Edukejszyn
Różne lewackie, totalitarne kołki co i rusz majstrują przy tym, by jak najszybciej i w jak największym zakresie wyrwać rodzicom dzieci.
Wylano juz spod klawiatur tysiące bajtów na ten temat, więc szkoda, żebym powtarzał oczywiste oczywistości- wystarczy pójśc do najbliższej szkoły i zwyczajnie poogladać to zoo, które jest efektem tzw. państwowej, przymusowej edukacji.
Ale dziś nie będzie ani o tym, jak kretyńskim pomyslem jest ta państwowa i przymusowa edukacja, tym razem organizowana przez ministerkę Hall- posiadaczkę fizys osoby upośledzonej w stopniu ciężkim i trwałym- i temu czemuś, na Boga, mamy powierzać swoje dzieci rok wcześniej! Ani o tym, że jest to krok w kierunku dezintegracji więzi rodzinnych. Ani o tym, że w szkołach lawinowo rośnie ilośc bęcwałów nieedukowalnych w żaden sposób.
Dziś będzie o czymś innym.
A mianowicie o tym- dlaczego lewicowe elity tak sie martwią cudzymi dziecmi? Skąd ta troska o owo wyksztalcenie?
Normalni ludzie, którzy myślą w normalny sposób, według normalnych hierarchii takimi zmartwieniami się nie wykazują. Z prostej przyczyny- normalni ludzie najpierw dbają o swoje dzieci i to im chcą zapewnić jak najlepszy start w przyszlość. Tak sie uwinąć, by to ich potomstwo, a nie sąsiada, albo Kowalskiego z Psiej Wólki Tuskowskiej; zeby to ich potomstwo miało wyprzedzenie w stosunku do rówiesników, żeby juz na początku tego zyciowego wyścigu zajęło lepszą pozycję. Żeby w swoim życiu, dzięki takim zabiegom, mogły te WŁASNE dzieci osiągnąć więcej.
OK, to jest atawizm, to oczywiste. Ale przecież nie jesteśmy idiotami, by atawizmy lekceważyć. Skoro tak nas kształtowała natura przez milionlecia (nie tylko ludzi), to widac ten mechanizm jest w pewien sposób konieczny. I nie ma co fikać, jeśli ma sie nadzieję na wyslanie swoich genów w przyszlość z jako takim sukcesem.
Lewactwo, jak zwykle zresztą, takie naturalne mechanizmy lekceważy. Przez co nikogo specjalnie nie dziwi to, że tam gdzie się czegokolwiek lewactwo tknęło, wszystko zostalo dokumentnie spieprzone. Nie dziwi, bo to się inaczej kończyc nie ma prawa. Tak samo, jak nie ma prawa szczęśliwie sie skończyć skok z samolotu bez tego śmiesznego plecaczka ze szmatką i linkami. Natura zwyczajnie nie lubi, jak sie jej prawidła zlewa ciepłym moczem.
Nie jest tez specjalnie dziwne, że lud prosty jakąs tam estymą darzy poglądy lewackie. Wiadomo, że jak kto niezbyt rozgarnięty a do tego czytuje Wybiórczą, to nie ma specjalnych trudności by uwierzyć w dobrodziejstwa "darmowej", przymusowej, państwowej edukacji. I skory jest do działania wbrew interesowi własnemu i swoich dzieci- czyli gardłować za równym "prawem" do nauki dla wszystkich. Prawem, z którego nie ma sie prawa nieskorzystać. Pod groźbą kary.
Niepokojące jest jednak to, że elyty, jakiekolwiek by one nie były, wyznają lewackie światopoglady i z taką energią stręczą ludziom te cała edukację. Zwłaszcza, że sami, owe elyty, posylają swoje potomstwo do szkół jak najlepszych i o dziwo prywatnych.
Moim zdaniem, w odróznieniu od prostego ludu lewackościa zaczadzonego, elyty, mimo lewackich frazesów, kombinują jak najbardziej sensownie. Otóż oni właśnie uzyskują w ten sposób ów pożądany efekt wyprzedzenia na starcie dla swoich dzieci. Wszystkie dzieci nieswoje bowiem wtłaczają w ten idiotyczny, bezsensowny i szkodliwy system produkujący jakieś hordy chaosu.
