Inspiratorzy zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, "ludźmi honoru” III RP.
Za publikacją „KTO STAŁ ZA TĄ HIPOTEZĄ?” - Aleksandra Ściosa:
Warto powrócić w sprawie zabójstwa księdza Jerzego do zdarzeń, które dwukrotnie doprowadziły do odsunięcia prokuratora Andrzeja Witkowskiego od powierzonego mu śledztwa, realnie groźnego dla sprawców i inspiratorów morderstwa.
W połowie grudnia 1990 r. w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości zorganizowano specjalną konferencję prasową, pod szumnym hasłem "Wyjaśnić prawdę". Ówczesny minister Wiesław Chrzanowski poinformował zebranych dziennikarzy, że Departament Prokuratury wszczyna śledztwo mające wyjaśnić wszystkie okoliczności zamordowania księdza Jerzego. Sprawę miał prowadzić 38-letni prokurator Andrzej Witkowski. "
Doceniam fachową wiedzę i zaangażowanie prokuratora Witkowskiego - mówił na konferencji profesor Chrzanowski. - Jestem pewien, że będzie mógł wyjaśnić do końca mord, który 6 lat temu wstrząsnął nami wszystkimi ." Grupa śledczych bardzo szybko odkryła, że w 1984 roku prokuratura toruńska popełniła rażące błędy podczas śledztwa (m.in. brak czynności w miejscach zdarzeń takich jak Górsk i Przysiek) oraz, że do sądu skierowano akt oskarżenia zbyt szybko, nie starając się nawet wskazać przyczyn i mocodawców zbrodni. Ludzie Witkowskiego dotarli do nowych świadków, zabezpieczyli nowe dowody.
Dzięki temu udało się ustalić, że zbrodnia miała przebieg zupełnie inny od oficjalnego i brało w niej udział więcej osób. W czerwcu 1991 roku Witkowski dowiedział się, że nie prowadzi już tej sprawy. Decyzję taką podjął minister Chrzanowski. Dlaczego? Śledztwo IPN-u prowadzone po roku 2002 wykazało, że w sprawie odwołania Witkowskiego, na Chrzanowskiego najmocniej naciskał Mieczysław Wachowski - sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Byli pracownicy gabinetu politycznego Chrzanowskiego potwierdzili w śledztwie, że Wachowski odwiedzał Chrzanowskiego w jego gabinecie i kategorycznie żądał odsunięcia od śledztwa Witkowskiego.
Z ich zeznań wynika, że w tej samej sprawie naciskał w rozmowach telefonicznych generał Jaruzelski. Zeznali również, że domagał się tego także generał Czesław Kiszczak, który w rządzie Tadeusza Mazowieckiego zachował tekę ministra spraw wewnętrznych. Naciski miały miejsce podczas częstych spotkań służbowych członków rządu, a także w gabinecie Chrzanowskiego.
Już po powstaniu IPN, ponowną szansą na wyjaśnienie sprawy była decyzja kierownictwa Instytutu o wszczęciu śledztwa w sprawie funkcjonowania w latach 1956-1989 związku przestępczego w MSW. Główną sprawą wielowątkowego śledztwa było uprowadzenie i zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki. Prowadzenie śledztwa ponownie powierzono prokuratorowi Witkowskiemu, który przez dwa i pół roku ujawnił wiele istotnych faktów pozwalających odtworzyć faktyczny przebieg zbrodni. To właśnie wówczas śledczy odkryli, że Waldemar Chrostowski - kierowca księdza - był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Desperat", a za pomoc w zbrodni 3 lata później wziął od MSW pieniądze w wysokości kilkuletniej wówczas średniej pensji. W październiku 2004 roku miała zostać zwołana konferencja prasowa, podczas której śledczy chcieli poinformować dziennikarzy o swoich ustaleniach w sprawie zbrodni. Tydzień wcześniej Witkowski przedstawił swoim zwierzchnikom dalszy plan śledztwa. Zamierzał skierować sprawę do sądu, a pierwszym oskarżonym miał być generał Czesław Kiszczak, drugim - Waldemar Chrostowski. 14 października 2004 r. - pięć dni przed planowaną konferencją prasową - Andrzej Witkowski dowiedział się, że nie będzie kontynuował dochodzenia. Decyzję taką podjął osobiście ówczesny szef pionu śledczego IPN - prof. Witold Kulesza.
Kilka godzin wcześniej, w zaciszu swojego gabinetu, prokurator Kulesza odbył rozmowę z Piotrem Zającem - szefem lubelskiego oddziału IPN. Wiceszef Instytutu naciskał, aby Zając poinformował, że to on, a nie Kulesza zdymisjonował Witkowskiego. Zając odmówił. Wrócił do Lublina, o przebiegu rozmowy poinformował swoich podwładnych i tego samego dnia podał się do dymisji.
