strona główna

uniżoność wobec Herrenvolk

Polak ma stale ćwiczyć

do ośmiu jedynie gwiazdek

na palcach umieć liczyć

czemuś biedny?

boś głupi!

ileż to mądre przysłowie

można prawić?!

skoro jak ostatni głupek

dałeś się oszwabić!

deklamuje na baczność

pruskie i ruskie

wojskowe regulaminy

co do litery słowa

być ma nie większa

armia polska

aniżeli kompania

honorowa!

brunatno-czerwone

żarłoczne szczury

do szczętu chcą wyżreć

polskie konfitury

ile z obiecanych

konkretów stu

w sto dni dotrzyma

Wielki Szu?

już szumi Leszczyna

o głodu wiośnie

żreć Polacy brukiew

uczt przenośnie!

uroczyste przyrzeczenie

Tusk Polakom

uroczyście przyrzeka

na Polskę całą

się rozleje

szwabskim gównem

brunatna rzeka

niosą dary

kamiennych kup

niosą dary

przed dupami

ch... stary

jak z Izraela

ewakuowałyby Polaków

tuskowe matoły?

na drzwiach od stodoły! 

burmistrz i policja

w Alkmaarze

mają Waffen SS

twarze

w wyabortowanym

pustym sercu

złego oddany sługa

miłość struga

czerwone serca partii

dla Fuhrera biją

w cieniu brunatnych flag

wolą wodza żyją

gdy z Holland wieją

odbytnicze gazy

zza zielonej granicy

oślizłe wypełzają płazy

wiatraki łgarstw

kręcą antypolskie frazy

czerwone i brunatne

łączą siły zarazy

stalinowskich sierot

sielskie obrazy

od stalinowskiego

nie odstawiona cyca

na zielonej granicy

antypolska wszawica

być ma porządek

jak za Hansa Franka

w nocy nalot

w dzień łapanka!

posągi znieść

Mikołaja Kopernika

w ich miejsce

Wielkiego Kopertnika!

tatusiowi i mamusi

pociecha z oka

na moment nie znika

rozkoszny bobasek

na psychopatycznego

wyrósł Donaldzika

przed lewackimi świrami

martwe swe ciało

na granicy polskiej złożył

w drodze do Niemiec

cudownie ożył

Stalina z Hitlerem układy

najtajniejsze zmowy

lewactwo otwarcie uznaje

za projekt biznesowy

sensownej prywatyzacji

wypełni się miara

nie pozostanie Polakowi

nic włożyć do gara

w ujadających szczekaczkach

sztukę rządzenia Niemców

z serca głębiny błogosławi

wychwala Bauerów przymioty

a miliony bezrobotnych

z Polski do Niemiec

wysyła na roboty

witaj wolności słowa

na Trzaskowskiego campusie

gdzie twarde głąby

czerwonej kapusty

w klatkach siekają kłami

potulne trusie

gdy wieje geniusz Stalina

skrzydła rosną u jego sieroty

w trzęsących portkach

przed pętakami kryją cnoty

traktorem rozjeżdżana

unijna flaga

polexitu wymaga

ta zniewaga!

Nim się zatrzasnęły bramy raju

z otchłani grzechu ludzkiego

jęków nędzy wydobyły głosy

nim płonący gniew Pana

miecze rozpalił anielskich stróżów

jerychońskich trąb wydał odgłosy

sprzed Węża rozwartej paszczy

zdołałaś dłonią najczystszą

Matko Boża Zielna

uchwycić górnolotne kłosy

na szczycie piramidy

masońskich rytów

owłosiony z maczugą

mistrz troglodytów

przy Nibelungach

Goliata postura

na propozycję debaty

zmiękła mu rura

orgazm wściekłych macic

sromota w pałacu Stalina

od najczerwieńszych warg

cenniejsza złota wagina

żadna praca nie hańbi

co rano powtarza

zaczynał od kominiarza

robił za szatniarza

doszedł do śmieciarza

a chciałby być lepszym

od Adolfa malarza

Z morza płonących ruin

z roztrzaskanych o bruk

krwawiących ołtarzy

ze zwęglonych stosów ofiarnych

z Ducha świętej sprawy

powstaje wolność

Warszawy

kto tak zaciekle broni

ludobójczego żywego trupa?

kogo rażą hasła

jeb... Banderę

jeb... banderowców

jeb... UPA?