Będąc niemłodą już lekarką, nominowaną przez ordynatora naszego szpitala na marszałka - podczas wypoczynku przed kolejną bitwą o zdrowie, usłyszałam gwałtowne pukanie do drzwi mojego gabinetu marszałkowej...
- Proszę wejść bez walenia, bo mnie bębenki uszne popękają ! – Krzykłam do nieznajomego pacjenta za drzwiami..
- Dzień dobry pani doktór marszałek - odrzekł starszawy już pacjent o dziwnie...