Tusk i "granice przyzwoitości"

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

 

Sprawa wiernopoddańczej postawy prezesa gdańskiej okręgówki jest bardziej kłopotliwa dla włodarzy III RP niż mogłoby się na pozór wydawać.

Teraz wszystkie salonowe ręce na pokład by przekonać miejscowy plebs, że to tylko jednostkowy przypadek, wyjątek. Ot trafiła się jedna czarna owca w nieskazitelnym stadzie niezawisłych sędziów, niezależnych prokuratorów i najuczciwszych adwokatów.

Potępiać i piętnować? Owszem, ale tylko ten jeden egzemplarz, czyli sędziego Ryszarda Milewskiego z Gdańska oraz „nieprzyzwoitych pisowskich” dziennikarzy, którym System wcześniej czy później dokręci śrubę.

Wściekłość salonu jest szczera i nieudawana, ale skierowana nie przeciwko ujawnionej patologii tylko sędziemu gapie, który dał się przyłapać i dziennikarskiemu kamikadze, któremu zachciało się ukazać zaplecze polskiej, z pozoru eleganckiej restauracji, na którym to zapleczu w otoczeniu potwornego fetoru harcują służące salonowi karaluchy i szczury.

Pójście dalej i snucie niebezpiecznych teorii oraz drążenie sprawy może doprowadzić nawet odpornych na prawdę lemingów do wniosku, że w Polsce AD 2012 trójpodział władzy to taka sama fikcja jak demokratyczne państwo prawa oraz wolne i niezależne media czy uczciwie przeprowadzane wybory.

W III RP założono naiwnie, a wręcz głupio, że wymiar sprawiedliwości sam się oczyści podobnie zresztą jak środowisko dziennikarskie i naukowe. W zasadzie to nie tyle założono, co postanowiono wmówić Polakom, że tak się stanie. Wiedziano jednak od samego początku, że ten nowatorski patent na zdrowe państwo to tylko zmyłka dla głupiego plebsu, który jak wiadomo wszystko łyknie.

I tak nowe kadry, tak prawnicze, naukowe jak i dziennikarskie zdobywały cenne doświadczenia zawodowe pod czujnym okiem starych peerelowskich „mistrzów” i przekazywanych im przez nich sprawdzonych za komuny wzorców. Uczyli się od tych sprawdzonych fachowców nie profesjonalizmu, etyki, bezkompromisowości i uczciwości, lecz karierowiczostwa, kłamstwa, manipulacji, dyspozycyjności oraz przyjmowania na komendę pozycji kolanowo –łokciowej wobec władzy.

Szkoda, że tym tropem nie poszła służba więzienna. Gdyby sukcesywnie od 1989 roku zastosowano tę metodę do resocjalizacji skazanych, czyli umieszczano nowo osadzonych, w celach z największymi recydywistami i zbrodniarzami to dzisiejsza Polska byłaby zgodnie z logiką salonowych trepów państwem o najniższej przestępczości na świecie.

Jest jeszcze jeden bardzo niewygodny aspekt tej „gdańskiej prowokacji”. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jakaś część polskiego społeczeństwa może zacząć zadawać sobie bardzo kłopotliwe dla władzy pytania.

Czy aby sukcesy sądowe takiego na przykład Michnika czy Wałęsy, bezkarność plującego na śp. Lecha Kaczyńskiego, Palikota, albo napadającego na dziennikarkę Niesiołowskiego to wynik rzetelnego rozpatrzenia tych spraw przez wymiar sprawiedliwości? Czy poniewierany przez gdański wymiar sprawiedliwości Krzysztof Wyszkowski to słusznie skazany czy ofiara jakiegoś „Milewskiego na telefon”? Czy nakazywanie dzisiaj opozycjonistom i patriotom przepraszania zdrajców służących Moskwie i brak odpowiedzialnych za „Smoleńsk” to efekt działania niezależnej prokuratury i niezawisłych sądów czy może dzieło współczesnych sędziów Widajów i prokuratorów Zarako-Zarakowskich?

Ci, którzy cieszą się dobrą pamięcią mogą dzisiaj ze zdziwieniem i zaskoczeniem zapytać, dlaczego parę lat temu medialną gwiazdą był niejaki Hubert H., menel i alkoholik z dworca, któremu wszystkie stacje telewizyjne zorganizowały tourne i przedstawiały go, jako ofiarę mściwego Lecha Kaczyńskiego, ściganą przez kaczystowski wymiar sprawiedliwości za publiczne bluzganie na głowę państwa?

Mogą oni dzisiaj zapytać, dlaczego podobna sława i popularność nie spotkała Roberta Frycza, autora strony „Antykomor.pl”. Przecież nie trzeba było poszukiwać go z reporterskim poświęceniem na peronach i pod wiaduktami oraz inwestować w łaźnię, ciuchy i dezodoranty by doprowadzić go do stanu używalności i posadzić przed kamerą, jako bohatera i ofiarę mściwego Komorowskiego?

Przypomnę, że wobec bluzgającego na Lecha Kaczyńskiego Huberta H. sąd umorzył sprawę, ponieważ: „W ocenie sądu, wypowiedzi oskarżonego nie wpłynęły na efektywność wykonywania zadań przez prezydenta. Nie osłabiły też jego władzy”.

