Spełnione proroctwo premiera Tuska, Wreszcie etylina 95 powyżej 5zł/litr

Szedłem sobie głęboko zamyślony ulicą

(poziom zamyślenia skorelowany był ściśle ze śliskością nie odśnieżonych chodników i związanymi z tym obawami o budżet NFZ i stan zdrowia pani E. Kopacz, która nie wie już skąd brać pieniądze na leczenie biednych, głupich tubylców) w nowym roku AD 2011 i bez głębszego zamysłu i chwili refleksji przechodziłem obok stacji benzynowych. Aż nagle w miejscu gdzie chodnik był nieco bardziej oczyszczony i nie przypominał lodowiska podniosłem głowę rozejrzałem się w około i nagle ze zdumieniem zrozumiałem że jestem świadkiem dawno zapowiadanego cudu.

Pewno inni czytelnicy zwrócili już uwagę na te cuda ale dla mnie było to pewnego rodzaju objawieniem dawno zapowiadanego proroctwa. Kto z nas jeszcze pamięta gdy aktualnie panujący nam miłościwie premier Tusk w przypływie szczerości i rzadkiej dla polityka chwili słabości obiecał nam że benzyna będzie po 5 zł?
O ile pamiętam w tym samym zdaniu premier obiecał nam i euro po 6 zł (tu chyba EBC pokrzyżował mu nieco plany rozpaczliwym pompowaniem bankrutującej Grecji i Irlandii). Co bardziej pamiętliwi mogą przypomnieć że te zapowiedziane dopusty boże spotkają biedne społeczeństwo jak u władzy będzie PiS (a może powiedział "Kaczyńscy"?). Jeśli się nie mylę to chyba od jakiegoś czasu PiS już nie rządzi (chociaż mogę się mylić bo praktycznie codziennie słychać narzekania ludzi władzy i licznych autorytetów w mediach na ten PiS, który wszędzie przeszkadza i wszystko bojkotuje wywołując trudne do opanowania ciężkie obstrukcje). Jak by tam nie było z tym Pis’em to najważniejsze jest że wreszcie spełniła się obietnica jaką złożył nam nasz Donald Tusk. Powiedział bym że jest to jeden z zapowiadanych licznie przez premiera cudów na miarę drugiej Irlandii, które wreszcie zaczynają się spełniać.

W ostatnich kilku tygodniach ceny paliw płynnych poszybowały ostro w górę (w stosunku do poprzedniego poziomu). Jakoby było to spowodowane wzrostem cen ropy naftowej (jakoby do ponad 90 USD za baryłkę), osłabieniem polskiej waluty, srogą zima oraz najpewniej plamami na słońcu.
Co prawda niektórzy, zwłaszcza ci którzy wiedzą jaki procent podatku jest w każdym litrze benzyny, twierdzili że taniej było nawet gdy ropa kosztowała po 150USD za baryłkę przy kursie 2 zł USD ale nie warto rozczulać się tymi historycznymi już wydarzeniami.
Cokolwiek jednak działo się złego z surowcem czy kosztami jego wytworzenia to dzielni „pompiarze” sprzedający swój produkt z dystrybutorów mieli wrodzone obawy by wyświetlić na tablicy cenę 5zł za litr popularnej benzyny 95 octan. Wywieszanie takich cenników było wysoce nie polityczne i mogło by zostać potraktowane przez szefostwo koncernów naftowych jako wroga prowokacja czy chęć spełnienia obiecanego przez premiera proroctwa co do ceny etyliny 95.
W przeddzień końca roku 2010 ceny na kilku mijanych stacjach wynosiły na etylinę 95 4,99zł/litr jednak zaraz po nowym roku cena zmieniła się na 5,09zł/litr (E98 w cenie 5,29) czyli poszła o 10 gr za litr.
Do splotu tych nie korzystnych wydarzeń dołączył się nowy tandem, który przywitał nas po nowym roku. Tworzą go podwyżka podatku VAT skutkująca podwyżka litra benzyny o 1% (5 gr/litr) oraz podwyżka podatku akcyzowego na bio komponenty.
Kilka lat temu chłopski zaciąg z PSL (poprzednia ekipa Kalinowskiego, która wysłała swojego byłego szefa i ex. kumpla Pawlaka na przysłowiowe drzewo z którego powrócił w chwale i glorii) wydajnie wspierający koalicje rządową z SLD (rząd Leszka Milera) przeforsował że będziemy musieli przymusowo „chrzcić” benzynę „bio-komponentami” otrzymywanymi głownie z olejów roślinnych. Ktoś uznał że można będzie liczyć na świetny zarobek produkując bio-komponenty, które przymusowo lać do baku będą musieli wszyscy klienci (ile to krzyku było o zagrożeniach dla silników). Aby zarobek producentów był jeszcze większy obniżono stawkę podatku akcyzowego na dolewane do klasycznego paliwa biokomponenty. Obniżka akcyzy mająca dać dodatkowy zarobek producentom i politykom była wynegocjowana z urzędnikami z Brukseli do końca roku 2010.
Już w grudniu b.r. szacowano że podwyżka akcyzy na biokomponenty spowoduje że cena litra paliwa zdrożeje o kilka groszy. Dziś wiemy że zdrożało o 5 gr czyli kolejny 1% ceny paliwa.
Zatem podwyżka VAT + wzrost akcyzy to podwyżka ceny paliwa (przy stałej cenie surowca i marży rafineryjnej i sprzedaży) na poziomie 2%. Ponieważ oba podatki zapłacą końcowi konsumenci (przedsiębiorcy odliczą tylko VAT i dodatkowo podwyższą o niego cenę finalnego wyrobu – zawsze można głupim klientom tłumaczyć podwyżkę wyższym VATem ) zatem należy się spodziewać że w niedługim czasie do góry pójdzie cały towar, który jest dostarczany za pomocą środków transportu.
W tym miejscu należy przypomnieć jak liczony jest podatek VAT. Podatek VAT liczony jest od ceny paliwa powiększonej o podatek akcyzowy zatem płacimy VAT od samego paliwa i VAT od podatku akcyzowego czyli podatek od podatku.

Warto obserwować kolejne cudowne objawienia i spełnienie się przepowiedni zapowiedzianych przez premiera. Zapowiedź 2-giej Irlandii też można chyba zaliczyć do cudów już objawionych jako że kilka tygodni przed skokiem na kasę OFE co ostatecznie zapowiedział kilka dni temu premier Tusk Irlandia by ratować się przed bankructwem zrabowała składki OFE swoich własnych obywateli.
Czy ktoś jeszcze pamięta co obiecał nam premier Tusk ? Warto się przygotować na to że w tym roku jego przepowiednie mogą zacząć spełniać się lawinowo.