Badziewne symbole postpeerelu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Wiele się ostatnio mówi o znakach graficznych reprezentujących Polskę z rozmaitych okazji - czy to Euro2012 czy też polskiej prezydencji.Robi się to z taką lekką nonszalancją i dystansem, bo czyż wypada poważnym ludziom zajmować się takim błahostkami.Bączki, misiaczki, piłeczki, strzałki.

I to ta postawa najwięcej mówi o naszych medialnych interpretatorach. Bo to, wbrew pozorom, nie jest błahostka. Znak graficzny jest kwintensencją. Nie bierze się on jedynie z przypadkowego pomysłu artysty plastyka lecz z atmosfery kultury narodowej przesyconej najrozmaitszymi symbolami. Taki znak mógłby się pojawić na kanwie katastrofy smoleńskiej gdyby nie zastąpił go, automatycznie niejako, krzyż smoleński.Nie może zaś się pojawić na kanwie przygotowań do polskiej prezydencji w unii bo to nie ten klimat. Podobnie było zresztą w przypadku znaku na Euro2012. Te znaki są po prostu infantylne i to trzeba, dla zdrowia narodu, podkreślić.

Nie jesteśmy zatem strukturalnie zdolni do wielkiego czynu, do sformulowania wielkiej idei, do wyrażenia w sposób graficznie skondensowany w znaku graficznym własnej tożsamości. A powód jest ten sam, o którym mówili Piłsudski i Dmowski - brak licznej, wyrobionej i zakorzenionej elity, ktora mogłaby wyrażać ducha narodu i określać ważne kierunki i przedsięwzięcia oraz tworzyć ogólnonarodowy klimat duchowy.

Ale wróćmy do znaku. W r. 1980, udało się Janiszewskiemu skomponować świetny znak graficzny pisanej slidarycą "Solidarności", modyfikowany następnie, dzięki zawartemu w nim potencjałowi, na setki sposobów, bo za nim stał duch czasu. W chwili obecnej Janiszewski nie jest w stanie wyjść poza banalność, bo brak tu ducha narodu i głębszej myśli.

A moja własna interpretacja - pochylone w kornym pokłonie, lub ze zmęczenia ,bo głów nie widać, sylwetki ludzi pielgrzymujących dokądś, do Unii, za chlebem ? "Dajcie panie na kawałek chleba ?"

Brak głosów