Litera (g) W - czyli aktyw PO w natarciu

Obrazek użytkownika Thomas Jefferson
Kraj

Tzw. Afera Litery W zaktywizowała Gazetę Wyborczą i ich sympatyków, którzy, jak wiadomo, znani są z wielkiej atencji dla pamięci Powstania Warszawskiego. Przecież dawała temu wyraz m.in. Olga Lipińska, tak serdecznie wyrażając się o Pomniku małego Powstańca. Do chóru dołączył także niejaki Piotr Piętak, który, być może, znany jest znacznej części środowiska blogerskiego. I on uraczył nas ( m.in. na salonie24) swymi wynurzeniami. Tak naprawdę nie chodzi o samą tu osobę Piotra Piętaka, a o pewien schemat mentalny i scenariusz, którego on jest wyrazicielem. A ilu takich osób jest? Och..

Jak się wczytać w jego słowa, wydaje się, że tutaj jednak nie chodzi o kwestia „litery W”|, która przyznam, nie jest może pomysłem najszczęśliwszym. Uderza natomiast w rozumowania Piotra Piętaka jedna sprawa: z determinacją budowana teoria, bliska być może części Polaków, iż „PO nie jest przeciwnikiem PIS –u, tylko jego zaciekłym sprzymierzeńcem.” Nie mając żadnych podstaw dla formułowania takich tez, musi autor korzystać z każdej nadarzającej się okazji, by ją choc w niewielki sposób uwiarygodnić. A jakim kosztem? Kosztem nie tyle już agresywnie formowanych fantazji politycznych, ale personalnych ataków. Wystarczy bowiem zauważyć jak określił prof. Glińskiego, którego taktycznie z nazwiska nie wymienił. Niezależnie od różnicy poglądów - skąd nagle taki upust nienawiści. Dziwnym trafem doskonale wkomponuje się on , jeżeli już nie w ostatnie enuncjacje rządowe w kwestii Smoleńskiej Katastrofy, o której pan Piętak wspomina pogardliwie, pisząc o „lamentach”, to przynajmniej wpasowuje się w sprawę samego antyreferendalnej polityki PO. Zarzuci mi ktoś: czy za daleko się obecnie posunąłem, oskarżając Pana Piętaka o sprzyjanie PO w sprawie referendum? Ale jak inaczej traktować słowa pana Piętaka, skoro przy okazji „Litery W” , krzyczy i oskraża: PIS nie umie rządzić! Do niczego się nie nadaje! Chce tylko dostępu do kasy!

Ale zaraz: zwróćmy uwagę, że Pan Piętak pisze, że „PiS bez śp. Gęsickiej, śp Gosiewskiego, bez Dorna itd. jest bladym cieniem samego siebie z 2005 roku”. To jest dosć dość sprytny zabieg, jak się wydaje. Chowając się za parawanem tragicznie zmarłych ludzi, w intencji których pisowskie „lamentacje” drażnią autora niepomiernie, jest wymieniony m.in. pan Dorn!
Zaraz zaraz. Jak to jest? Czyż nie przypomina to Państwu pewnej znanej już strategii? Czy nie zaobserwować sporego podobieństwa pomiędzy panem Piętakiem a osobami, które w Pisie już nie funkcjonują – np. grupa pana Ziobry czy Migalskiego? Osoby z tych „stowarzyszeń”, by nadal prowadzić działalność polityczną, muszą, z definicji, zaatakować J. Kaczyńskiego. Tutaj Piotr Piętak nie jest wyjątkiem. Nie łudzmy się, że chodzi tu o jego domniemany „ partyjny autorytaryzm”. Lider PIS, po prostu intelektem przewyższa, śmiem twierdzić, znakomitą większość parlamentarzystów. Te grupy, nie umiejąc niczego zbudowac samemu, muszą anihilować człowieka, który stoi im na przeszkodzie: tym człowiekiem jest lider PIS.
W strategii Pana Piętaka może być jeszcze jeden element. O ile się nie mylę, zapowiedział ostatnio, że może zagłosowałby za Gowinem, gdyby powstała takie ugrupowanie polityczne.

A więc, może tu należy szukać obsesyjnych, lecz nieskoordynowanych logicznie, ataków na PIS. PIS bez swego lidera prawdopodobnie obecnie rozpadłby się na kilka frakcji. To mogłoby zasilić grupę pana Gowina, który chyba, mimo zapowiedzi mrówczej pracy i „gryzienia trawy” może podzielić los grupy pana Ziobry. Co zrobić, by podwyższyć jego szanse? Ano najlepiej wrócić do sprawdzonej taktyki: uderzania z lidera PIS. To jego charyzma i intelekt stoi na przeszkodzie nowym inwencjom politycznym. Zauważy to po cichu nawet największy jego wróg.

Zaryzykuję jeszcze jedno stwierdzenie: To nie J. Kaczyńskiemu nie zalezałoby na zwycięstwie – i w referendum, i w ewentualnych wyborach. Tak naprawdę, byłby to cios dla pana Piętaka. Zwycięstwo PIS zburzyłoby misternie budowaną jego teorię, co do PISu. Być może do PIS znajdzie jednak dobrych, zdolnych ludzi, albo już ich ma- a tego Piotr Piętak się może obawiać.
Dlatego sądze, że jeżeli PIS wygra,, jednym z najbardziej zaciętych jego wrogów, obok znanych i wymagających przedstawiania bliżej aktorów tego politycznego teatrum - będzie, być może, własnie sam Piotr Piętak.
Obym się mylił.

Brak głosów