Parę dni temu miał miejsce tzw. kongres kobiet czyli po prostu zwyczajny sabat czarownic. \pozlatywało się tego do licha i trochę, poplotkowały w dyskusjach panelowych no i chyba to miał być punkt kulminacyjny tejże orgii...pozakładały na głowy papierowe torby...
Przypomina mi się poczatek z jednej najlepszych książek jakie w życiu czytałem śp. Karola Bunsha "Wawelskie wzgórze" historycznej...