Najpierw miła część tego tekstu. Gratuluję Łukaszowi Warzesze zasłużonej Złotej Ryby. A teraz część niemiła.
Ileż to nasze środowisko narzekało, że różne nagrody opanowane zostały przez towarzystwa wzajemnej adoracji, głównie oczywiście z okolic ulicy Czerskiej, czego najbardziej jaskrawym przypadkiem jest chyba nagroda Nike. Mam przykre wrażenie, że jedyną odpowiedzią strony, umownie nazywanej „...