Zybertowicz kontra Czapliński

Obrazek użytkownika Anonymous
Wideo

Warte obejrzenia: http://vimeo.com/52723561

0
Brak głosów

Komentarze

Lubię pana Zybertowicza, oglądając wiele jego mądrych występów, dyskursów na tych występach??? Niestety, gdy na wizji, przychodzi wykazać się tą mądrością, by w kilku zdaniach dotrzeć przkonując widza, że to on ma rację, to już pan Zybertowicz, tego talentu nie ma??? Na wizji w tvn24, to jedyna okazja dotrzeć do lemingów, a tu taki Czabański w swojej bezmyślnej durnocie, jakby nie z tego świata, jakby pozbawiony logicznego myślenia, w świetle tak wielu już informacji, innych wiartygodnych, sprzecznych z pancerną brzozą, w obecności pana Zybertowicza, przekonuje ludzi, że ta brzoza dalej istnieje, a pan profesor w zasadzie, nie zdążył nic powiedzieć??? Jak, my mamy kiedykolwiek, wygrać wybory, gdy nasi wykształceni przecież przedstawiciele, występując w reżimowych mendiach, nie potrafią w kilku słowach dotrzeć do meritum... Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412374

Wydaje mi się, że się mylisz. Zybertowicz jest intelektualistą, który potrafi mówić bełkotem akademickim i w tej roli spisuje się znakomicie. Przejrzyj jeszcze raz uważnie i zobaczysz, że Czapliński nieustannie wpada w pułapki Zybertowicza i jest zupełnie bezradny. To Zybertowicz się śmieje, a tamten się "ekscytuje". No niechże się pan tak nie ekscytuje - to wyraźne świadectwo przewagi i rozumu Zybertowicza.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#412376

[..]  w obecności pana Zybertowicza, przekonuje ludzi, że ta brzoza dalej istnieje, a pan profesor w zasadzie, nie zdążył nic powiedzieć??? Jak, my mamy   [..]

W angielskimi istnieje słowo które również w innych przesrzeniach językowych jest specyficznie używane, szczególnie w kontekście psychologii, także psychologii społecznej: "triggering" /wyzwalacz, spust, czasownik: wywoływać coś [podobnie jak ten co przykłada ogień do lontu beczki z prochem] ...?/. 

W przesrzeni dyskursu medialnego - jaki  publicznego również - istnieją podobnie analogiczne słowa-pałki np nazywanie kogoś antysemitą, homofobem, rusofobem, .... Przykład: Michalkiewicz monitorujący działania lobbystycznych grup spod znaku tzw "przemysłu holokaust" zostaje stygmatyzowany zarzutem uprawiania antysemityzmu. Słowa-pałki - jak je również określa prof Woniewicz - służą do pacyfikacji, dewastacji przesrzeni dyskusyjnej. 

 

Prawdopodobnie podobnym słowem-temetem, mającym triggerować emocje, dewastować dyskusje jest temta brzozy.  

Innym zjawiskami, na które należy w mediach - a dokłądniej: " w pl przesrzeni wyobraźni zbiorowej"-  dyskutując uważać,  jest narzucanie przez przeciwnika często  odpowiedniego języka dyskusji i przyjęcie go przez ogół dyskutujących. Języka, którego efektywne narzucenie oznacza już osiągnięcie znacznej przewagi dyskusyjnej. Wciąga na swój teren - na językowy teren - teren języka i jego całego ktalogu pojęć, słów i tematów. Jest to związane jest cześto już z samą narracją która ich potrzebuje. Zgoda na odpowiedni jeżyk dyskusji to utrata dużej częśći tzw hegemonii interpretacyjnej i częściowe narzucenie sobie ideologii które narracja i jej jezyk przemyca ujawniając ją dopiro na samym końcu. Ideologii która jest konsekewnencją tego języka i bez niego nie istnieje. Przykłąd: genderstudy stworzyło pojęcie trzeciej płci - płci kulturowej, przyjęcie tego pojęcie, użyanie go oznacza akceptację, identyfikację już na poziomie samego jezyka , ideologii gender przez tych którzy się nim psługują. 