Robert Frycz został zaś skazany przez sąd na rok i trzy miesiące wraz z obowiązkiem przymusowej pracy w wymiarze 40 godzin miesięcznie.

W jaki sposób ten biedny student „wpłynął na efektywność wykonywania zadań przez prezydenta i osłabił jego władzę”? Tego już od wysokiego sądy niedowidzieliśmy się.

Uniewinnienie po wieloletnim procesie, „Pruszkowa” i błyskawiczne skazanie Frycza to kolejny dowód na to, że bliżej nam do Białorusi i Rosji niż tak zwanych wzorców zachodnich.

Oczywiście medialne zagłuszarki pochylą się niezwłocznie nad „granicą dziennikarskiej prowokacji” i etyką tego zawodu, a nie upadkiem polskiego wymiaru sprawiedliwości, a wręcz całego państwa.

Warto w tym miejscu przypomnieć laureatów nagrody Grand Press z 2006 roku.

Otrzymali ją dwaj cyngle z TVN24, Sekielski i Morozowski właśnie za prowokację dziennikarską, jakiej cywilizowany świat jeszcze nie widział. Chodzi o pamiętne „taśmy Beger”.

Otóż nagrodzeni przez salon pupile w porozumieniu z członkami jednej z partii politycznych, zainstalowali podsłuchy i ukryte kamery w celu pogrążenia innego, znienawidzonego przez establishment III RP, ugrupowania.

Tym samym opowiedzieli się po jednej ze stron w politycznym sporze.

Jak zareagował wtedy Donald Tusk? Czy mówił jak dzisiaj, że „Trzeba zbadać, czy nie doszło do przekroczenia pewnych granic przyzwoitości, jeśli chodzi o prowokację dziennikarską"?

Wręcz przeciwnie. Tusk był pełen uznania dla „świetnej dziennikarskiej roboty” oraz domagał się rozwiązania parlamentu i rozpisania nowych wyborów, aby odsunąć PiS od władzy.

No i kto tu przekroczył granice przyzwoitości panie Tusk?

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moja książkę:

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Brak głosów

Komentarze

Granice czego???

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#292435

prof Rycho:

Nie bardzo Pana do końca rozumiem! Granice przyzwoitości to moze wyznaczać standart demokracji np anglosaski. W Polsce takiego modelu demokracji nie ma ,ba sa wyraznie tresci- pojawiającego sie totalitaryzmu. Gdyby DEMOS faktycznie było-struktury państwa by już zadziałały! Klamstwo ,nepotyzm ,klany stały sie stałym bowiem elementem życia ,a społeczeństwo...demokratycznymi metodami nie reaguje.Przynależność do sitwy lub klanów- wyznacza szanse np na awans lub sukces,także w biznesie! Polowa Polakow jest podzielona -wiec tym bardziej w takiej mętnej wodzie...
Praca dla podstaw jak bylo w latach 70, moze co w przyszłosci przyspozyc. Sprawa Beger to jednak chyba bład. Byla jak czas pokazał, nepotyczka i kreciara. Rola tu zatem Siekielskiego troche usprawiedliwiona. Nie ma tezy, że wszystko jest czarne lub biale! Ziobro powtarza slogan o "niezaleznej" prokuraturze, czy "niezawisłym " sadzie, a jak kto tematu dotknął to przeciez tak nie jest! Przy okazji idziemy droga, jaką wschód wytycza ..Putin staje sie carem- pełna gęba i to zagrozenie zrodzącą się anarchie ,arogancje wladzy i elementy juz totalitarne, trzeba odpowiadać podobnie- siłą. Bezkarność tych ludzi wlaśnie- polega na tym, że zasłaniaja się słowem demokracja...." W kupie siła, mości Panowie" jak w piosence , a jak nie, to juz i wzorce z Powstań sie przydadzą...Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

prof Rycho

#292453

Xenia
czyli Zmachu Stanu na rząd Premiera Olszewskiego z 4.06.1992r., rządzi naszym krajem i w dodatku ma nieposkromione chęci nas pałować o czym wyrażnie powiedział wygwizdany w Berlinie TW Bolek. Ta sama mafia zrobiła 10.04.2010r po raz drugi Zamach Stanu zabijając naszego śp Prezydenta RP i 96 innych osób elity Polskiej, a Polacy śpią.
A więc OBUDŻ SIE POLSKO w dniu 29.09.2012 w Warszawie i daj odpór reżimowi w tym dniu, a przejdzie ten dzień do Historii Narodu Polskiego jako dzień zwycięstwa nad totalitaryzmem!
Może obudzi nawet inne europejskie kraje?
Aby jednak tak się stało, 29-go w Warszawie musi nas być minimum 1 milion, a nawet więcej, na ICH 350.000 armię różnych służb UBeckich, którzy również mają wielką ochotę nas pałować. I nie ustąpmy opóki ONI nie podadzą się do dymisji.
MUSIMY zwyciężyć! Tego od nas oczekują przodkowie, którzy przelewali krew z naszą wolność, i ofiary Smoleńskie z 2010r.
Nie dajmy się zastraszyć!
Wojny z rosją z tego powodu nie będzie, jak wmawiają lemingom.

Vote up!
0
Vote down!
0

Xenia

#292462

Jak zwykle celne i celowe wypunktowanie tych hipermegahipokrytów.
Ukłony

Vote up!
0
Vote down!
0
#292457