Edzio "Łaskawy" Klich, czyli, reklamowa twarz tuskowo-ruskiego kłamstwa...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Nie ma dziś spokoju Edzio MAKredytowany Klich. Biegać musi biedaczysko od jednej do drugiej stacji telewizyjnej i radiowej i z jednej do drugiej gazety.

Władza w Polsce, być może poprzez zapomnienie, albo przez brak ostrzeżeń ze wschodniej strony nie wymieniła w porę ekspertów w IES.

Może być również rzecz jasna tak, że rewelacje podane dziś na temat nierozpoznania głosu generała, są kolejną odsłoną tuskowo-ruskiej maskirowki - kto wie...

Jakkolwiek, Edzio ma dziś przechlapane.
No musi się chłopina nabiegać, nagadać.

Dobrze ma o tyle, że niezależne media zadają pytania w sposób właściwy, czym nie wytrącają ani Edzia, ani siebie z przekonania, że presja była, a piloci lądować nie powinni.

Dobrze również dla nas, nieobiektywnych, obserwatorów kabaretu zwanego śledztwem, bowiem i zadawane pytania i udzielane przez Edzia odpowiedzi, zakrawają co najwyżej na jakiś nie do końca udany żart, budzący zażenowanie i zdumienie.

Przykład pierwszy.

Wprost : "Rosjanie twierdzą, że Błasik był w kokpicie, bo jego ciało znaleziono blisko ciała nawigatora. Czy to nie za słaby dowód, by formułować tezę o tym, gdzie znajdowały się poszczególne osoby przed uderzeniem Tu-154 w ziemię?"

Edzio : "Tak to ocenili Rosjanie. Trudno, żeby ciało gen. Błasika w chwili katastrofy przeleciało z części pasażerskiej do kokpitu. Gdyby tak było, musiałyby się tam w takim razie znaleźć również inne ofiary katastrofy."

Ani dla Wprost, ani dla Edzia nie ma znaczenia, że opierają się wyłącznie na ruskich opowieściach, nie mając na nie choćby promila dowodu...

Przykład drugi.

Wprost : "Co jeśli okaże się, że generał przebywał z resztą pasażerów?"

Edzio : "Pojawi się problem wiarygodności raportu MAK i raportu Millera. Bo jeśli przekazuje się takie informacje, a one są fałszywe, to oznacza, że te raporty nie są prawdziwe."

Generał w kokpicie był, ale może go nie było, choć z całą pewnością był, a gdyby go jednak nie było, to znaczy, że raczej na pewno jednak był...

I media i Edzio ośmieszają się w sposób urągający nawet małpiej logice.

Informują oto, że dwa lata śledztwa mogły pominąć taki szczegół, jak obecność-nieobecność generała w kokpicie.

Obecność, na której opierano główny wątek tuskowo-ruskiego śledztwa, a który to wątek wyjawił światu w kilka chwil po katastrofie tłustowłosy Radzio.

"Piloci doprowadzili do katastrofy, lądując we mgle, pozostaje pytanie, kto ich do tego nakłonił"...

Kolejne pytanie i odpowiedź, a szczególnie jej pierwszy człon uświadamiają z jakim podłym matactwem tuskowo-ruskim mamy do czynienia.

Wprost : "Dopuszcza pan taką wersję przebiegu katastrofy, w której gen. Błasika nie było w kokpicie? "

Edzio : "Jeśli dowody Rosjan są prawdziwe, a na nich się opieram, to gen. Andrzej Błasik był w momencie katastrofy w kokpicie Tu-154. Ja ciała generała nie oglądałem, nie wyciągałem z kabiny i nie analizowałem. Opieram się tylko na wnioskach Rosjan. Jeśli okaże się jednak, że te dowody są nieprawdziwe, to to zasadne będzie pytanie, co w ogóle jest prawdą w rosyjskim raporcie? I wtedy oba raporty trzeba będzie zmieniać. "

Odpowiedź warto przeczytać dwa, a nawet trzy razy.

"Jeśli dowody Rosjan są prawdziwe...."

A teraz kulminacja i kumulacja. Warto wczytać się w każde słowo i zdanie kilka razy.

Wprost : "Czy jeśli okaże się, że Błasika nie było w kokpicie, to przeprosi pan wdowę po generale? To pan jako pierwszy, w maju 2010 roku w TVN24 powiedział, że jej mąż był w kokpicie."

Edzio : "Oczywiście. Ja w ogóle żałuję, że wtedy wypowiedziałem te słowa. Trzeba jednak wziąć poprawkę na okoliczności, w jakich one padły. W Polsce powstawały wtedy teorie spiskowe o zamachach. Myślałem, że redaktorzy, którzy tę informację o Błasiku podawali, mają pewne źródła. Moja wypowiedź była niefortunna – przyznaję. Do Ewy Błasik nie mam żalu, że – można to tak chyba określić – opluwa mnie w mediach. Ona jest w trudnej sytuacji, współczuję jej."