Inny przykład: język jak nie przypadkiem istnieje dzięki jego autorowi: panu Niesołowskiemu, język przemysłu nienawiści i emocji. Poparzmy [o liderze swoiego przeciwnika] :  "chory na władzę", "nienawisnie/złowrogo milczący ", "zapiekły", czy kwalifikujący się do badań psychiatrycznych. Podobny retorycznie stygmatyzujący już na poziomie samego języka atak nie tyle na samego liderana, jego partię ale o wiele inteligentniej, atak na elektorat tego lidera: "ciemngoród", "mohery", "osoby niewykształcone, starsze, z małych miast". Czyli atak na jego bazę wyboczą, tych którzy legitymują polityczne istnienie. To przecież jest wręcz genialne, ale jakże przy tym polaryzujące społeczeństwo. 

Narzucanie sobie języka, tematów, ... i innych parametrów przestrzeni dyskusji, widzę w tym nowy rodzaj prowadzenia wojen: wojny parametryczne, w których stosuje się zasadę działań opisaną przez Basyla Liddla Harta pod nazwą "zasada działań niebezpośrednich" o której/ i o którym to jej autorze/ wspominał Zbyertowicz kiedyś w Rozmowach Niedokończoneych na RM. Dałanie na poziomie parametrów dyskucji  jakim są np dostęp do infrastruktury technicznej, w ktorej jest ona prowadzona, dostęp do środków określających wielkość tzw współczynnka multiplikacji medialnej, komfort konsumowania informacji, koszt - DVBT oznacza za darmo - itd itp czyli działanie nie nie tylko na poziomie samych parametrów ale i któregoś miejsca po przecinku wartości tych parametrów, umyka na ogół uwadze szrszego kręgu konsumentów mediów, konsumentów informacji. Jest niewidoczne - jak nie widoczne do pewnego momentu mają być elementy taktyki zdobywannia lub utrzymywania się u włądzy. Jak niewidocznej mają być dla wielu środki na utrzymanie tzw hegemonii interpretacyjnej, koncesjonowania samego dostępu do przesrzeni wyobraźnie zbiorowej, narzucneie parametrów jej języka, kreowanie   katologu dozwolonych pojęć, kostiumu zwizków frazeologicznych, słow-pałek, słow-trigerujących emocje, dewastujących przestrzń dyskursywną. 

 

Jak się bronić ? 

Po pierwsze: wiedzieć. Wiedzieć co jest grane. Znać mechanizmy, warsztat, skrzynkę narzędzową retoryki sowjego przeciwnika. Dalej: nie dać sobie narzucić hegemonii interpretacyjnej, językowej, parametrycznej. Walka o wolność słowa to dziś dla mnie walka o dostęp do DVBT MUX1,2,3 .. dla aktorów gry medialnej którzy mają być zdywersyfikowani kapitałowo, światopoglądowo i ideologicznie. Nie może być wolności słowa gdy ktoś jeden jedyny kontroluje i koncesjonuje parametry dostępu do  przestrzeni wyobraźni zbiorowej. Gdy jeden monopolista, np dokonuje selekcji dozwolonych temtów mągących w niej zaistnieć. Gdy za pomocą wrzutek reguluje poziom emocji w tej przestrzeni. Wrzucanie "brzozy" - to dle mnie nie przypadek: słowa-pałki-spustu jak dla mnie dewastuje tę przesrzeń, pomaga przejąć hegemonię nad emocjami, hegemonię selekcji tematów mających dominowąć w tej przesrzeni - mulitplikowanych przez emocje. Pomaga  utrzymać hegemonię interpretacyjną. 

Pozbawienie dyskusji tego tematu, narzucenie własnego jeżyka w jakim prowadzona ma być dyskusja to pierwsze zwycięstwo i to trzeba wiedzieć, bo na pierwszy rzut oka na takie nie wygląda - ale: patrz Basil Liddle Hart i zasada działąń niebezpośrednich, mówiąca że wróg zaatakowany bezpośrednio widzi to i przegrupowuje sowją armię. Zaatakowany od tyłu, w spsób niewidoczny, niebezpośredni, staje się co raz bardziej słaby nie wiedząc dlaczego. 

 

Nie wiem czy tak było ale to, że jak piszesz - a nie oglądałem jeszcze - nie podjął tematu dał się zakrzyczeć, wg mnie może bbbb. dobrze czasem o nim świadczyć. 

