Zza stołu komisji wyborczej od początku było widać, ze frekwencja podwoiła się. Do 21-ej zastanawiałem się co pod tym wyraźnym wzmożeniem kryje się: mobilizacja lemingów charakterystyczna dla "tego miejsca" "w tym kraju" czy non-possumus myślących, którzy, skłonny byłem przyjąć, omijali do tej pory wybory, bo do tej pory PO uzyskiwało aż trzykrotną przewagę nad PiSem, co nijak nie dawało się...