Pożegnalna gala Hrabiego Bula w Wiśle

Trzeba przyznać, że nasz umiłowany hrabia Bul, znajdzie zawsze okazję, by zabłysnąć. Jak nie swoim „Bronkiem” to światłem odbitym. Tym razem-światłem odbitym od Małysza, którego żegnano na gali w Wiśle. Przy tej okazji - hrabia Bul, ze swadą opowiadający gawędy myśliwskie - opowiedział zebranym kolejną gawędę o tym, jak zapolował na kaszalota. I tak, stojąc w świetle odbitym od Małysza, hrabia Bul –zwracając się do źródła światła powiedział: - Generalnie wolimy zawsze witać, dziękować, aczkolwiek pewnie są i takie sytuacje, w których się chętnie żegna. Pamiętam, gdy się narzeczoną odprowadzało wieczorem, to były bardzo miłe chwile pożegnań do następnego dnia…

Zebrana na gali publiczność z zaskoczeniem zrozumiała, że hrabia Bul chciałby tak pożegnać Małysza, jak kiedyś żegnał swoją narzeczoną. Czyli chciałby Małysza odprowadzić wieczorem i bardzo mile pożegnać do następnego dnia... Speszony Małysz na wszelki wypadek przekazał bukiet kwiatów małżonce hrabiego Bula, która mogła być ową narzeczoną z kolejnej, damsko-męskiej gawędy hrabiego Bula. Bo co oczy nie widzą serce nie boli…

Ale to nie koniec występów hrabiego Bula na pożegnalnej gali Adama Małysza, gdzie także pito szampan. Publiczność wzniosła wieczorem toast za zdrowie Adama Małysza. W niebo wystrzeliły korki z 61 bezalkoholowych "szampanów". Liczba była nieprzypadkowa. Adam Małysz przyznał, że nieco przytył po zakończeniu kariery, dokładnie o 6,5 kg. Obecnie waży 61 kg. "Dotychczas nigdy tyle nie ważyłem" - mówił. Ile korków szampana otworzył hrabia Bul, świętując aktualną wagę swojej byłej narzeczonej – tego już nikt nie potrafił zliczyć.

I właściwie z tą chwilą, pożegnalna gala Małysza przekształciła się w pożegnalną galę hrabiego Bula, który świecąc światłem odbitym od Małysza, stał się głównym bohaterem wieczoru w Wiśle. Wprawdzie odbył się jeszcze konkurs znajomości gwary górali, w której wiślański skoczek okazał się nieznacznie lepszy od dziennikarzy, wspomaganych przez wiślanina, trenera Jana Szturca. Ale to hrabia Bul ocenił, że największe wrażenie na nim wywarło słowo "lajbik", które w gwarze góralskiej oznacza biustonosz. Wtedy oczy publiczności zwróciły się ku byłej, acz nieco zawstydzonej narzeczonej hrabiego Bula i stało się jasne, że to o ten „lajbik” hrabiemu chodziło…

Specjalnie na fetę jedna z wiślańskich cukierni przygotowała dużą wersję ciastka, które dziesięć lat temu powstało na cześć Małysza – "ciastka mistrza AM AM”. Cukiernicy zaprezentowali ogromne ciastko o wadze ponad 35 kg. Kto to ciastko AM AM ostatecznie zjadł, gdy pożegnalna gala Małysza przekształciła się w pożegnalną galę hrabiego Bula i jego byłej narzeczonej – kroniki milczą…

Publiczność opuszczała galę z mieszanymi uczuciami: Bo czyim światłem odbitym będzie teraz świecił hrabia Bul, gdy pożegnano już Małysza ? Czy gala pożegnalna, w której hrabia Bul stał się bohaterem wieczoru oznacza także pożegnanie hrabiego Bula ? I czy oby na zawsze ? Jak nazwać po góralsku „lajbik” noszony przez byłą narzeczoną hrabiego Bula? Dlaczego Małysz nagle zniknął, przed zakończeniem imprezy ? Czyżby bał się dać odprowadzić hrabiemu Bulowi? I wreszcie ostatnia wątpliwość: Kto zeżarł ciastko przeznaczone dla Małysza?

Z ostatniej chwili:  Agencja Imprez Artystycznych „PAGART” złożyła ofertę organizacji w okresie letnim tournee po Polsce programu pt.”Pożegnanie Małysza” z udziałem hrabiego Bula i jego byłej narzeczonej. Tournee, obejmujące miejscowości nadmorskie, pozwoliłoby hrabiemu Bulowi wielokrotnie zaświecić światłem odbitym od Adama Małysza.