Możliwe że nie pozwolił dać się wcisnąć w rolę "pożytecznego idioty" [zwrot kt twórcą jest ponoć Lenin] kóry daje się ściągnąć na językowy teren wroga i współuczeniczy swoim przyzwoleniem w dewastowaniu dyskusyjnego forum. Jeśli mimo wszystko i tak do dewstacji dochodzi - to przy najmniej nie z jego powodu, i nie może mu potem nikt robić wyrzutu udzału w przemyśle dewastacyjnym.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412379

Wiedzieć, co jest grane... :-)))

Może już dosyć kolejnych zabiegów z re-edytowaniem komentarza tak, aby "świecił" na topie... :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412380

Mam częściowo dość, ale i rozumiem, tych podejrzeń o moje intencje. O moje złe intencje - to mnie zraża.

No chyba że chodzi tu o tzw rozpoznanie atakiem.

Więc wyjaśniam. Jestem legastenikiem i mam ogromne kłopoty z pisownią jak i z formowaniem dłuższych wypowiedzi które nie były by nieskompliowane. To chyba widać?

Nie cierpię także czytać korekcyjnie - bo nie potrafię tego dobrze.

Mimo to często staram sie walczyć z tym ograniczeniem bo język jakiego używam może być odczytany jako brak respektu dla odbirocy - czego bym nie chciał, co mnie osobiście martwi i boli. To dlatego mimo wszystko często zatem jednak już po odpaleniu tekstu czytam go. No i poprawiam - bo mi także po prostu wstyd tego jak piszę i formuuję zdania.

Nie ma tzwiązku a jakimkąkolwiek chęcią byciem na topie.

To - aczkolwiek uzasadnione i jak najbardziej podstawne - podejrzenie przypomina kiedyś czytany essej. Traktował on o płynnej i trudnej do uchwycenia granicy między zdrowym krytycyzmem a chorym krytykanctwem, między jak najbardziej wskazaną podejrzliwością ale paranoją. Więc stąd oświadczenie.

Stąd to świadczenie - choć z drugiej strony mam pełną świadomość jego ogreaniczeń w działaniu: dla niektórych osób mających problem z wyżej wspomianą ganicą będzie ono bez wartości.

Moja odpowiedź - that's live pure.
Z rzyczliwością i uśmiechając się pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412382

:-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412383

"Jestem legastenikiem i mam ogromne kłopoty z pisownią jak i z formowaniem dłuższych wypowiedzi które nie były by nieskompliowane. To chyba widać?"

Widać, więc dobrze, że o tym napisałeś, bo można pomylić z wodolejskim wymądrzaniem się.
Domyślam się, że jesteś młodym człowiekiem.
Ale piszę w innym celu: dlaczego nie bierzesz pod uwagę czerwonego wężyka? Na pewno Ci się pojawia pod zniekształconymi słowami. Jak najedziesz wtedy na to słowo kursorem, to po kliknięciu ukaże Ci się menu ze słowami do wyboru. Co prawda to działa tylko przy jednej literówce, bo kiedy są w słowie dwie literówki albo więcej, to edytor głupieje.

Nie słyszałam dotąd o takiej przypadłości, jak legastenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412401

Wiem, zanim odpisałam, sprawdziłam w necie :-)
Słowo utworzone nietypowo, bo reguła jest taka, ze oba człony powinny być z tego samego języka, a tu łacina plus greka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412404

To takie, współczesne koine... :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412405

Nie chciałbym być tu zrozumiany źle - "głupcze" odnosi się nie do osoby adwersarza, czy gospodarza blogu. To nawiązanie do znanej sentencji autorstwa Billa Clintona: it's economy, stupid! i oznacza postawienie odpowiedniego akcentu na pierwszą część zdania.

Po prostu cieszyłbym sie gdyby odpowiedzi na moje komentarze dotyczyły bardziej merytorycznej ich częśći niż innej ...

z miłymi pozdrowieniami
np1

Vote up!
0
Vote down!
0
#412384

To coś takiego, jak cygaro Clintona :-)))?

Vote up!
0
Vote down!
0
#412385

Wyrazy współczucia dla posługujących się cygarami w tej...merytoryce :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412389

Vote up!
0
Vote down!
0
#412403

...

