bezhołowie

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Jest w moim ojczystym języku wiele cudzoziemskich zapożyczeń, które były tak precyzyjne i tak powszechnie zrozumiałe, że się w nim zasiedziały i - nie doczekawszy się przekładu - ostały.

Jednym z takich użytecznych słów jest rzeczownik BEZHOŁOWIE, którego ciekawa historia wydaje się właśnie dobiegać końca i zupełnie się go nie słyszy - zwłaszcza od czasu, gdy stało się jasne, że pan Bronisław Komorowski ma trudności z artykulacją spółgłoski "H", zaś panu Donaldowi Tuskowi zdarzało się ją artykułować zgoła niepotrzebnie, w nieodpowiednich momentach.

(Kwestia poprawnej wymowy innej spółgłoski - "Ł", jest zbyt skomplikowana żeby ją tu poruszać, ale i ona również mogła mieć w tej sprawie znaczenie).

Jest możliwe, że eliminacja - obcego w końcu - rzeczownika BEZHOŁOWIE z języka Polaków coraz bardziej wykształconych i wydelikaconych kulturowo jest przejawem ich dojrzałości politycznej w epoce zbliżania się, a w dalszej perspektywie nawet jednania z tym bratnim narodem, któremu wspomniane bezhołowie zawdzięczamy.

Jeśli jednak nie ma już polityki, jest tylko post-polityka, jak gdzieś przeczytałem (ale nie w "Polityce", bo jej już nie czytuję od dawna); otóż jeśli nie używa się rzeczownika
BEZHOŁOWIE z powodów innych, niż political correctness, być
może są to powody tak proste i tak zrozumiałe dla każdego, że po prostu nie wypada o nich wspominać w towarzystwie.

Na "Niepoprawnych" jednakowoż wypada więcej.

Wspomnę więc że (nie tylko moim zdaniem) rozmiary zjawiska, opisywanego rzeczownikiem BEZHOŁOWIE przekraczają ludzkie pojęcie tak dalece, że nie mieści się już ono w zakresie jednego, skądinąd bardzo pojemnego rzeczownika - czasem zastępowanego nieporadnymi synonimami, też na literę "B".

Co więcej, pojawiają się takie nowe treści, które nie dają się w żaden sposób wcisnąć do przepełnionego BEZHOŁOWIA, choć tam miejsce znaleźć powinny (na przykład bezhołowie
połowiczne, polegające na zastępowaniu ludzi z głową na karku półgłówkami).

Te nowe treści potrzebują nowych form językowych, które wymagać będą z kolei poprawnej systematyzacji, jeśli mamy
respektować hierarchię i uwzględniać trójpodział władzy
nawet na tych szczeblach drabiny społecznej, które z niej powyłamywano, albo same się powyłamywały.

Sprawa jest o tyle pilna, że niebawem lecieć zaczną głowy, a byłoby dobrze, żeby poleciały te właściwe.

Kiedy polecą, będzie pewnie niebawem tak, jak już bywało,
i może przyda się nam jeszcze stare, poczciwe BEZHOŁOWIE w tradycyjnym, dobrotliwym znaczeniu.

To nie słowa są groźne. Rzeczywistość - bywa.

Brak głosów

Komentarze

Mam nadzieję, że mówiąc o lecących głowach użył Pan przenośni i miał na myśli odrywanie przyrośniętych pośladków od prominentnych krzeseł, ewentualnie przełożenie tych pośladków przez takowe krzesło i odpowiednie podziękowanie za lata "służby" dla ojczyzny.
Może w Świętych Aniołów Stróżów (którym każdy z nas został obdarzony w dniu poczęcia), warto pomodlić się za tych drani i odmówić : "Aniele Boży Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój..............................."

Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#294922

:)
AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#295035