Prawie codziennie czytam o kryzysie, jaki podobno przechodzi Polska w związku z nowelizacją ustawy o IPN, czyli tak dziś szeroko dyskutowanym artykułem 55a. Dziwi mnie ogromnie, że powtarzają to często ludzie piastujący urzędy w państwie i to wcale nie na tym najniższym szczeblu. Czy można mówić o kryzysie, skoro histeria rozpętana i stale podsycana nie jest dziełem ani narodu, ani rządu...