Vote up!
0
Vote down!
0
#412378

...

Vote up!
0
Vote down!
0
#412381

gość z drogi

tance na Rurze,na LODZIE i słowna młócka bez treści, ale treściwa w obelgi,ktore przyklejają się do adwersarza,w postaci Błota...jaka rada...?

najprostsza z najprostszych...nie dać się ,a pokazał to pewien  gość z PIS u stokrotki..nie dała mu rady...

dalej jaka rada....?

trening,trening....

une są trenowane przez specy od mowy ciała i .pustej głowy,specy rodem z moskiewskich akademii "psychologi stosowanej"

przykład szenfelda...czy cynicznych typków dyżurnych z platformy oszustów,halickoPOdobe i innych,....

ćwiczyć,ćwiczyć

a jak sie nie da ,to dać w pysk na wizji....i zaraz brzoza wyleci w kosmos...wraz z technikami NLP i td....

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#412386

gość z drogi

"wybranca PO" ale lemingi tego nie zauważą,za delikatna  IRONIA,ich trzeba wdeptywać  

w ziemię....albo zapytać o pseudonim jakim sie podpisywali....zapienią sie niczym  płatki mydlane,to pewne....:)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#412388

 

,a pokazał to pewien gość z PIS u stokrotki..nie dała mu rady...

NIe znam tematu, ale byłbym ciekaw co zrobił ? 

Zwróć uwagę na język jakiego używasz:

przykład ...  cynicznych typków dyżurnych z platformy oszustów,

Ja rozumiem że każde środowisko wytwarza swój specyficzny jezyk - rodzaj salngu który stanowi o tożsamośći gupry, ją integruje, pełni rolę kitu /tj. spiwa/ społecznego. Jednak w pozyskiwaniu nowych członków - a o to nam chyba przecież chodzi - może on stanowić na początku wystarczającą barierę, której już sam fakt istnienia może wystarczyć aby zniechęcić. Dlatego mam ambiwalentne uczucie. 

Z jednej strony człek musi czuć sie gdzieś jak u sibeie. Potrzebuje językowej ojczyzny, domu w którym czuje się jak w refugium. Z drugiej, jeśli będzie on jego jedynym miejscem pobytu,  jeśli nie będzie znał innego - bardziej neutralnego , bardziej ubogiego w mogące być odbierane jako zrażające, przez   postronnego ich  odbiorcę, to ta jego ojczyzna nie tak szybko się zaludni. 

A przecież w demokracji przejmuje sie władzę budując większość wyborczą. Większość wyborcza jak dla mnie - i sądzę że nie tylko dla mnie - niestety nie spada z nieba. W mediokracjach trwa walka o budowanie WW właśnie  w któej głównym orężem może być język i nie rzadko jest. 

Nawiąże zatem do "ciwiczyć, ćwiczyć .." - myślę,  że forum tego portalu mogło by być efektywniej wykorzystane właśnie jako pole treningowe.

 

 Wykorzystane jak do tej pory dla pielęgnacji "języka towarzystwa wzajemnej adoracji" [sorry ale tak to widzę] - nie powiem integrującego niewątpliwie tę przestrzeń w sposób decydujący -   mogło by stać się czymś więcej: przestrznią ciwiczebną właśnie do takiego języka jaki jest potrzeby dla osób stojących jeszcze po drugiej stornie. No bo o to przecież powinno głownie nam chodzić - czy może się mylę ? 

Jęśli tak to nazywanie kogoś odpowiednimi epitetemi wydaje mi się przeciwskuteczne w zainteresowani przypadkowo przywanych na ten portal jego tereściami. Ale może sie mylę. 

Pamiętam co zaważyło o moim stanowisku: były to fakty, fakty i to trzecie już zapomiałem. Fakty podane w pięknym języku - cóż jestem dzieckiem felietonów  np prof Szaniwawskiego w Radio Maryja, czy pięnego jezyka jaki w nich używa inny ekwilibrsta retoryki, pan Macierewicz. Może jestem estetą językowym i dlatego tak zwracam na to wagę - nie wiem, jednak język, obok malejącej wartośći poznawczej był przyczyną dlaczego się nieco zniechęciłem do co raz bardziej monotonnego i nudnego języka niepoprawnych na ponad pół roku. 

