Rzadko ostatnio piszę tekst krytyczne. Uważam, że warto promować to co dobre, ale
ostatnie wyczyny Władysław Bartoszewskiego sprawiły, że krew się we mnie zagotowała.
- Najpierw lekko poraziła mnie na wieść o nowej książce – „Pod prąd”. Nie miałam i nie mam zamiaru jej kupować, ani czytać, skoro już w zapowiedzi - http://podprad.com.pl/?page_id=15 znalazłam taką „świetlaną” postać jak Jerzy...