Pomijam już kwestię sformułowania "w Polsce powstawały wtedy teorie spiskowe o zamachach", które to z założenia ma wykpić w oczach lemingów zasadność podejmowania tak idiotycznych pomysłów jak zamach.

Istotne jest kolejne zdanie w wypowiedzi Edzia.

"Myślałem, że redaktorzy, którzy tę informację o Błasiku podawali, mają pewne źródła"...

To zdanie jasno pokazuje, na czym opiera się tuskowe śledztwo smoleńskie z Klichem na czele.

Na opowieściach ruskich i dziennikarskich źródłach.

Mam wrażenie, że Edzio ma pampersa wypełnionego do połowy. Zaczyna się kajać i rozglądać na boki, nie wiedząc chyba do końca kto i w co gra. Ruskie, Tusk, WSI, czy wszyscy razem.

Człowiek, który przez blisko dwa lata, opierając się na ruskich opowieściach, z pełnym przekonaniem, lansował znane nam przyczyny katastrofy, dziś zdobył się na gest i pokorę. Nasz dzielny Edzio, nie ma żalu do Ewy Błasik, za to, że sponiewierał jej męża snując opowieści o jego obecności w kokpicie, w co ona i wielu z nas nie wierzyło.

Edzio jest człowiekiem łaskawym, choć on i tak wie, jaka jest "prawdziwa" wersja, przecież w końcu ruscy mu wszystko powiedzieli...

http://wiadomosci.wp.pl/title,Zona-gen-Blasika-opluwa-mnie-ale-jej-wspolczuje,wid,14164967,wiadomosc.html?ticaid=1dbb9

Brak głosów

Komentarze

...polskiego (?) oficera (?). Pułkownik Edmund Klich. Szkoda gadać - oficer i dżentelmen.

Vote up!
0
Vote down!
0
#215239

Edmund Klich ,Bogdan Klich,Miller od Raportu i reszta biorąca udział w kłamstwie to najgorszego kalibru kanalie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0

jagoda

#215363

Nie chodzi mi o to aby sobie ulżyć obrzucając błotem kogoś takiego pomimo że z moralnego punktu widzenia na to zasługuje. Od początku zaskoczony byłem poziomem intelektualnym tego osobnika. Zobaczcie jak ma opanowany temat nad którym mataczy już od blisko dwóch lat. Toż to kompletny dureń wykreowany nominacjami, pochwałami, ale też przywoływany "do nogi!" przez "Polaków polskich i rosyjskich". On nawet nie potrafi obstawać przy swoim albo unikać kompromitacji. Jest rozbrajająco bezradny. I to ktoś taki był naznaczony do rozpoczęcia śledztwa u boku putinowców. To już nawet Parulski przyłapujący Pasionka na sensacyjnej próbie sprzedawania akt sprawy podczas wynoszenia śmieci potrafi to jakoś poukładać w interesującą opowiastkę. Ale co tam, obydwaj przepraszają więc chyba wszystko w porządku. Pułkownicy! Mówią że polscy. Jeden nawet generał. Otóż nie. Bezkarni zaprzedani pół...debile!

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej

#215413

Przesłuchałam nagranie rozmowy panów Klichów. Minister Klich zapytał akredytowanego, który w wyniku "decyzji naszego rządu" (czy tylko akceptacji decyzji podjętej przez Rosję w osobie Morozowa), czy prowadził kiedyś wyjasnianie katastrofy lotniczej opartej o prawo międzynarodowe. ODPOWIEDŹ AKREDYTOWANEGO WBIŁA MNIE W FOTEL. STWIERDZIŁ, ŻE WŁAŚCIWIE NIE, BO NIE BYŁO PIENIĘDZY NA SZKOLENIA. To kto do cholery ma w naszym krajy, zwanym ostatnio "zieloną wyspą" prowadzić wyjaśnianie takich katastrof? A no właśnie tacy zieloni, niedouczeni pułkownicy. Słuchając wyjaśnień akredytowanego, można było odnieść wrażenie, że to jakaś archiwalna rozmowa z lat siedemdziesiątych. Zero nowoczesnej techniki, badań, analiz, ale najważniejsze, że Morozow jest z E. Klichem na ty i przy wymianie dokumentów nie wymaga pieczątek i "procedur biurokratycznych". I jaki on przez to jest "menadżer i światły oraz nowoczesny człowiek". (Przy "naszym akredytowanym" to każdy jest "światłym człowiekiem"). Nasz akredytowany bardzo dużo się od niego uczy. Jak go słuchałam, to chciało sie wyć.

Vote up!
0
Vote down!
0

Anka1

 

#215436