RODO

RODO

Ciekawe, jak przepisy o tzw. danych wrażliwych wpłyną na treść plakatów i ulotek wyborczych w przyszłych wyborach? Bo zgodnie z RODO, za dane wrażliwe, których nie wolno przetwarzać uważa się:

• dane o stanie zdrowia,
• dane ujawniające pochodzenie rasowe lub etniczne,
• poglądy polityczne,
• przekonania religijne,
• światopogląd,
• przynależność do związków zawodowych,
• dane genetyczne,
• dane biometryczne (co obejmuje np. głos, odciski palców, grupę krwi[4]).
• dane dotyczące seksualności,
• dane dotyczące orientacji seksualnej.

Owszem, osoba, której dane dotyczą, będzie mogła te dane upublicznić, ale...

Dane osobowe powinniśmy skasować zaraz po ustaniu przyczyny ich gromadzenia. A co ze zgodami na ich przetwarzanie? Jak długo je trzymać? Przecież ktoś może złożyć skargę i wtedy trzeba się będzie wykazać, że zgodę złożył. Ale logicznie myśląc, skoro samych danych już nie ma, to zniknęła przyczyna gromadzenia zgód na ich przetwarzanie... 

Ups, ale czy mieliśmy od właścicieli danych zgodę na gromadzenie i przetwarzanie tych zgód? Formalnie zgodzili się na gromadzenie samych danych, ale na gromadzenie zgód już nie!

Absurd? Oczywiście, jak całe RODO.

Oczywiście, przykład jest dość specyficzny. Ale RODO z prawem do "zapomnienia" może poważnie utrudnić w przyszłości pracę historykom czy biografom. Obecnie mogą do woli korzystać z dawnych archiwów, ale dzięki RODO za kilka lat może po obecnych celebrytach pozostać wyłącznie obraz przez nich samych wykreowany. Wszelkie dane, które są dla nich niekorzystne, mogą wszak kazać usunąć. Ciekawe, czy pójdzie za tym korygowanie encyklopedii i starych roczników gazet? "Rok 1984" się kłania...

Wiem, że poniższy rysunek jest przejaskrawieniem przepisów zawartych w RODO, ale i tak te przepisy są dostatecznie absurdalne. Zapewne nikt nie będzie zasłaniał twarzy podejrzanych podczas okazania, ale i tak przepisy te utrudnią pracę organom ścigania.