się jej z „ostatnim guzikiem” Ministra Becka. A to niestety nie to samo.

Dwa słowa o owej „granicy dopuszczalnego ataku”. Każdy z nas posiada taką granicę, po przekroczeniu jej atakujemy instynktownie (np. w ciemnej ulicy podchodzi „typ” sam, ale nie ulega wątpliwości po co), gdy nie ma gdzie się cofnąć, więc jedyną drogą jest przebić się na przód. I taką sytuacje obserwujemy obecnie. Rząd nie może pozwolić sobie na oddanie naszej, polskiej suwerenności i polski rząd to wie. Ten rząd nie rządzi Holendrami, czy Francuzami, czy Niemcami wreszcie, którym wsio ryba - lecz Polakami. Niestety. Polakami robiącymi powstania co 20 lat, albo bijącymi się za wolność waszą i naszą po całym świecie, Polakami co zdrajców i sprzedawczyków powywieszali na latarniach i do dzisiaj plujemy na ich groby. Ten rząd to wie, ten akurat rząd nie przyjechał na ruskich czołgach.

I my wiemy.

Truizmem jest powtarzanie sentencji, iż do prowadzenia wojny potrzebne są tylko i wyłącznie pieniądze. Nie talenty Bóg wie jakie tylko pieniądze, a wówczas każdy głupi wygra każdy konflikt. Czy Polska ma pieniądze, aby wybić się na niepodległość ? Na niezależność od UE czytaj Niemcy, od Ameryki i od „Eskimosów” nawet?

Otóż, Polska wbrew powszechnej opinii zakorzenionej w naszych umysłach, ma pieniądze, ma także swoje bogactwa naturalne tylko musi - po pierwsze - przestać się bać, a właśnie dzięki bezkompromisowości, bucie i lekceważeniu Polaków nie mając nic do stracenia, przestajemy się bać, a to jest właśnie ten pierwszy krok, który może być zrobiony tylko do przodu.

Stąd prosty wniosek, że w Polsce będzie jak w Ameryce, i to niebawem.