 

To mam zresztą do zarzucenia niepoprawnym że są za mocno bliscy mentalności towarzystowa wzajemnej adoracji - ale nie mam ochoty potem odpowiadać na cały ten zawał  komentarzy osób które czują się dotknięte. A przecież jaki to one powinne zaptyać się siebie: jaki jest sens przekonywać tych kt są przekonani - jaki jest sens ciągnąć drzewo do lasu? 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#412390

"...cóż jestem dzieckiem felietonów  np prof Szaniwawskiego w Radio Maryja..."

Chyba w tej samej mierze, co Aleksander Kwaśniewski, który mianował Jerzego Giedroycia swoim ojcem intelektualnym :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412391

To żart z tym Kwaśniwskim czy na prawdę była taka wypowiedź ?

PS - jak mam to rozumieć ? Jako krytykę, atak, luźny żart bez głębszeh aluzji, czy coś jeszcze innego ?

Z innej storny głębiej się zastanawiajać:
Kwaśniewskiego paradoksalnie uważam za inteligentną osobę. Jeśli uojcowił sobi Giedroycia to rozumiem że była to skuteczna i sprtyna - nie tylko sprtna i cyniczna - próba zawłaszczenia symbolicznego kaptału autorytetu Gidroycia.

Ale to nic szczególnego: w końcu jest to konsekwencja heglianizmu z któego kmuniści czerpali: teza + antyteza = synteza. Jak wiemy, a o tym mówił na niepoprawneradio.pl ks. prof. Guz - komuniści wyszli z Maksa, Marks z kolei - z Hegla i tak przy okazji - Hegel jest konsekwencją Lutra.

Tak więc synteza Kwacha - komunisty z jego antytezą, jego przeciwieństwem Gedroyciem - w jest heglowską konsekwencją.

Komuniśći nie raz zawłaszczali to co było dla nich nie do przeskoczenia, co było ich przeciwieństwem, co było na tyle silne że nie potrafili tego zniszczyć. I od razu przepraszam z porównanie kórego teraz dokonam: podbnie roił to Kościół. Np w tym momencie gdy pogańskie rytuały nie dały się wykorzenić poddawano je semantycznej zapaści i wcielano we własną obrzędowośći lub tradycję lokalnych chrześcijan. Chośby najbliższy przykład: Wszystkich Świętych to przemianowanie pogńskich obrzędów o ktorych wspomina jeszcze w Dziadach Mickiewicz.

To taka odmiana starej indiańskie(ponoć?) zasady: jak nie możesz swojego wroga zwyciężyć, rób z niego przyjaciela.

Rozumiem jednak że jest to przedni żart i to mi schlebia. Żarty gdzie pada porównanie mojej skromnej osoby do zdania, w kontekście którego występują te nazwiska to retoryczny majstersztyk. Z jednej strony nie wiadomo czy się obrażać - identyfikując cynizmem jego zawartości, czy może jednak cieszyć - w końcu wychodzi z tego zdania że Kwach ewaluował i wziął ślub z Gedreuciem, który w końcu był bąć co bądź intelekutalnym liderem prayskiego kulturowego ośrodka opozycyjnego z jego flafowym czasopismem Kultura - o ile pamiętam, a ja jestem do tej Himery porównywany.

Budowa w której każdy ma czego szuka, zndjdzie coś dla siebie, jest w pewnym sensie retorycznie genialna. No po prostu majstersztyk.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412392

...Ockhama już się zapoznałeś ;-)))?

PS. A.K. uznawał to ojcostwo wielokrotnie. To nie żart. Ale badania DNA tego nie potwierdzają :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412393

...nie wymaga spacerów. Nie znam niemieckiego. A bibliografię najlepiej tworzyć samemu. To nie jest takie trudne. Uczą tego już na pierwszym semestrze pierwszego roku. A przynajmniej kiedyś uczyli... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#412395

... a szkoda. Ale jak otrzesz się o coś daj znać
:-_)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#412396

...do problemu Clintona z merytotyką informuję, że nie uprawiam ocieractwa... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#412397

gość z drogi

ale istnieje tzw prawo wyboru.... serdecznie pozdrawiam :)a dla Autora  10

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#412398