Mgła spowiła wszystko dookoła. Parno, ciepło, mała mżawka...Jadę ostrożnie do pracy, zła widoczność dokoła.
Nagle na jezdnię w mej dzielnicy wpada mała, szara wiewiorka. Ledwo widoczna. Hamuję raptownie.
Zwierzątko stoi i patrzy ciekawie na samochód. Wkońcu postanawia smyrgnąć w krzaki. Czekam jeszcze moment, bo nie jestem pewna czy wiewiórka nie zmieni zdania i jadę dalej...
No tak od czasów jej...