Na układy nie ma rady?

Obrazek użytkownika United Patriots
Kraj

Na układy nie ma rady?
Wpędzona w ruch przez towarzysza Donalda medialna nagonka wydaje się powoli słabnąć. O dziwo, do głosu czasem zostają dopuszczani przeciwnicy polityki prowadzonej przez premiera. W reżimowej stacji TVN 24 i w audycji radiowej na TOK FM swoje stanowisko mogła wygłosić Pani profesor Monika Płatek. Natomiast do wywiadu na nieco bardziej niezależnej stacji, jaką jest Polsat zaproszono dopiero co wschodzącą gwiazdę medialną Piotra Staruchowicza. Wydaje się, że doradcy Donalda źle mu podpowiedzieli i wybrał się on z przysłowiową motyką na słońce.

Zainicjowanie walki z kibicami początkowo było niewątpliwie chęcią odwrócenia uwagi od problemów kraju. Jednak Donald wyraźnie przesadził. Rozpoczynając nieśmiało od otwartej krytyki walk z policją po meczu reprezentacji na Litwie, poprzez zamknięcie obiektów w Warszawie i Poznaniu, kończąc na naciskach, w wyniku których dla kibiców gości zamknięto najważniejsze polskie stadiony. O ile pierwsze kroki, jakie podjął nasz towarzysz wzbudzały jedynie uśmiech politowania i być może u tych bardziej wrażliwych nawet uczucie lekkiego współczucia spowodowanego nieudolnością Słońca Peru. Jednak dalsze działania skwitowane stwierdzeniem Donalda, że ekscesy kibiców zagrażają organizacji EURO wywołują już jedynie gromkie salwy śmiechu. Zdaniem naszego towarzysza problemem nie jest stan dróg, lotnisk, dworców czy też nawet całych miast. Donalda nie wzrusza także kryzys gospodarczy czy też bezrobocie. Problemem są jednak kibice. Tak z grubsza wygląda sytuacja. Jednak nie przewidział on reakcji kibiców. Podczas gdy początkowo problem "kiboli" miał być jedynie tematem zastępczym to jednak z czasem wywiązała się z tego otwarta wojna premiera z fanatykami. Nie tylko na polskich stadionach, ale także na ulicach zaczęły się pojawiać transparenty i hasła krytykujące premiera i jego rząd. Obecnie nie chodzi już o demolowanie stadionów, ale właśnie o feralne hasła, które niewątpliwie nie tylko godzą w dumę Donalda ale też i w słupki sondażowe. Warto też dodać, że w obszarze zainteresowań polskiej policji oraz ochrony znajdują się teraz głównie antyrządowe transparenty.

Jedynie Gazeta Wyborcza nie odpuszcza i z pasją niemal równą komunistycznemu zaangażowaniu towarzysza Szechtera wypisuje coraz to nowsze rewelacje oraz przeprowadza kolejne śledztwa. Jak na ironię gazeta, która samozwańczo identyfikuje swoje środowisko z obroną praw człowieka, a także niczym mur stoi po stronie przeciwników lustracji obecnie odpiera podstawowe wolności ludziom, którzy ośmielają się mieć inne poglądy niż oni. Wyborcza posuwa się do coraz drastyczniejszych metod i sięga do wcześniejszych lat, wyciągając na wierzch coraz to brudniejsze sprawy, przez które wielu z nas traci pracę a czasem nawet i wolność. Tą praktykę stosuje jednak wyjątkowo wybiórczo jedynie wobec swoich i rządowych przeciwników. Od dłuższego czasu w wyniku wspólnoty interesów Gazeta stała się zbrojnym organem rządzących układów i układzików.

