Tak najkrócej można podsumować reakcję ukraińskich władz i tamtejszych elit (to nie moja wina, że elity tam takie) na filmową opowieść Smarzowskiego o dokonanym przez UPA na wołyńskich Polakach ludobójstwie.
Jaka przesada?
A jak inaczej zinterpretować fakt, iż zapowiedziana na wtorek w Kijowie projekcja "Wołynia" i spotkanie z reżyserem nie odbyła się w wyniku „usilnego zalecenia”...