Polepszał sie poselski byt,
Gaz płynął wciąż od rusków.
I nagle ktoś jak papier zbladł:
To KONIEC, panie Tusku!
A Donku znów uderzył w płacz
I załkał: - Ech, do czołta!
Nie dać Pisiorom żadnych szans!
Dziesięć w skali POforta!
Z przekrętów, afer, innych kłamstw
Nagle spadła zasłona
Awansowano w górę, w dół,
Taka była obrona.
A Donku znów uderzył w płacz ....
Gdzie został ciepły, cichy kąt
...