Momentem przypieczętowania wydaje się współpracy wydaje się odwołanie rządu Olszewskiego, kiedy to nasz towarzysz wykazał się ogromną odwagą w walce z ówczesnym faszystowskim rządem. Zachowując niezwykłą bystrość umysły Donald wezwał swych towarzyszy do przeliczenia głosów tym samym ratując stołki biednym komunistycznym aparatczykom. Jak pokazał czas zasługi nie zostały mu zapomniane i tak też zaczęła się kariera naszego bystrego Donalda.

Obroną uciśnionych aparatczyków zasłużył się także samozwańczy ojciec Polski Postępowej i Laickiej, czyli nikt inny jak największy przyjaciel polskich kibiców Adam Michnik. Włażenie w dupę biednemu, schorowanemu i przede wszystkim niewinnemu generałowi się opłaciło. Niedługo Adaś stał się redaktorem jednej z największych i dysponującej monopolem naprawdę objawioną gazety w kraju.

Między tymi postaciami jest jedna zasadnicza różnica. Donald Tusk to populista, który wie, że dostał od losu życiową szansę. Wiedział kogo i kiedy się trzymać. Wojna jaką wywołał nie jest dla niego osobistą sprawą. Polityka przez niego prowadzona nie jest spójna. Jest prowadzona od sondażu do sondażu. Obecnie być może zauważył, że sprawa go zaczyna przerastać, a jego partia traci poparcie. Gdy jego doradcy natrafią na inny bardziej dogodny temat zastępczy ukrywający jego nieudolność, jako premiera zapewne porzuci temat walki z kibicami. Inną postacią jest redaktor naczelny Gazety Wyborczej. Jak widać mimo kompromitacji, jaka wynika z walki z rzekomym stadionowym bandytyzmem Wybiórcza nie odpuszcza. Mamy tu do czynienia niewątpliwie z fanatykami. W (nie)popularnej Gówno Prawdzie pracują zawodowi tropiciele faszyzmu. Specjalizują się oni w przeplataniu takich pojęć jak patriotyzm, kibicowanie, nacjonalizm z pojęciami nacechowanymi negatywnie jak faszyzm, chuligaństwo (w znaczeniu wandalizmu). Tym samym kreują oni nasz negatywny wizerunek i do póki będą dostawać za to pieniądze to prędko się to nie zmieni.

Zdając sobie sprawę ze wspólnoty interesów towarzyszy zaaranżowano swoistego rodzaju mariaż. Do Gazety Wyborczej, jako redaktor zatrudniony został syn Tuska. Na całym świecie czołowi politycy współpracują z mediami. Jednak w Polsce układ ten zawiązał się wyjątkowo dla społeczeństwa niekorzystnie. Z jednej strony spowodowane było to może zmianą ustrojowo społeczną. Jawne poparcie udzielone przez komunistyczne władze dla obecnych samozwańczych elit sprawiło, że zawiązał się wyjątkowo trwały układ sił. Z drugiej jednak strony sami jesteśmy sobie winni. Pośród wielu zalet jakie posiada polski naród mamy jedną ogromną wadę jaką jest niezdolność do czynu. Zarzucał nam to już Józef Piłsudski i przez blisko sto lat się w ogóle nie zmieniliśmy.

Obecnie kibice mają szansę to zmienić i pokazać społeczeństwu słabość i zakłamanie samozwańczych elit. Układy, jak pokazała historia, sprawiły, że żadna siła polityczna spoza uprzywilejowanego kręgu nie jest w stanie zmienić sytuacji w kraju. Dużym poparciem w Polsce cieszą się jednak ruchy społeczne. Kibice piłkarscy mają nie wątpliwą szansę zaistnieć w historii swojego kraju niczym Solidarność. Mowa oczywiście nie o tej Solidarności Lecha Wałęsy czy Bronisława Geremka ale jako jakąś wspólnotę, w którą wierzyło tysiące ludzi i która właśnie dzięki tej wierze potrafiła zmieniać historię. Dlatego też bardzo ważna jest konsekwencja i zjednoczenie w działaniach, które doprowadzi do sukcesu.

Brak głosów