Najpierw, żeby nie było, nie znam autorki recenzji, za recenzję nie płaciłem ani jej w żaden sposób nie inspirowałem. Tak się zastrzegam, bo tekst, który za chwilę wkleję jest taki...no.... .
I niech mi się tu nie pokazuje ten Antek z Wyborczej, jak mu tam? - No, ten cały Orliński, że jako znany "prawak" nadużywam wielokropka, bo ja tak z przyrodzonej skromności.
O mojej książeczce już prawie...