Elyty mamy jakie mamy i trudno sie tam akurat dopatrywac jakichs szczególnie lotnych umysłów. Wystarczy popatrzeć na conDonkową latorośl, czy na tego paszteta, córcię exprezia wszystkich UBeków. Jakby nie wywijac, od razu widac, że nie jest to materiał na przyszłych władców euroregionu priwiślańskiego. No, w kazdym razie ktos bardziej od tych progenitur bystry mógłby się jeszcze zorientować i wot, kłopot.
Stąd potrzeba obnizenia poziomu intelektualnego u dzieci rabów. Skoro już z wlasnych nie udaje sie wystrugać kogos na miarę Corneliusa Sulli, to nie ma sie co certolic, tylko trzeba dokonać edukacyjnej "lobotomii" na calej reszcie.
To chyba oczywiste.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 890 odsłon
Komentarze
Nicpoń
11 Marca, 2009 - 16:55
ja to już dawno doszedłem do wniosku, że będę bał się dziecko wysłać do takiej szkoły. Przecież to ochłapy edukacji, które jeszcze działają w odmóżdżający sposób. Bo ani się tam człowiek nie nauczy matematyki, ani nauk przyrodniczych, ani języka ojczystego czy historii. Dostanie natomiast bezkształtną melasę.
Inna sprawa to przymusowa szkoła powoduje, że dzieci zaczynają być wychowywane przez towarzystwo, a nie przez rodziców.
Nicpoń, jeszcze słyszałem różne mity o desocjalizacji dzieci uczonych w domu, że dziecko nie będzie miało kolegów i koleżanek. A przecież to bujdy na resorach... Prędzej desocjalizacji takie dziecko może ulec właśnie w takim państwowym molochu.
A na koniec. Niestety, za maluczcy jesteśmy, żeby ten stan rzeczy zmienić, że jest ta państwowa centralnie zarządzana szkółka, MEN, kuratoria et consortes. Dlatego ponieważ się na nią wszyscy składamy, to chyba powinniśmy wymusić to, żeby był program porządny, a nie ochłapy, żeby był ład i porządek, a nie kosze na głowach nauczycieli.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Czarno widzę
13 Marca, 2009 - 10:43
Właściwie nie bardzo chce mi się pisać cokolwiek, bo to jakby rzucanie zielonym warzywkiem o ścianę, po raz kolejny zresztą.
Szkoły państwowe są ograniczane coraz 'lotniejszym' poziomem adeptów, mających coraz więcej luzu, odwrotnie proporcjonalnie do swojej tępoty. Żaden nie zna materiału swojej klasy, za to każdy ma tzw. prawa ucznia w małym palcu. Dyrekcja jak najbardziej 'medialna' oraz 'frontem do klienta', czyli hołubi biedne dzieciątka i ustawia brzydkich nauczycieli.
Do tego kolejne 'usprawnienia' kolejnych decydentów, czyli świetlane idee o dodatkowych tonach papierów i rzeczy do obowiązkowej realizacji OPRÓCZ programu, na który jak wiadomo i tak jest za mało czasu.
Kolejne wyniki egzaminów próbnych potwierdzają poziomy 'mniej niż zero' w każdym zakątku naszego pięknego kraju, a szkoły prywatne... No właśnie, nie sądzę, żeby były panaceum na wszystko. Fakt, reprezentują poziom wyższy niż reszta, ale to z tego prostego powodu, że nie przyjmują uczniów ze średnią poniżej 4.0 na przykład. To jaki mają mieć poziom?
No i są furtką dla latorośli 'hojnych sponsorów', które na pewno ukończą edukację bez problemów. 'Ukończą edukację' nie mylić z 'posiądą wiedzę'. Za to placówka uzyska nowy obiekt albo wyposażenie.
A przecież szkoła, KAŻDA szkoła, powinna trwać jako ostatni bastion niewzruszonego ZAMORDYZMU! Tu nie ma miejsca na demokrację: on każe, my wykonujemy. A jak nie, to w łeb! Ach, gdzież te czasy, kiedy jak młody dostał po łapach w szkole, słusznie czy nie, to nawet nie śmiał o tym wspomnieć w domu, bo dostałby drugie tyle!
Teraz rodzice nie zastanawiają się, słusznie czy nie, od razu lecą nawrzeszczeć na nauczyciela, że śmiał krzywo spojrzeć na ich dzieciątko. I młody się uczy, co mu wolno: w stosunku do nauczyciela wolno mu wszystko. A Judymowie, jeśli jeszcze ostał się jakiś, prędziutko zatrudniają się w Biedronce. Podobno najlepszy pracodawca na rynku!