KONIEC ŚWIATA
Po wielkiej pandemii i krachu gospodarczym, gdy upadły gospodarki wielu krajów świata, przyszła niedziela. Niedziela taka jak inne. Z nielicznymi już demonstracjami na ulicach, opustoszałymi hotelami i restauracjami, ale z dziwną poświatą na niebie. Wszyscy czekali...
I po 10 rano rozbłysło nowe słońce na niebie. Stawało się coraz większe i większe aż wielki meteoryt, ciągnąc za sobą warkocz ognia – tak jak się pojawił – tak i zniknął. Ziemia zatrzęsła się, choć meteoryt wpadł do oceanu…
Stacje radiowe i telewizyjne prześcigały się w przedstawianiu momentu uderzenia meteorytu w ocean i sięgający nieba rozprysk wody, po którym zgasło słońce. Pojawiły się dramatyczne ostrzeżenia o nadciągającym tsunami, lecz z minuty na minutę sygnały satelitarne przestały docierać z zasnutej chmurami ziemi. W telewizorach na całym świecie pojawiły się plansze o braku sygnału. Aż nastała cisza i ciemność…
Po miesiącu intensywnych deszczy na skrawkach ocalałej od potopu ziemi, po raz pierwszy wyjrzało słońce, a woda powoli zaczęła się cofać, odsłaniając ogrom zniszczeń. I gdy zaczęła zielenić się trawa - tego dnia z jasnego nieba dobiegł do pozostałych przy życiu ludzi potężny głos Boga:
- ANDRZEJU! ANDRZEJU!
Na ten głos, wyszedł ze swego ukrycia wątły mężczyzna i słabym głosem zawołał:
- Jestem Panie!
- Idź Andrzeju w kierunku zachodzącego Słońca! Tam spotkasz kobietę, z którą zaczniecie nowe życie na Ziemi…
- Tak, Panie! Niech się dzieje wola Twoja! - odpowiedział mężczyzna i ruszył w drogę...
Za chwilę z nieba wysokiego znów zabrzmiał donośny głos Boga:
- HILDO! HILDO!
Na zawołanie Boga wyszła szczupła kobieta i przecierając oczy na widok Słońca słabnącym głosem zawołała:
- Jestem Panie!
- Idź Hildo w kierunku gdzie Słońce wschodzi! Tam spotkasz mężczyznę z którym rozpoczniecie nowe życie na Ziemi…
-Tak, Panie Boże! Niech się dzieje wola Twoja! - i ruszyła na wschód...
Hilda i Andrzej spotkali się po dwu dniach wędrówki. Gdy rozradowany Andrzej powiedział kobiecie, że słyszał głos Boga, ta odpowiedziała, że także tu przyszła z woli Pana Boga, dodając:
- Oczywiście Andrzeju, że spełnię wolę Pana Boga - jednak pod warunkiem, że przestrzegać będziesz europejskich zasad praworządności oraz prawo kobiet do aborcji!
* * *
To w zasadzie koniec tej opowieści, której morał jest taki, że dzisiejszej Europie nie jest potrzebna kosmiczna katastrofa. To sama Unia Europejska z woli skretyniałych europosłów i komisarzy prowadzi mieszkańców Europy do zagłady. Dziś wystarczy byle zboczeniec, czy psychopatka by przeforsować w Unii kretyńską rezolucję. Dziś byle wulgarna baba wyprowadza na ulice tysiące oszalałych na punkcie aborcji ludzi, którzy znaleźli się na tej ziemi tylko dlatego, że umysły ich matek nie opanował szatan: Pan śmierci i zagłady.
I tę zagładę lansuje dziś Unia Europejska: gdy epidemia nie odpuszcza, gdy potrzebna jest pilna terapia, by odbudować gospodarki krajów Unii Europejskiej. A tam w Brukseli, Berlinie i Warszawie grupa kretynów, wynajętych za grube pieniądze kombinuje, jakby tu sprowadzić meteoryt, który zagłodzi tylko Polskę i Węgry…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 16 odsłon