Najbardziej wymowny jest fakt, że kilka dni wcześniej do Kuleszy wpłynął formalny wniosek o odwołanie Witkowskiego. Autorem wniosku był. generał Czesław Kiszczak. W "liście otwartym do prezesa Instytutu Pamięci narodowej w sprawie zabójstwa ks. Popiełuszki" ze stycznia 2003 roku Kiszczak napisał m.in.: " Z zażenowaniem i oburzeniem obserwuję doniesienia prasowo-telewizyjne o podjętych przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego próbach podważenia kolejnych wyroków sądów w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki . W ostatnich dniach apogeum wrzawy propagandowej zostało osiągnięte, kiedy nagłośniono - wbrew bezspornym faktom i ustaleniom prokuratury, Sądów Okręgowych (Wojewódzkich) w Toruniu i Warszawie oraz Sądu Najwyższego - że ks. Jerzy Popiełuszko nie został pozbawiony życia 19.10.1984 r., lecz 6-7 dni później, tj. 25 lub 26.10.1984 r. Przy tym nie w rejonie Torunia i Włocławka, lecz w Kazuniu k. Modlina, i że sprawcami nie są Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala, Waldemar Chmielewski oraz Adam Pietruszka, który ich inspirował i osłaniał. W aluzyjnej, ale czytelnej medialnie formie prokurator Witkowski sugeruje, że inspiratorzy byli usytuowani znacznie wyżej. [...] Niedorzeczne pomysły i praktyki Witkowskiego zostały dostrzeżone przez ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, prof. Wiesława Chrzanowskiego, więźnia stalinizmu, który pod koniec 1991 r. odsunął go od tej sprawy i skierował do Lublina. [...]Prasa inspirowana przez Witkowskiego pisze przeróżne brednie."
Trudno o lepszą rekomendację dla prokuratora, który nigdy w swojej karierze nie przegrał żadnej sprawy - jak ta wystawiona przez tchórza- "człowieka honoru" w generalskim mundurze, czyniącego zabiegi, by uniknąć odpowiedzialności karnej.
Państwo prawa doceniłoby pracę Witkowskiego. Jednak nie III RP, bo i tym razem Kiszczak zdecydował o losie śledztwa. Przejął je po Witkowskim prok. Przemysław Piątek, który - dla odmiany - w swojej karierze nigdy nie sformułował aktu oskarżenia przeciwko jakiemukolwiek esbekowi. Po roku ataków personalnych na swojego poprzednika, Piątek doprowadził sprawę w ślepy zaułek i do dnia dzisiejszego nikt już nie wspomina o postawieniu przed sądem Kiszczaka czy Jaruzelskiego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2260 odsłon
Komentarze
Re: Inspiratorzy zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, "ludźmi hono
10 Listopada, 2012 - 23:53
ale czy wcześniej komunizmu a obecnie globalizmu nie wymyślili ci sami ludzie-nadludzie? tylko rozkazy płyną z innego miejsca. i pieniądze dla wykonawców.
ten wpis nie potrzebuje komentarza..
11 Listopada, 2012 - 00:13
Do tych co maja "tak" za tak i "nie" za nie....tęskno mi Panie...
Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie...(Mt.13-14)
Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie...(Mt.13-14)
Nie zapomnijmy też
11 Listopada, 2012 - 12:59
o innych osobach uczestniczących w różnym charakterze w próbach wykrycia prawdy o zbrodni na Księdzu Jerzym Popiełuszce, którym "zdarzyły się" dziwne, kompromitujące przypadki po których wycofali się z życia publicznego. Myślę o Krzysztofie Marku Piesiewiczu (prostytutki, narkotyki) oraz Janie Władysławie Rokicie (awantura na pokładzie samolotu Lufthansy).
Liczę że Prawda światło ujrzy
11 Listopada, 2012 - 13:35
Zbrodniarz zza krat zaś wyjrzy
Jeśli nie tu na ziemi
To z piekielnej gorącej ciemni
Dokąd zmierza bardzo szybkim krokiem
Mając innego zbrodniarza pod bokiem
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Ludzie podobnego pokroju, zamiatają kolejne afery pod dywan...
11 Listopada, 2012 - 22:21
anty bolszewik
Afera hazardowa, śledztwo smoleńskie oddane Rosji, kłamstwa w ekspertyzach Komisji Milera, afera Amber Gold powiązana z premierem i jego synem, afera z fikcyjnym wykupem stoczni przez inwestora z Kataru, a ostatnio umorzona afera z przekupstwem w Sądzie Najwyższym itd. Czy to już koniec afer?
anty bolszewik